Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ANIME. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ANIME. Pokaż wszystkie posty

środa, 22 października 2014

"AKIRA": KONTEKSTY, ALUZJE, NAWIĄZANIA




Lata osiemdziesiąte uważa się powszechnie za „złoty okres” japońskiej anime. To w tym czasie wybitną karierę rozpoczął Hayao Miyazaki („Nausicaä z Doliny Wiatru”, 1984),  pierwsze sukcesy odnosił Mamoru Ishii („Jajo węża”, 1985) oraz Yoshiaki Kawajiri („Wicked City”,1987), a Isao Takahata zrealizował jedną z najpiękniejszych anime w historii - „Grobowiec świetlików” (1988). Ukoronowaniem tego okresu wyjątkowej świetności japońskiej animacji stał się pochodzący z 1988 r. obraz Katsuhiro Otomo, „Akira”. Jedno z największych osiągnięć światowego filmu animowanego, którego klasę docenili i wciąż doceniają zarówno krytycy, jak i widzowie na całym świecie. Nie bez przyczyny.

Gdy w 1993 r. japoński socjolog i krytyk, Toshiya Ueno odwiedził zniszczone wskutek działań wojennych Sarajewo na jednym z podziurawionych od kul snajperów murów zobaczył trzy malunki. Jeden przedstawiał Mao Tse Tunga z uszami Myszki Miki, drugi – hasło związane z walką Indian Chiapas, a trzeci kadr z „Akiry”, ukazujący Kanedę, spoglądającego w niebo, który wypowiada słowa: „Zaczęło się...” Anegdota ta w czytelny sposób wskazuje na największą wartość dzieła Otomo, a także na przyczynę powszechnego uznania jakim się cieszy. To jego uniwersalny charakter, który czyni historię niejakiego Tetsuo bliską zarówno Japończykom, Amerykanom, jak też nawet Bośniakom z Sarajewa.

piątek, 18 października 2013

MIDORI (Shōjo tsubaki: Chika gentō gekiga, Japonia, 1992)



Shôjo tsubaki: Chika gentô gekiga (1992) on IMDb


O co chodzi?

Tokio, lata 20. Dwunastoletnia Midori wiedzie biedne i smutne życie. W pożarze jej rodzinnego domu zginął ojciec, aby utrzymać siebie i ciężko chorą matkę dziewczynka sprzedaje kwiaty, Pewnego razu zwraca na nią uwagę tajemniczy pan Arashi, który wręcza jej karteczkę z adresem z zaleceniem, aby w razie kłoptów, udała się we wskazane na niej miejsce. Kiedy umiera matka Midori, pozostawiona sama sobie dziewczynka, podąża za radą pana Arashiego. Okazuje się, że pan Arashi jest dyrektorem grupy cyrkowców, składającej się ze społecznych wyrzutków, kalek i dziwolągów. Dziewczynka jest traktowana jak niewolnica: bita, torturowana i gwałcona. Jej okrutny los ulega niespodziewanie zmianie, gdy wśród cyrkowców pojawia się tajemniczy karzeł, Masamitsu. Dzięki swym magicznym sztuczkom podupadający cyrk, znów zaczyna przyciągać tłumy widzów a Masamitsu staje się jego gwiazdą. Zakochuje się także w Midori, lecz jego miłość okazuje się wyjątkowo zaborcza, objawiając jego mroczną, przerażającą naturę.

piątek, 3 maja 2013

The color of illusion is PERFECT BLUE




Analiza anime Satoshiego Kona

Na początku była powieść „Perfect Blue” Yoshikazu Takeuchiego. Potem miała być filmowa adaptacja z aktorami. Takeuchi napisał nawet scenariusz, zainteresował nim producenta Koichi Okamoto. Ale wytwórnia Rex Entertaiment, której przedstawiono projekt, odłożyła realizację „na później”, ponieważ w 1995 r. Kobe nawiedziło straszliwe trzęsienie ziemi. Ostatecznie zadecydowano, że łatwiej będzie stworzyć wersję animowaną powieści Takeuchiego. Projekt powędrował zatem do studia Madhouse, gdzie trafił do rąk Katsuhiro Otomo, twórcy słynnego „Akiry”. Ten zaś polecił swego niedawnego współpracownika Satoshiego Kona, z którym pracował przy krótkim filmie zatytułowanym „Magnetic Rose”, wchodzącym w skład projektu „Memories”.

sobota, 29 grudnia 2012

GYO: TOKYO FISH ATTACK (Japonia, 2011)

  O co chodzi?

 

Kaori oraz dwie jej przyjaciółki: seksowna Erika i nieatrakcyjna Aki spędzają wakacje na Okinawie, w domu wujka Tadashiego, narzeczonego głównej bohaterki. Sielankę przerywa wtargnięcie do domu niezwykłego intruza – ryby na metalowych, pajęczych nogach. Intruz zostaje unieszkodliwiony, ale na brzeg Okinawy w niedługim czasie docierają tysiące morskich stworzeń, poruszających się na metalowych odnóżach. Wśród nich są także rekiny i właśnie jeden z nich wdziera się do mieszkania i atakuje dziewczyny. Dopiero upadek z okna na drugim piętrze zabija potwora. Zaniepokojona sytuacją Kaori wylatuje do Tokio by być blisko narzeczonego. W samolocie poznaje młodego kamerzystę Shirakawę, który postanawia pomóc dziewczynie w odnalezieniu Tadashiego. Pomoc okaże się przydatna, bo miedzy czasie już nie tysiące, a miliony ryb przypuściło atak na Japonię, w tym Tokio. Tymczasem w domu na Okinawie zraniona w starciu z „chodzącym rekinem” Erika zaczyna się dziwnie zachowywać. Przerażającej metamorfozie ulega jej wygląd: skóra nabiera koloru zielonkawego a jej ciało zostaje nadęte do monstrualnych rozmiarów. Okazuje się, że „chodzące ryby” , wydzielające odrażający odór rozkładających się zwłok, przywlokły ze sobą śmiertelnie niebezpieczną, nieznaną chorobą.


piątek, 14 grudnia 2012

URBAN LEGEND: HIKIKO (Hikiko: Toshi densetsu monogatari, Japonia, 2008)



O co chodzi?

Satoshi po wielu latach powraca w rodzinne strony, gdzie niegdyś mieszkał w ponurym czteropiętrowym bloku i gdzie przytrafiła mu się historia, o której nigdy nie zapomniał. Ale czy wspomnienia z czasów dzieciństwa nie ulegają zniekształceniu? Jako uczeń trzeciej klasy szkoły podstawowej, któregoś deszczowego dnia wracał do domu po moście prowadzącym na jego osiedle. W pewnym momencie zauważył kuśtykającą, długowłosą dziewczynkę, ciągnącą za sobą jakiś przedmiot. Gdy przyjrzał się uważniej, zobaczył, że to przerażające monstrum w ciele dziewczynki, a przedmiot, który ciągnie, to …ciało dziecka. Upiór dostrzegł, wpatrującego się w niego Satoshiego i ruszył w pogoń za przerażonym chłopcem. Satoshi zdołał umknąć do swego mieszkania niemal w ostatniej chwili. Kilka chwil po tym jak ustało walenie do drzwi jego mieszkania, rozległ się dzwonek u drzwi. Gdy Satoshi ostrożnie wyjrzał zza próg, spostrzegł nowo przybyłą sąsiadkę, która chciała się przywitać i przedstawić swoją przeraźliwie chudą, wyglądającą na zaniedbaną córkę, Satoko Kisaki. Wkrótce okazało się, że Satoko będzie chodzić do klasy razem z Satoshim. Milcząca dziewczynka, niechlujnie ubrana i posiniaczona szybko stała się celem ataku dwojga kolegów Satoshiego. Bita przez matkę, prześladowana przez szkolnych kolegów Satoko znalazła azyl dla siebie, opiekując się małym kotkiem na tyłach jednego z bloku. Jej sekret odkrył Satoshi i nieoczekiwanie… zaprzyjaźnił się z okrutnie traktowaną dziewczynką. Jednak tajemnicy nie udaje się zachować… Niebawem dochodzi do tragedii.

sobota, 29 września 2012

MILLENNIUM ACTRESS (Sennen joyû, Japonia, 2001)




O co chodzi?

Chiyoko Fujiwara, była niegdyś wielką gwiazdą dużego ekranu, najsłynniejszą aktorką studia Ginhei, nagradzaną i uwielbianą przez rzesze Japończyków. A dziś? Dziś jest samotną siedemdziesięcioletnią staruszką, mieszkającą na uboczu wartkiego współczesnego życia, za przyjaciół mając kwiaty w pięknym ogrodzie. Ale nie wszyscy o niej zapomnieli. Genya Tachibana, pan w średnim wieku i z niemałym brzuszkiem, jest szefem małego, bo dwuosobowego, studia filmowego. Jest też wciąż wielkim fanem Chiyoko, i co więcej ma argument, któremu aktorka - od trzydziestu lat, odmawiająca zgody na wywiad - ulega. Genya ma bowiem mały kluczyk, który zapomniana gwiazda zgubiła, a który stanowi dla niej bezcenną wartość. W końcu dochodzi do spotkania. Chiyoko podejmuje gości częstując ich ziołową herbatką swojego sumptu a Genya wręcza zagubiony kluczyk. I tak słynna aktorka rozpoczyna sentymentalną podróż od początków swojej kariery.

Podróż nie tylko sentymentalna

Satoshi Kon zaczynał jako uczeń Katsuhiro Otomo, twórcy legendarnego „Akiry”, terminując u swego idola przy realizacji „Magnetic Rose”, jednej z nowel wchodzących w skład projektu „Memories”. Dziś, o urodzonym w 1963 r. Konie, choć ma w reżyserskim dorobku zaledwie cztery pełnometrażowe filmy, mówi się bez emfazy, że przerósł swego mistrza. Byl jednym z najczęściej nagradzanych twórców anime ostatnich lat, kolekcjonując nagrody z najbardziej prestiżowych festiwali, z Wenecji, Fanatasporto, czy Stiges. „Millennium Actress’, drugi w karierze film twórcy „Papriki” przynosi odpowiedź na pytanie: czy nazwisko Kona stało się jedynie modne i dlatego tak hojnie nagradzane, czy twórca był po prostu wybitnym artystą?

piątek, 14 września 2012

PAPRIKA (Papurika, Japonia, 2006)




Krótkie wyjaśnienie:
24 sierpnia 2010 w wieku ledwie 46 lat zmarł wybitny artysta japoński, Satoshi Kon, twórca niezapomnianych anime „Perfect Blue”, „Paprika” czy „Millennium Actress”. Niedawno minęła druga rocznica śmierci artysty, to całkiem dobra okazja by przypomnieć jego wybitne filmy, które wciąż oszałamiają realizacją, nieskończonym bogactwem wizualnych pomysłów i głębią poruszanej tematyki. To dzięki filmom Kona na dobre zainteresowałem się anime i to też rzecz jasna, jest dobry powód, by przypomnieć zdecydowanie zbyt skromną twórczość Satoshi Kona. Recenzje, które będę prezentował w najbliższych tygodniach pierwotnie pojawiły się na stronie www.azjamania.pl. Uważam, że są na tyle dobre by je zaprezentować szerszemu gronu.
Sylwetkę artysty znajdziecie na końcu recenzji
  
O co chodzi?

Bliżej nieokreślona przyszłość. Profesor Shima i dr Atsuko Chiba, za sprawą wynalazku genialnego Tokity Koshisaku, dokonują milowego kroku w dziejach psychiatrii. Niewielkie urządzenie, zwane DC Mini, pozwala nie tylko rejestrować sny, ale ingerować w ich przebieg. Dzięki tej możliwości można pomagać ludziom cierpiącym na różne psychiczne schorzenia. Sen to przecież projekcja podświadomości, a to właśnie w niej szukać należy pierwotnych przyczyn różnorakich psychicznych zaburzeń. Kwestia, czy terapeuta ma prawo ingerować w sferę tak intymną jak sen pacjenta wydaje się, wobec wagi odkrycia, sprawą drugorzędną. Ale wkrótce okazuje się, że moralne konsekwencje igrania z ludzką naturą, nie będą jedynym problemem, przed którym stanie dr Chiba, Tokita, profesor Shima i jeden z pierwszych testowych pacjentów, detektyw Kogawa. Ktoś bowiem ukradł trzy egzemplarze DC Mini i z ich pomocą zaczyna wszczepiać sny obcych ludzi w umysły naukowców ze zespołu dr Chiby. Zaatakowane osoby popadają w kompletną paranoję, traktując senne majaki, jak najprawdziwszą rzeczywistość. Ale tajemniczy sprawca nie poprzestaje tylko na dr Chibie i jej pracownikach. Wkrótce sny zaczynają najdosłowniej wychodzić na ulicę zagrażając istnieniu realnego świata. Cała nadzieja w Papryce, detektywie snu, a prywatnie alter ego dr Chiby.

czwartek, 5 stycznia 2012

NAUSICAÄ OF THE VALLEY OF THE WIND (Kaze no tani no Naushika, Japonia, 1984)



O co chodzi?

Świat przyszłości. Tysiąc lat po Siedmiu Dniach Ognia, które przyniosły zagładę niemal całej ludzkości i ziemskiej przyrodzie. Nieliczni z przedstawicieli rasy ludzkiej przeżyli. Apokalipsa, która wieki temu przetoczyła się przez Ziemię, niewiele ich nauczyła. Nadal są ze sobą zwaśnieni i knują kolejne podboje. Jedynym wyjątkiem są mieszkańcy Doliny Wiatru, których faktyczną przywódczynią jest księżniczka Nausicaa. Dolina Wiatru jest zresztą ostatnią oazą, która oparła się wciąż rozrastającemu Trującemu Lasu. Tylko gigantyczne owady są w stanie żyć w zatrutym lesie, którego strzegą olbrzymie larwy (przypominające roztacza) - Ohmy. Podczas gdy pozostałe królestwa ludzi: Tolmekianie i Pejite pragną zniszczyć Trujący Las, Nausicaa stara się znaleźć sposób, aby ludzie oraz Las i jego mieszkańcy mogli żyć ze sobą w harmonii i pokoju. Pokojowe plany księżniczki spełzają na niczym, gdy w Dolinie Wiatru rozbija się maszyna latająca Tolmekian przewożąca superbroń – jednego z Siedmiu Żołnierzy, którzy tysiąc lat temu rozpętali Apokalipsę. Wkrótce w królestwie Nausici pojawia się armia Tolmekian, pragnąca odzyskać utraconą superbroń. I tak rozpoczyna się krwawa wojna, w której ludzie będą walczyć miedzy sobą, a rozgniewana Natura – z ludźmi. Tylko Nausicaa, mistrz Yup oraz  pochodzący z Pejite, Azabel będą starali się za wszelką cenę uratować świat przed ostateczną zagładą.

czwartek, 30 czerwca 2011

HOWL'S MOVING CASTLE (Hauru no Ugoku Shiro, Japonia, 2004)


O co chodzi?

Sophie jest nieśmiałą, śliczną osiemnastolatką, która zamiast spędzać czas na randkach, pomaga w sklepie z kapeluszami, należącym do jej zmarłego ojca. Pewnego razu w drodze do pracującej w karczmie siostry, Lettie, Sophie zostaje zaczepiona przez dwóch żołdaków. Z pomocą przychodzi jej tajemniczy młodzian imieniem Hauru, który okazuje się czarodziejem. Niestety, przypadkiem wciąga dziewczynę także w niebezpieczną intrygę. Hauru jest bowiem ścigany przez sługusów złej Wiedźmy z Pustkowia. Czarownica dowiedziawszy się o związku Hauru z Sophie, pewnego wieczoru składa dziewczynie wizytę w sklepie. Wiedźma rzuca na osiemnastolatkę klątwę starości, przemieniając ją w dziewięćdziesięcioletnią staruszkę. Sophie opuszcza rodzinne miasto i udaje się na Pustkowia z nadzieją, że odnajdzie tam Wiedźmę i pozbędzie się klątwy. Po drodze spotyka zaczarowanego stracha na wróble zwanego Rzepią Głową. W końcu dociera do Ruchomego Zamku, który jest siedzibą czarodzieja Hauru. Ten magicznym dom, w który drzwi stanowią bramę do różnych alternatywnych światów, zamieszkuje także demonem ognia Calcifer oraz chłopiec-sierota, Markl. Sophie zostaje przyjęta na posadę sprzątaczki. Z czasem jednak coraz bardziej angażuje się w życie mieszkańców Zamku i zakochuje się Hauru. Tymczasem w jednym ze światów toczy się krwawa wojna, która coraz częściej zaczyna przenikać także do pozostałych rzeczywistości.    

Strącona poprzeczka?

„Ruchomy Zamek Hauru”, obok „Spirtied Away: W krainie bogów”, to najsłynniejszy film mistrza japońskiej animacji, Hayao Miyazakiego. Sławę swą film zawdzięcza nie tylko rozlicznym prestiżowym wyróżnieniom i nagrodom (m.in. nominacja do Oscara), ale przede wszystkim publiczności na całym świecie, która tłumnie ściągała do kin, by podziwiać niezwykłe dzieło Miyazakiego. To dzięki nim „Ruchomy Zamek Hauru” z wynikiem ponad dwustu trzydziestu dwóch milionów dolarów zysku jest jednym z najbardziej dochodowych filmów w dziejach japońskiego kina (i światowej animacji). A jednak po seansie dzieła Miyazkiego jestem raczej skłonny przyznać rację znanemu amerykańskiemu krytykowi, Rogerowi Ebertowi niż recenzentom, którzy piszą peany na cześć tego filmu. Ebert napisał bowiem w „Chicago Times”, że to „najsłabszy film” Miyazakiego. Trudno nie przyznać mu racji, choć pod jego stwierdzeniem na pewno nie podpisałbym się dwiema rękoma, z tej prostej przyczyny, że miałem okazję zobaczyć jedynie dwa filmy mistrza japońskiej animacji. Zdecydowanie jednak na tle „Księżniczki Mononoke” i „Spirited Away: W Krainie bogów” obraz Miyazakiego z 2004 r. wypada słabiej. Rzecz jasna, konieczne jest poczynienie zastrzeżenia. Bo nawet „słabiej” w przypadku twórcy „Ponyo” oznacza dla większości twórców filmowych (nie tylko animacji) poziom nieosiągalny. Miyazaki swoimi wcześniejszymi dokonaniami podniósł sobie poprzeczkę oczekiwań widzów tak wysoko, że…w końcu ją strącił. Cóż miliony ludzi na świecie uważa zapewne inaczej, ale w żaden sposób nie czuję się przez to lepiej z moim rozczarowaniem, które towarzyszyło mi po seansie „Zamku…”

sobota, 21 maja 2011

PRINCESS MONONOKE (Mononoke hime, Japonia, 1997)


O co chodzi?

Epoka Muromachi (1336-1573. Młody książę ludu Emishi, Ashitaka zabija wielkiego dzika-demona. W czasie walki odnosi ranę i staje się ofiarą rzuconej przez bestię klątwy. Jego ciało zaczyna się pokrywać odrażającym znamieniem. Szamanka przepowiada rychłą śmierć Ashitaki, jeśli ten nie wyruszy na Zachód i nie znajdzie lekarstwa na klątwę. Wędrując po kraju targanym wojną dociera do Metalowego Miasta, którego władczynią jest Lady Eboshi. Okazuje się, że mieszkańcy osady od lat prowadzą wojnę z mieszkańcami pobliskiego Lasu. Ludzie wycinają drzewa i poszukują minerałów do wyrabiania metalu wykorzystywanego następnie do produkcji broni palnej. Brutalna eksploatacja Lasu budzi gniew zwierząt oraz jej przywódczyni zwanej Księżniczką Mononoke, którą jest dziewczyna imieniem Sana, od dziecka wychowywana przez wilki. Ashitaka próbuje pogodzić zwaśnione strony, lecz sytuacja jest wyjątkowo skomplikowana. Do Lasu nadciąga pałający żądzą zemsty klan dzików pod wodzą Okkoto – króla dzików. Lady Eboshi w tym samym czasie prowadzi zażartą walkę z wojskiem z miejscowego daimyo. Na dodatek do Metalowego Miasta przybywa na czele oddziału najemników mnich Jigo. Na polecenie Cesarza ma za zadanie zdobyć głowę Ducha Lasu (Shishigami). Tymczasem czas decydującej bitwy między ludźmi i Naturą jest coraz bliższy.   

wtorek, 10 maja 2011

FOLKLOR W „SPIRITED AWAY: W KRAINIE BOGÓW” Cz. 2


Kamaji

Kamaji jest starym mężczyzną, który odpowiada za wielki boiler, znajdujący się w piwnicy łaźni bogów. Ma on sześć ramion, które w razie potrzeby mogą się wydłużać oraz dwie nogi, z których jednak rzadko korzysta. Podobieństwo wyglądu Kamaji to pająka jest uderzające. Japoński „lądowy” pająk o nadnaturalnych właściwościach określany jest mianem tsuchigumo. Za sprawą wpływów chińskiej tradycji w Japonii pająk uważany był za symbol przemysłu i zdolności (manualnych). Istotnie, jego filmowy odpowiednik, korzystając ze swych licznych ramion, potrafi wykonywać równocześnie wiele czynności, tym samym zapewniając sprawną obsługę olbrzymiego boilera. Tsuchigumo przeważnie są przedstawiane jako złowieszcze istoty. W antycznej literaturze japońskiej kojarzono ich na przykład z osobnikami, którzy nie uznawali autorytetu Cesarza: bandytami, wyrzutkami społecznymi. W najstarszym zachowanym dziele literatury japońskiej, Kojiki znajdziemy opis bitwy stoczonej przez cesarza Jimmu (potomka bogini Amaterasu, mitycznego założyciela państwa japońskiego) i jego wojsk z tubylcami zamieszkującymi w wykopanych w ziemi jamach i nazywanych tsuchigumo. Możemy zatem zauważyć pewną paralelę z bohaterem „Spirited Away: W krainie bogów”, który również „mieszka w jamie” czyli w piwnicy wielkiej łaźni. Co więcej, choć Kamaji otwarcie nie występuje przeciw autorytetowi Yubaby, to jednak służy uczynną pomocą i Chihiro i rannemu Haku.

czwartek, 5 maja 2011

FOLKLOR W „SPIRITED AWAY: W KRAINIE BOGÓW” Cz. 1


Miano największego kasowego filmu w dziejach japońskiego kina z dwieście siedemdziesięcioma czterema milionami dolarów zysku, Oscar  2003 dla najlepszego filmu animowanego i Złoty Niedźwiedź na festiwalu w Berlinie w 2001 r., znakomite recenzje oraz powszechne uwielbienie fanów na całym świecie. Oto „dorobek” „Spirited Away: W krainie bogów” Hayao Miyazakiego - arcydzieło sztuki filmowej i klasyk światowej animacji. Czyż to nie najlepsza rekomendacja dla tego wybitnego filmu? Po co zatem kolejna recenzja, skoro o filmie powiedziano i napisano już wszystko? Zamiast kolejnej laurki, coś właściwszego i mam nadzieję pożyteczniejszego – dwuczęściowy artykuł o związkach dzieła Hayao Miyazakiego z folklorem. 

Miyazaki w jednym z wywiadów powiedział: „Dzieci są otoczone przez wysokozawansowaną  technologię i elektroniczne urządzenia i coraz bardziej tracą swe kulturowe korzenie. Musimy przypominać im o bogactwie naszej tradycji”. Toteż w „Spirited Away: W krainie bogów” znajdziemy całe mnóstwo mniej lub bardziej bezpośrednich nawiązań do tradycyjnych wierzeń, zwyczajów i religii Japończyków. Już samo umieszczenie zasadniczej akcji w wielkiej łaźni, obsługującej niezwykłych klientów pochodzących z japońskiego panteonu bogów i bóstw, jest znaczącym ukłonem w stronę shintoistycznej tradycji. Korzystając z podpowiedzi zawartych w artykule znakomitej folklorystki Noriko T. Reider, przyjrzę się uważniej wybranym odniesieniom do folkloru Kraju Kwitnącej Wiśni obecnym w dziele twórcy „Księżniczki Mononoke”.

piątek, 22 kwietnia 2011

Pasja według twórców „Animatrixu” - MY LAST DAY


Wielki Piątek w tradycji chrześcijańskiej to drugi dzień Triduum Paschalnego, upamiętniający śmierć Jezusa Chrystusa na krzyżu. A zatem to znakomita okazja aby zaprezentować niezwykłe przedsięwzięcie twórców z japońskiego Studia 4C, odpowiedzialnego za realizację m.in. „Animatrixa”, „Tekkon Kinkreet” czy „Gotham Knight”. Japońscy artyści połączyli siły z byłym animatorem z Disneya, Barrym Cooke`m i stworzyli krótkometrażową animację – „My Last Day”.

„My Last Day” to historia Męki Pańskiej (Pasja ) zaprezentowana w stylu anime. Opowiedziana ona została z perspektywy „dobrego łotra”, który za zabójstwo i kradzież skazany został przez Rzymian na ukrzyżowanie. Towarzyszami jego niedoli, również skazanymi na tę okrutną śmierć, był „zły” łotr oraz pewien cieśla z Nazaretu, nazywany Jezusem. Pracę nad filmem trwały siedem lat, ale gdyby o życiu Jezusa Chrystusa opowiadano w sposób przedstawiony w „My Last Day”, a nie w jasełkowy albo dewocyjny, z pewnością grono jego wyznawców byłoby jeszcze większe.

Zapewne mogą pojawić się skojarzenia ze słynnym obrazem Mela Gibsona, „Pasja” (2003), lecz ten krótki film biję na głowę pretensjonalny film australijskiego gwiazdora. A sama historia – jak sadzę - chwyta za gardło, nawet tych, którzy są niewierzącymi albo nie są chrześcijanami.

Autorzy planują następne utrzymane w podobnym stylu anime, opowieści z życia Jezusa. Ja im kibicuję.