poniedziałek, 11 października 2010

JAK STRASZYĆ, ŻEBY PRZESTRASZYĆ
czyli 10 zasad skutecznego straszenia widzów

Straszenie widzów to nie jest prosta sprawa. Zwłaszcza gdy mamy do czynienia z filmowym wyjadaczem, który połamał zęby na niejednym horrorze. Oczywiście, ręka chwytająca znienacka bohatera za ramię daje 100% pewności, że każdy się wzdrygnie, choćby nie wiadomo jako wiele horrorów obejrzał. Ale takie metody są prymitywne i nie przystoją twórcom grozy z najwyższej półki. Jeśli mamy ambicje nimi się stać, a jednocześnie tak straszyć, żeby skutecznie przestraszyć, konieczne jest przestrzeganie kilku podstawowych zasad. Oto dziesięć z nich, których dotrzymanie gwarantuje, że nawet największy twardziel poczuje dreszcz przerażenia na plecach.

10 Zasad skutecznego straszenia widzów 

1.Odpowiednie atmosfera
Scena grozy nie może budzić uśmiechu na ustach ani być nam obojętna. Widz musi choćby na krótki czas stać się uczestnikiem rozgrywającej się grozy. W tym pomaga atmosfera. To magiczne słowo jest w istocie wypadkową elementów fabularnych ( bohaterowie, intryga itp), jak też technicznych (środki filmowe wyrazu, muzyka, sceneria itp.)

2.Odpowiednie przygotowanie
Scena grozy powinna być kulminacją pomniejszych niepokojących zdarzeń i budzących niepokój postaci. Tym sposobem buduje się atmosferę czyhającego niebezpieczeństwa i narastającego zagrożenia. Szarpie się nerwy widza. Doprowadza się go do stanu głębokiego niepokoju. A wszystko po to, by urobić wrażliwość widza tak, by w odpowiednim momencie odpowiednio zareagował. 

3.Odpowiednie miejsce
Scena filmowej grozy powinien znajdować się w odpowiednim miejscu fabuły filmu. To znaczy, że najmocniejsza (nawet jeśli tylko w założeniu) scena nie może się pojawić na początku fabuły czy w jej środku. Obowiązuje zasada gradacji: od cienia poruszającego się zza plecami bohatera, po upiora rozszarpującego nieszczęśnika.

4. Odpowiednia ilość
Sceny grozy nie mogą być traktowane jak seria z karabinu maszynowego, pojawiając się co pięć minut. Obowiązuje zasada suspensu i retardacji, czyli zawieszenia i odwlekania. Bowiem im dłużej na coś czekamy, tym bardziej tego pragniemy.

5. Odpowiednia długość
Scena grozy nie może być za krótka ani za długa. Krótka scena nie pozwala odpowiednio zadziałać na emocje widza. Widz potrzebuje czasu, niekiedy nawet kilku sekund, by „wczuć” się w sytuację, w której znaleźli się bohaterowie. Z kolei scena trwająca za długo osłabia intensywność grozy. Ile powinna zatem trwać scena? Nie ma prostej odpowiedzi. Scena z wychodzącym z telewizora duchem nie powinna jednak trwać dziesięciu minut, a scena penetrowania opuszczonego szpitala – dwóch.   

6.Odpowiednia puenta
Scena grozy bez puenty czy też po prostu wyrazistego, akcentu ją kończącego, jest jak zdanie bez kropki. Puenta jest bowiem kropką, która kończy scenę. Zazwyczaj jest nią krótkie ujęcie albo ujęcie spanoramowane, gdy kamera powoli wydobywa z kadru jakiś znaczący element (np. wtyczkę wyciągniętą z telewizora, który pomimo tego działa). Puenta powinna zawierać niespodziankę albo mocny obraz – przerażającą twarz mordercy bez maski, okaleczone zwłoki, nóż wbity w brzuch

7. Dawka dziwaczności
Scena grozy doprawiana dawką dziwaczności potęguję niepokój a nawet przerażenie, wprowadza element irracjonalności.  „Coś dziwacznego”, to najczęściej coś, co nie powinno mieć miejsca w rzeczywistości. Duch wychodzący z telewizora, żywy trup snujący się leśnym duktem czy nawet szaleniec dobijający się do drzwi.  

8. Realizm
Roman Polański powiedział w jednym z wywiadów: „Im bardziej zależy mi na tym, aby film był fantastyczny, tym większą wagę przywiązuje do jego realizmu.” Czego się boimy? Ducha wychodzącego ze ściany czy sąsiada, który jest ukrywa twarz seryjnego mordercy? Co jest bardziej przerażające: świat pełen smoków czy znajome klatka schodowa, na który czyha morderca? Realizm, także realizm psychologiczny (czyli mieszące się w granicach prawdopodobieństwa zachowania i motywacje bohaterów), jest być może najistotniejszą zasadą skutecznego straszenia. Jeśli filmowy świat jest realistyczny, to staje się nam bliski. Im jest nam bliższy, tym bardziej nas jest w stanie przerazić.

