wtorek, 17 stycznia 2012

UZUMAKI. SPIRALA (Junji Ito, 2000, 2011)



W 2000 r. awangardowy reżyser Higuchinsky zrealizował film pod tytułem „Uzumaki” („Vortex”), opowiadający o pewnym japońskim miasteczku, którego mieszkańcy stali się ofiarami klątwy…spirali. Obraz Higuchinskyego szybko zyskał status dzieła kultowego, bowiem po raz pierwszy w historii kina grozy widzowie byli straszeni …spiralą w najróżniejszej postaci. Spiralne wzory na naczyniach, spiralnie zakręcające się loki, linie papilarne w kształcie spiral, spirale na skorupach ślimaków, wiry w wodzie i trąby powietrzne – mieszkańcy filmowego miasteczka stanęli nagle oko w oko z wszechobecnymi, emanującymi hipnotyczną, złowrogą energią spiralami. Część z nich popadła w śmiertelnie niebezpieczną obsesję na punkcie wszystkiego co w charakterystyczny sposób poskręcane, część zaś zaczęła przemieniać się w… ludzi-ślimaki. Miasteczko pogrążyło się w kompletnym chaosie a film stał się swoista kroniką spełniającej się apokalipsy spiral.

Trudno było odmówić obrazowi Higuchunsky`ego oryginalności i niezwykle gęstej atmosfery narastającego szaleństwa, porywającego mieszkańców miasteczka niczym potężny, bezlitosny wir. Oglądając „Uzumaki” wiedziałem co prawda, że scenariusz filmu powstał w oparciu o mangę autorstwa Junji Ito, ale moja wiedza ograniczała się jedynie do tej szczątkowej informacji. Nie za bardzo zdawałem sobie sprawę kim jest autor rysunkowego pierwowzoru ani o czym konkretnie on opowiada. Wraz ze sławą filmu oraz samego Junji Ito w Internecie zaczęły pojawiać się przetłumaczone na język angielski kolejne części mangi, która w oryginale ukazywała się w odcinkach w magazynie „Big  Comic Spirits”. W końcu, w 2011 r. dzięki wydawnictwu J.P. Fantastica rysunkowy oryginał „Uzumaki” trafił pod polskie strzechy. Co prawda od wydania japońskiego minęło jedenaście lat, ale w przypadku mangi Ito czas nie gra specjalnej roli. Może dlatego, że japoński mangaka porusza się w kręgu tematyki ponadczasowej: strachu, lęku, grozy.     


Do tej pory na moim blogu, poza serią „Tomie”, zajmowałem się recenzowaniem mniej znanych utworów Ito, jednak „Uzumaki” to jedno z najwybitniejszych osiągnięć w twórczości japońskiego artysty. I nie chodzi tylko o rozmiary wydawnictwa (w Polsce wydanego w formie pojedynczego 642 stronicowego tomu), ale o nagromadzenie stałych tematów, motywów i twórczych pomysłów oraz – przede wszystkim - o ich jakość. „Uzumaki” bowiem to podróż na dno ludzkiego lęku, szaleństwa a także człowieczeństwa. Przerażająca, groteskowa, surrealistyczna wyprawa poza granicę konwencjonalnej grozy. Świat „Uzumaki” nie wypełniają bowiem dobrze znane, a zatem oswojone, upiory długowłosych nieboszczek czy psychopatycznych morderców. W mandze Ito, jak w wielu innych jego utworach, straszy ukryta za fasadą zwyczajności i swojskości przerażająca groza obłędu, której sugestywnym ekwiwalentem staje się spirala. Temat szaleństwa przewija się przez całą opowieść o nawiedzonym przez klątwę spiral miasteczku Kurouzu, choć przybiera on różne formy.  Dwa pierwsze rozdziały „Uzumaki” traktujące o losach rodziców Shuichiego, głównego obok Kirie Goshimy, bohatera mangi to niemal horror gore, pełen makabrycznych scen samookaleczania. W późniejszych rozdziałach Ito nieco „łagodniej”, ponieważ kieruję się w stronę groteski (czy raczej makabreski – np. rozdział o koleżance Kirie z blizną w kształcie spirali), a nawet szekspirowskiego dramatu w stylu „Romeo i Julii”(rozdział „Poskręcani ludzie”). Jednak wraz ze zbliżaniem się do finału ponownie powracają krwawe obrazy destrukcji ludzkiego ciała; tym razem wzmocnione przez groteskowe potworności w rodzaju poskręcanych ciał czy też ludzi-ślimaków. Pojawia się też wątek zachowań ludzi w skrajnych warunkach, którzy aby przetrwać uczynią wszystko, nawet – jeśli to konieczne – podepczą moralność, godność i własne człowieczeństwo.  


Czytając i podziwiając oszczędną, czarno-białą kreskę Ito precyzyjnie kreślącą świat niczym z najpotworniejszego koszmaru trudno nie zadać sobie pytania: czym właściwie jest tytułowa spirala? Czy to jedynie oryginalny chwyt dramaturgiczny rodem z groteskowego horroru, bez głębszego kontekstu czy jednak wieloznaczna metafora? W filmie Higuchińsky`ego, który z pewnością stanowi najwybitniejszą adaptację twórczości Ito spirale przychodzą znikąd, nie wiadomo nic o ich pochodzeniu, ani dlaczego nagle zaatakowały miasteczko i ich mieszkańców. Spiralę pozostają Tajemnicą. Wielką Metaforą. U Ito, co uważam za największy zarzut, źródło pochodzenia spiral a po części ich charakter zostaje objaśniony. Co prawda bardzo enigmatycznie i w sposób nie pozbawiony niejednoznaczności, to jednak to mistyczne, nieco w duchu Lovercraftowskiej mitologii, wytłumaczenie przyczyny klątwy spiral, podobało mi się znacznie mniej niż całkowity jego brak w filmie Higuchinsky`ego.


Początkowo wydawało się, że komiksowa spirala to czytelny symbol ludzkiego szaleństwa. Wszak nawet w języku potocznym funkcjonują stosowne określenia, oznaczające zaburzenia psychiczne. „Zakręcony, pokręcony, zachwiany, rozchwiany, zaburzony ( spirala jak zaburzenie harmonii)” – wszystkie te określenia przywodzą na myśl spiralę. Poza tym charakter samego procesu popadania w chorobę psychiczną przypomina właśnie pogłębiającą się spiralę: zaczyna się od rozległych, trudno zauważalnych, spokojnych kręgów by z każdym kolejnym kręgiem zataczać coraz mniejsze i gwałtowniejsze kręgi. Jednak Ito nie chce opowiadać tylko o szaleństwie, choć ten jeden z naczelnych motywów jego twórczości, jest  w „Uzumaki” wyjątkowo sugestywnie i efektownie eksponowany.  Okazuje się bowiem, że spirala może być również symbolem lęku przed Nieznanym. Wątek ten jest zaznaczony w dwóch pierwszych rozdziałach, zwłaszcza w historii matki Suhichiego, panicznie lękającej się spirali. Ale to niejedyne symboliczne znaczenie spiralnych wzorów. Spirala staje się bowiem alegorią nienawiści, toczącej dwie zwaśnione rodziny, ale także romantycznej miłości łączącej młodych bohaterów rozdziału „Poskręcani ludzie”. Spirala może symbolizować także inne uczucia: złowrogi narcyzm, egocentryzm, zawiść czy nawet ludzkie okrucieństwo.  U Ito spiralny wymiar ma także tajemnicza, wampiryczna choroba (rozdział: „Słup komarów” i „Pępowina”), która rozprzestrzenia się w szpitalu w Kurouzu. Nawet światło, dym wydobywający  się z krematorium, żywioły pustoszące miasteczko – nawet one mają formę spirali. Tytułu komiksu Japończyka nie kłamie. Głównym bohaterem mangi jest spirala i to dosłownie we wszystkich postaciach i symbolicznych znaczeniach.
   

Warto również zwrócić uwagę na niebywałą konsekwencję i precyzję historii, która opowiada Ito. Mimo że „Uzuamki” składa się z osiemnastu rozdziałów ( + dodatek specjalny), utrzymanych w różnej tonacji, opowiadających osobne, choć powiązane postacią Kirie i …spiralą, historie i choć przez komiks przewija się tłum bohaterów, Ito zachowuje niebywałą spójność, precyzję i konsekwencję narracji. Komiksowy świat zbudowany jest wedle prostego schematu: od szczegółu (spiralny wzór muszli ślimaka, któremu przygląda się ojciec Shuichiego) do ogółu (spiralna galaktyka). To nie przypadek, że sposób ukazywania rzeczywistości w mandze przypomina lewoskrętną spiralę (od wewnątrz na zewnątrz), ponieważ klątwa spirala zatacza coraz większe kręgi, obejmujące coraz większe obszary komiksowego świata. Narracja w „Uzumaki” jest natomiast prowadzona wedle przeciwnego schematu spirali; spirali prawoskrętnej, zstępującej, która od ogólnych informacji o bohaterach i rzeczywistości, w której żyją bohaterowie, skręca do środka, czyli do coraz bardziej szczegółowych informacji dotyczących klątwy spiral i jej źródła. Taki sposób opowiadania jest uzasadniony, ponieważ narastająca groza, makabra, groteska i paranoja, ogarniająca komiksowe postacie, układa się w narracyjny wir wciągający czytelnika w otchłań obłędu i grozy. Przemyślana struktura całej wielowątkowej mangi to jeszcze jeden aspekt mistrzostwa Ito.       

Niemniej poza drobnym, czysto subiektywnym zastrzeżeniem, dotyczącym finałowej puenty, „Uzumaki” to bezsprzecznie jedno z największych dokonań Junji Ito i dowód na to, że komiks może być również dziełem sztuki i że niekiedy może być on bardziej przerażający niż niejeden filmowy horror.     

MOJA OCENA: 9 +/10


Uzumaki. Spirala, przekł. Paweł „Rep” Dybała, Wyd. J.P. Fantastica, 2011
Rysunki pochodzą ze strony:  http://www.mangareader.net/

Anglojęzyczną wersję „Uzumaki” można za darmo przeczytać TUTAJ 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz