28 maja 1936 r. prostytutka, Sada Abe została aresztowana pod zarzutem zabójstwa kochanka, Ishidy Kichizō. Morderstwo było wyjątkowe okrutne: mężczyzna został uduszony szarfą od kimona a jego genitalia zostały odcięte i znalezione w torebce kobiety. W wyniku śledztwa ustalono, że śmierć mężczyzny była tragicznym finałem trwających od tygodnia seksualnych ekscesów kochanków w hotelowym pokoju. Co więcej Kichizō sam zaproponował Abe uduszenie, gotów umrzeć w imię miłości. Dokonanie rzeczy niebywałej – nieważne czy pełnej szlachetności czy pełnej okrucieństwa – gwarantuje bilet do medialnej sławy i nieśmiertelne miejsce wśród ikon masowej kultury. To także przypadek Abe. Kobieta stała się bohaterką kilku książek oraz filmów, w tym skandalizującego „Imperium namiętności (1976) Nagisy Oshimy. Wywarła także ogromny wpływ na obyczajowość Japończyków oraz na kulturę popularną. Zyskała również miano symbolu jednego z najciekawszych zjawisk popkultury w dwudziestowiecznej Japonii. To zjawisko określa się mianem ero guro (ero guro nansensu - „erotyka, groteska, nonsens”).
Czym właściwie jest ten nurt? Najprościej - japońską odmianą europejskiej groteski literackiej, tyle że wzbogaconą o śmiałą erotykę, chętnie ukazującą różnego rodzaju dewiacje seksualne. W rzeczywistości ero guro to coś znacznie więcej. To fenomen kulturowy wykraczający poza jedną dziedzinę sztuki. To estetyka łącząca groteskową seksualność, grozę, odrazę, dziwaczność i absurd w jedno. Nurt ten powstawał w atmosferze twórczego zamętu, będącego wynikiem społeczno-obyczajowych przemian okresu Taishō (1912-1926). Emancypacja kobiet, złagodzenie obyczajów, wzrost hedonizmu a jednocześnie załamanie światowej gospodarki (Wielki Kryzys, 1929-1933), pogłębiające się podziały klasowe, wzrost przestępczości, narodziny militaryzmu i idei Wielkiej Japonii okazały się podatnym gruntem dla nurtu ero guro. Jeśli jednak dokładniej przyjrzeć się historii japońskiej kultury, to zalążków rodzimej groteski można by się doszukiwać w specyficznym stosunku Japończyków do przemocy i seksualności. Przemoc była nieodłączną częścią życia w kraju nękanym niezliczonymi, krwawymi wojnami. Wojny wyniosły na szczyt władzy samurajów-wojowników, kierujących się szczególnym kodeksem postępowania, bushido. W jego treść wpisana była m.in. idea pogardy dla śmierci. Seksualność, w przeciwieństwie do kultury judeochrześcijańskiej, nie była traktowana jako rzecz wstydliwa i grzeszna. Zarówno pierwotna religia Wysp Japońskich, shintoizm, jak i buddyzm nie znały nawet pojęcia grzechu, toteż seks traktowany był równie naturalnie jak jedzenie i picie. Wszystkie te czynnik stały się glebą, na której zaczął kiełkować nurt ero guro.
Jedne z najwcześniejszych przejawów estetyki „erotycznej groteski” znajdziemy choćby w twórczości osiemnastowiecznych mistrzów ukiyo-e, Yoshitoshiego oraz Utagawy Kuniyoshiego. Ten pierwszy przedstawiał w swych drzeworytach makabryczne sceny z pól bitewnych: dekapitacje, odcięte kończyny, okaleczone ciała. Z kolei, tworzący nieco wcześniej, Kuniyoshi nie wahał się uwieczniać scen seksualnej niewoli, gwałtów czy erotycznych ukrzyżowań.
Za narodziny w pełni dojrzałego ero guro przyjmuje się przełom lat dwudziestych i trzydziestych. Trudno bowiem wyznaczyć konkretną datę czy cezurę czasową, gdyż „erotyczna groteska” nigdy nie doczekała się sformalizowanego ujęcia. Ero guro było po prostu jednym z kierunków japońskiego modernizmu. Najsłynniejszymi reprezentantami tego modernistycznego nurtu w okresie międzywojennym stali się pisarze, zwłaszcza Rampo Edogawa, Yumeno Kyusaku oraz Ozaki Midori. Tematyka tych twórców koncentrowała się wokół seksualności, płci, freudyzmu, zaburzeń psychicznych, a nawet wokół związków człowiek-maszyna, hybrydyzmu, nekrofilii i sadomasochizmu. W opowiadaniu „Black Llizzard” najsłynniejszego z wymienionej trójki, Edogawy, pojawia się na przykład kobieta, która posiada zdolność transformacji w dowolną osobę. Bohaterowie odwiedzają także niezwykłe muzeum, w którym nadzy osobnicy płci żeńskiej i męskiej uwięzieni są w klatkach lub przemieni w woskowe figury. Opowiadanie to przenoszono na ekran dwukrotnie: w 1962 r. oraz w 1968 r. przez Kinji Fukasaku, twórcę kultowego „Battle Royale”. Proza Edogawy wciąż cieszy się ogromną popularnością wśród reżyserów, którzy wielokrotnie adaptowali ją na potrzeby filmów („Rampo Noir”, 2005)
Wybuch drugiej wojny światowej doprowadził do wygaśnięcia na wiele lat nurtu „erotycznej groteski”. Zrobiło się o nim głośno dopiero pod koniec lat sześćdziesiątych za sprawą kina. Zazwyczaj wymienia się filmy Teruo Ishiiego –„Shogun's Joys of Torture” (1968) oraz „Horror of a Deformed Man” (1969) jako najbardziej wyraziste przykłady zastosowania estetyki ero guro w filmie. Ishii szokuje, ukazując sadystyczne traktowanie zniewolonych kobiet: bicie, tortury, dekapitacje, palenie żywcem czy rozrywanie ciała przez woły. Z drugiej strony w „Horror of a Deformed Man”, opartym na opowiadaniu Rampo Edogawy, straszył przerażająco zdeformowanymi ciałami ludzi – rezultatem nieudanego eksperymentu szalonego naukowca. Wkrótce estetyka „erotycznej groteski” stała się jedną z obowiązujących norm stylistycznych w japońskiej seksploatacji, pinku eiga. „Blind Beast” (1969) Yasuzo Masumury, „100 Years of Torture: The History” (1975) Koji Wakamatsu czy „Torture Chronicles 3: Female Inquisition” (1978) Banmeia Takahashiego to najbardziej oczywiste przykłady erotycznego kina ero guro. Nowe tysiąclecie to przede wszystkim erotyczno-groteskowy “Strange Circus” (2005) Siona Sona, ale także najnowsze horrory, w których palce maczał specjalista od zmutowanych postaci i tryskającej krwi, Yoshihiro Nishimura („The Machine Girl”, „Tokyo Gore Police”, „Samurai Princess”). Czasem do tego grona horrorów ero guro zalicza się niesławną serię „Królik doświadczalny” (1985-1989). Zwłaszcza podszyta erotyzmem defragmentacja kobiecego ciała w najsławniejszym epizodzie z serii, „Flowers of Flesh and Blood” (1985) Hideshi Hino. Bliskie nurtowi ero guro są także przedstawiciele japońskiego cyberpunku („Tetsuo: Iron Man”, 1992 ), lecz w istocie elementy „erotycznej groteski”, bez tego pierwszego członu, są obecne w niemal wszystkich japońskich horrorach. Bo czy wielkie potwory niszczące miasta, uczennice-zombie, skrzywdzona dziewczyna torturująca za pomocą długich igieł mężczyznę a nawet długowłosa zjawa wyłażąca z telewizora – czy wszyscy oni nie mają w sobie czegoś groteskowego?
Ero guro to nie tylko literatura i film. To także japońskie komiksy mangi. Spośród nieprzebranego oceanu gatunków i odmian estetyka „erotycznej groteski” znalazła najpełniejszy wyraz w mangach pornograficznych, zwanych hentai. Wyjaśnijmy od razu, że określenie to odnosi się nie tylko do komiksów, lecz także do anime i gier komputerowych. Najbardziej widocznym wyrazem ero guro w hentai są tentacle, czyli macki. Genezy tego dziwacznego tworu szuka się zazwyczaj w malarstwie drzeworytowym, ukiyo-e, przywołując m.in. „Sen żony rybaka” Hokusaia z ok. 1820 r.. Macki wyrastające lub wślizgujące się w każdy zakamarek ciał hentaiowych seks-bomb zyskały tak wielką popularność, że z czasem wykształcił się oddzielny gatunek - shokushu goukan. Przejawem „erotycznej groteski” w hentaiach jest demonstrowanie, obok „normalnych” stosunków hetero- lub homoseksualnych, bogatej oferty najróżniejszych zboczeń i anomalii seksualnych: sadomasochizm, kazirodztwo, hermafrodytyzm (obojnactwo), urofilia (kontakt z moczem partnera jako źródło podniecenia seksualnego), koprofilia (podniecenie wywołują wydaliny, kał) itp. Jednak najwybitniejsi przedstawiciele mang, posługujący się estetyką ero guro, m.in. Suehiro Maruo, Shintaro Kago, Toshio Maeda, Waita Uziga potrafią się wnieść poza doraźny szok. Swoją twórczością artyści ci wyrażają krytyczny stosunek wobec konsumpcyjnej kultury japońskiej. W Internecie można obejrzeć komiks Kago, „Punctures”, w którym sceny seksu oralnego czy oddawania moczu przez bohaterkę łączą się z groteskowymi, absurdalnymi pomysłami w rodzaju głowy wyrastającej z dłoni lub dwóch głów połączonych szyją. Może to niekoniecznie krytyka konsumpcjonizmu, ale z pewnością przykład szalonej wyobraźni rysownika.
Trudno przecenić rolę ero guro nansensu w kształtowaniu kultury masowej Kraju Kwitnącej Wiśni. Komercyjne projektowanie, pornografia w wersji soft literatura, komiks, film, a nawet muzyka rockowa – oto dziedziny stanowiące arenę największej ekspansji „erotycznej groteski.” Jeśli chodzi o obszar muzyczny, to wpływ estetyki ero guro najbardziej dostrzegalny jest w visual kei – stylu J-Rocka powstałym na początku lat osiemdziesiątych. Wyróżnia się on ekstrawaganckim image`m członków zespołu, noszących różnokolorowe, fantazyjne fryzury, krzykliwe stroje, ostry, przesadny makijaż, czasem w wyglądzie muzyków podkreślany jest ich androgyniczny charakter. W warstwie muzycznej visual kei to mariaż stylistyki typowej dla glam rocka, metalu i punka. Najbardziej charakterystycznym przedstawicielem visual kei, pozostającym w zgodzie z szeroko pojmowaną estetyką ero guro, jest zespół Cali Gari. Nazwa tego założonego w 1992 r. bandu jest hołdem złożonym klasycznemu dziełu niemieckiego ekspresjonizmu, „Gabinetowi dr Caligari” (1919) Roberta Wiene. Ero guro to jednak nie tylko popkultura, lecz także nauka. Oddziaływanie rodzimej groteski wywarło duży wpływ na seksuologię, psychologię i antropologię.
Mimo różnorodności obszarów, w których „erotyczna groteska” jest obecna, istnieje wspólny dla nich mianownik. Jest nim ludzka cielesność i seksualność. Ciało w ero guro nie wabi harmonią kształtów i estetycznym wyglądem, wręcz przeciwnie będąc narażane na zranienia, okaleczenia, podawane torturom, anihilowane, szokuje brzydotą, groteskowymi mutacjami i deformacjami. Ale ciało w ero guro jest także wyrazem seksualności człowieka, tyle że groteskowo odmienionej na skutek anomalii fizycznych lub dewiacyjnych preferencji. Ero guro akcentując fizyczność człowieka i obnażając tym samym kruchość istoty ludzkiej, stawia w jednym szeregu Erosa (miłość, seks) i Tanatosa (śmierć). Jest to związek fundamentalny właściwie dla całej kultury japońskiej (np. twórczość Yukio Mishimy), którą przez wieki kształtowała przemoc, wojny, śmierć oraz podkreślanie biologicznego wymiaru miłości. Dlatego zbrodnia Sady Abe tak głęboko utkwiła w świadomości społecznej Japończyków. Albowiem dotyczyła rzeczy dla każdego mieszkańca Kraju Kwitnącej Wiśni w jakimś stopniu bliskiej.
Próbkę mangowego ero guro możecie zobaczyć TUTAJ
Powyższy artykuł miał ukazać się w trzecim numerze magazynu "Lśnienie" . Ponieważ magazyn zawiesił na czas nieokreślony swą działalność, artykuł zamieszczam na moim blogu, Co by się nie popsuł leżąc bezczynie na twardym dysku mojego komputera.
Wydaje mi się, że zbyt mocno łączysz mangi hentai z ero guro. Hentai to tak naprawdę tylko pornografia, bardzo skonwencjonalizowana, przez co jeśli widziałeś kilka to tak jakbyś widział wszystkie. Jeśli zdarzy się jakaś ciekawa to bardzo szybko okaże się, że została wykonana przez twórce ero guro. W hentai tak naprawdę zmieniają się twarze postaci i kadrowanie, i pewne fetyszem, ale ciągle czytamy te samą historyjkę. Z swej natury ero guro lubi zaskakiwać, lub korzystać z przyzwyczajeń aby je dosadnie obrzydzać.
OdpowiedzUsuńNp. w komiksie hentai mamy opowiastkę z gwałtem, dziewczyna niewinna na początku się opiera ale w końcu zaczyna jej się pobadać, zakochuje się w oprawcy. Co ważne oboje oboje to idealnie wyglądające nastolatki, w sumie sympatyczne. W ero guro gwałt jest gwałtem kobieta cierpi od początku do końca, często jest zabijana, a jej ciało po śmierci nadal jest bezczeszczone. Dziewczyna nadal jest ukazywana jako idealna (choć nie zawsze), ale mężczyzna musi mieć jakiś defekt, jest stary, brudny, brzydki, w jakiś sposób zdeformowany (np. ślepy). Taka historia nie podnieca, choć często jest tak naturalistyczna jak pornografia. Hentai zawsze ma podniecać, bo jej cel jest jasny, pornograficzny, ma myć orgazm. Tego nie można oczekiwać od ero guro.
Wzorcowym przykładem ero guro jest dla mnie wspomniany przez ciebie film "Ślepa bestia".
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz. Nie sądzę jedank, żebym szczególnie mocno łączył ero guro z hentai. Jesli odniosłeś Anonimie takie wrażenie, to albo napisałem za mało jasno, ale źle mnie zrozumiałeś. Mangi hentai to tylko jedno z pól eksploatacji stylistyki ero guro i tak chciałbym, abyś odbierał ten tekst.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą powinienem był wspomnieć jeszcze o mangach Junji Ito, ale nie chciałem "burzyć" struktury artykułu.
Jakie źródła łączą Visual kei z ero guro?
OdpowiedzUsuń