9. Zero efektów komputerowych
Z postulatem realizmu wiąże się ściśle zasada „zero tolerancji” dla efektów komputerowych. Horror to nie kino science-fiction czy fantasy, gdzie efekty CGI bywają częstokroć niezbędne. Jak stworzyć świat „Władcy pierścieni” nie korzystając z filmowej magii? Nie można. Można, a nawet trzeba jednak dążyć do maksymalnego realizmu w świecie filmowego horroru, gdyż to, co bliskie skuteczniej może nas poruszyć.

10. Unikać nagłego buuuu!
Wspomniana we wstępie ręka chwytająca za ramię bohatera wzmocniona stosownym bombastycznym dźwiękiem, czyli wielkie buuuu! jest co prawda najskuteczniejszą metodą przestraszenia, lecz też najbardziej prymitywną. Nawet trudno mówić w tym przypadku o wywoływaniu strachu, ponieważ w rzeczywistości tę metodą wywołuje się jedynie odruch bezwarunkowy. Wrażenie mocne, ale jednorazowe.  

Wzorcowa scena grozy

Przykład może i banalny, ale doskonały. Słynna scena z „The Ring- Krąg” Hideo Nakaty, gdy Sadako wypełza z telewizora.

>

Prześledźmy poszczególny zasady skutecznego straszenia przytoczone powyżej na przykładzie horroru Nakaty.  
Odpowiednia atmosfera:
Od początku trwania filmu panuje niepokojące atmosfera związana z serią dziwnych, przerażających zgonów wśród japońskiej młodzieży. Giną ci, którzy zobaczyli kasetę wideo z niesamowitym filmem. Jest tajemniczo, złowrogo, coś wisi w powietrzu.

Odpowiednie przygotowanie:
Składa się na nią intryga koncentrująca się wokół śledztwa, mającego rozwikłać tajemnicę nawiedzonej kasety wideo i zapobiec nieuchronnej śmierci głównych bohaterów, którzy mają określony czas na powstrzymanie klątwy. Jednocześnie dzieje się wiele dziwnych, niewytłumaczalnych zjawisk, pojawia się niezwykły, niepokojący film wideo, giną ludzie, pojawia się tajemnicza, milcząca dziewczynka Sadako.W końcu zagrożone staje się życie głównych bohaterów. Uciekający czas zwiększa z każdą minutą  tragiczny koniec. Wszystkie te elementy i zabiegi dramaturgiczne służą jednemu celowi – przygotowaniu momentu kulminacyjnego, czyli sceny z telewizorem.

Odpowiednie miejsce:
Scena kulminacyjna, jak przystało na finał filmu, pojawia się pod koniec. Co więcej  twórcy wykorzystują dramaturgiczny zabieg z pozorną kulminacją, gdy wydaje się, że „nic strasznego się już nie zdarzy”. Sadako zostaje odnaleziona na dnie studni, przytulona i właściwie pochowana, a jednak ani przez chwilę nie przestaje być groźna. I właśnie wtedy pojawia się właściwy moment kulminacyjny – scena z telewizorem.

Odpowiednia ilość:
W „The Ring- Krąg”jest raptem kilka „strasznych scen”, ale ta najbardziej straszna jest tylko jedna. Okazuje się jednak, że to wystarczy, ponieważ nie ilość, a jakość się liczy. Dobrze zainscenizowana i sfilmowana scena grozy pozostaje w pamięci widza na dłużej i zasiewa odpowiednie ziarno niepewności i niepokoju.

Odpowiednia długość:
Scena z telewizorem trwa 3 min i 25 sek i doprawdy trudno byłoby z niej coś wyciąc lub dodać. W tej jednak materii nie ma żądnej złotej reguły – wszystko zalezy id intuicji reżysera i montażysty. A ci w przypadku rzeczonej sceny z „The Ring- Krąg” wykazali się intuicją bezbłędną.

Odpowiednia puenta
W tym przypadku puenta jest mocna i wyrazista. Jeden z bohaterów umiera z przerażenia. Warto zauważyć, że puenta nie ma charakteru niespodzianki – jest logicznym zwieńczeniem sceny, ale za to spełnia wymóg wyrazistości. Na dodatek ostatni kadr stylizowany jest na negatyw taśmy fotograficznej (albo filmowej) co prowokuje szereg metaforycznych znaczeń. (np. że ofiara Sadako staje się częścią jej „filmu”)

 Dawka dziwaczności
 Tak naprawdę clue tej sceny jest właśnie owa dawka dziwaczności, czyli Sadako przedostająca się z niepokojącego filmu do rzeczywistości. Dziwny jest już fakt, że włącza się nagle telewizor, ale twórcy filmu podsycają irracjonalność sytuacji każąc filmowej zjawie wypełznąć z telewizora.  

Realizm:
Świat przedstawiony horroru Nakaty jest jak najbardziej realistyczny. Dlatego na jego tle na wyraziście odznaczają się wszystkie elementy fantastyczne.

Zero efektów komputerowych:
Rzeczywiście, w „The Ring- Krąg” praktycznie nie ma efektów specjalnych. Jedyny pojawia się wtedy, gdy Sadako wypełza z telewizora.

Unikać nagłego buuuu!
I nie ma właściwie tzw. jump scene`s – czyli ujęć eksponujących gwałtowną ewokację grozy. Jest niespieszno, nastrojowo i z ogromnym wyczuciem. 

I tak oto mamy jeden z najbardziej udanych filmów horrorów i scenę, która przeszła do historii gatunku. 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz