W 2000 r. awangardowy reżyser
Higuchinsky zrealizował film pod tytułem „Uzumaki” („Vortex”), opowiadający o
pewnym japońskim miasteczku, którego mieszkańcy stali się ofiarami
klątwy…spirali. Obraz Higuchinskyego szybko zyskał status dzieła kultowego,
bowiem po raz pierwszy w historii kina grozy widzowie byli straszeni …spiralą w
najróżniejszej postaci. Spiralne wzory na naczyniach, spiralnie zakręcające się
loki, linie papilarne w kształcie spiral, spirale na skorupach ślimaków, wiry w
wodzie i trąby powietrzne – mieszkańcy filmowego miasteczka stanęli nagle oko w
oko z wszechobecnymi, emanującymi hipnotyczną, złowrogą energią spiralami.
Część z nich popadła w śmiertelnie niebezpieczną obsesję na punkcie wszystkiego
co w charakterystyczny sposób poskręcane, część zaś zaczęła przemieniać się w…
ludzi-ślimaki. Miasteczko pogrążyło się w kompletnym chaosie a film stał się
swoista kroniką spełniającej się apokalipsy spiral.
Trudno było odmówić obrazowi
Higuchunsky`ego oryginalności i niezwykle gęstej atmosfery narastającego
szaleństwa, porywającego mieszkańców miasteczka niczym potężny, bezlitosny wir.
Oglądając „Uzumaki” wiedziałem co prawda, że scenariusz filmu powstał w oparciu
o mangę autorstwa Junji Ito, ale moja wiedza ograniczała się jedynie do tej
szczątkowej informacji. Nie za bardzo zdawałem sobie sprawę kim jest autor
rysunkowego pierwowzoru ani o czym konkretnie on opowiada. Wraz ze sławą filmu
oraz samego Junji Ito w Internecie zaczęły pojawiać się przetłumaczone na język
angielski kolejne części mangi, która w oryginale ukazywała się w odcinkach w
magazynie „Big Comic Spirits”. W końcu,
w 2011 r. dzięki wydawnictwu J.P. Fantastica rysunkowy oryginał „Uzumaki”
trafił pod polskie strzechy. Co prawda od wydania japońskiego minęło jedenaście
lat, ale w przypadku mangi Ito czas nie gra specjalnej roli. Może dlatego, że
japoński mangaka porusza się w kręgu tematyki ponadczasowej: strachu, lęku,
grozy.
Do tej pory na moim blogu, poza
serią „Tomie”, zajmowałem się recenzowaniem mniej znanych utworów Ito, jednak
„Uzumaki” to jedno z najwybitniejszych osiągnięć w twórczości japońskiego
artysty. I nie chodzi tylko o rozmiary wydawnictwa (w Polsce wydanego w formie
pojedynczego 642 stronicowego tomu), ale o nagromadzenie stałych tematów,
motywów i twórczych pomysłów oraz – przede wszystkim - o ich jakość. „Uzumaki”
bowiem to podróż na dno ludzkiego lęku, szaleństwa a także człowieczeństwa. Przerażająca,
groteskowa, surrealistyczna wyprawa poza granicę konwencjonalnej grozy. Świat
„Uzumaki” nie wypełniają bowiem dobrze znane, a zatem oswojone, upiory
długowłosych nieboszczek czy psychopatycznych morderców. W mandze Ito, jak w
wielu innych jego utworach, straszy ukryta za fasadą zwyczajności i swojskości
przerażająca groza obłędu, której sugestywnym ekwiwalentem staje się spirala. Temat
szaleństwa przewija się przez całą opowieść o nawiedzonym przez klątwę spiral
miasteczku Kurouzu, choć przybiera on różne formy. Dwa pierwsze rozdziały „Uzumaki” traktujące o
losach rodziców Shuichiego, głównego obok Kirie Goshimy, bohatera mangi to
niemal horror gore, pełen makabrycznych scen samookaleczania. W późniejszych
rozdziałach Ito nieco „łagodniej”, ponieważ kieruję się w stronę groteski (czy
raczej makabreski – np. rozdział o koleżance Kirie z blizną w kształcie
spirali), a nawet szekspirowskiego dramatu w stylu „Romeo i Julii”(rozdział „Poskręcani
ludzie”). Jednak wraz ze zbliżaniem się do finału ponownie powracają krwawe
obrazy destrukcji ludzkiego ciała; tym razem wzmocnione przez groteskowe
potworności w rodzaju poskręcanych ciał czy też ludzi-ślimaków. Pojawia się też
wątek zachowań ludzi w skrajnych warunkach, którzy aby przetrwać uczynią
wszystko, nawet – jeśli to konieczne – podepczą moralność, godność i własne
człowieczeństwo.
Czytając i podziwiając oszczędną,
czarno-białą kreskę Ito precyzyjnie kreślącą świat niczym z najpotworniejszego
koszmaru trudno nie zadać sobie pytania: czym właściwie jest tytułowa spirala?
Czy to jedynie oryginalny chwyt dramaturgiczny rodem z groteskowego horroru,
bez głębszego kontekstu czy jednak wieloznaczna metafora? W filmie
Higuchińsky`ego, który z pewnością stanowi najwybitniejszą adaptację twórczości
Ito spirale przychodzą znikąd, nie wiadomo nic o ich pochodzeniu, ani dlaczego
nagle zaatakowały miasteczko i ich mieszkańców. Spiralę pozostają Tajemnicą.
Wielką Metaforą. U Ito, co uważam za największy zarzut, źródło pochodzenia
spiral a po części ich charakter zostaje objaśniony. Co prawda bardzo
enigmatycznie i w sposób nie pozbawiony niejednoznaczności, to jednak to
mistyczne, nieco w duchu Lovercraftowskiej mitologii, wytłumaczenie przyczyny
klątwy spiral, podobało mi się znacznie mniej niż całkowity jego brak w filmie
Higuchinsky`ego.
Początkowo wydawało się, że
komiksowa spirala to czytelny symbol ludzkiego szaleństwa. Wszak nawet w języku
potocznym funkcjonują stosowne określenia, oznaczające zaburzenia psychiczne.
„Zakręcony, pokręcony, zachwiany, rozchwiany, zaburzony ( spirala jak
zaburzenie harmonii)” – wszystkie te określenia przywodzą na myśl spiralę. Poza
tym charakter samego procesu popadania w chorobę psychiczną przypomina właśnie
pogłębiającą się spiralę: zaczyna się od rozległych, trudno zauważalnych,
spokojnych kręgów by z każdym kolejnym kręgiem zataczać coraz mniejsze i
gwałtowniejsze kręgi. Jednak Ito nie chce opowiadać tylko o szaleństwie, choć
ten jeden z naczelnych motywów jego twórczości, jest w „Uzumaki” wyjątkowo sugestywnie i
efektownie eksponowany. Okazuje się
bowiem, że spirala może być również symbolem lęku przed Nieznanym. Wątek ten
jest zaznaczony w dwóch pierwszych rozdziałach, zwłaszcza w historii matki
Suhichiego, panicznie lękającej się spirali. Ale to niejedyne symboliczne
znaczenie spiralnych wzorów. Spirala staje się bowiem alegorią nienawiści,
toczącej dwie zwaśnione rodziny, ale także romantycznej miłości łączącej
młodych bohaterów rozdziału „Poskręcani ludzie”. Spirala może symbolizować także
inne uczucia: złowrogi narcyzm, egocentryzm, zawiść czy nawet ludzkie
okrucieństwo. U Ito spiralny wymiar ma
także tajemnicza, wampiryczna choroba (rozdział: „Słup komarów” i „Pępowina”), która
rozprzestrzenia się w szpitalu w Kurouzu. Nawet światło, dym wydobywający się z krematorium, żywioły pustoszące
miasteczko – nawet one mają formę spirali. Tytułu komiksu Japończyka nie
kłamie. Głównym bohaterem mangi jest spirala i to dosłownie we wszystkich
postaciach i symbolicznych znaczeniach.
Warto również zwrócić uwagę na
niebywałą konsekwencję i precyzję historii, która opowiada Ito. Mimo że
„Uzuamki” składa się z osiemnastu rozdziałów ( + dodatek specjalny),
utrzymanych w różnej tonacji, opowiadających osobne, choć powiązane postacią
Kirie i …spiralą, historie i choć przez komiks przewija się tłum bohaterów, Ito
zachowuje niebywałą spójność, precyzję i konsekwencję narracji. Komiksowy świat
zbudowany jest wedle prostego schematu: od szczegółu (spiralny wzór muszli
ślimaka, któremu przygląda się ojciec Shuichiego) do ogółu (spiralna
galaktyka). To nie przypadek, że sposób ukazywania rzeczywistości w mandze
przypomina lewoskrętną spiralę (od wewnątrz na zewnątrz), ponieważ klątwa
spirala zatacza coraz większe kręgi, obejmujące coraz większe obszary
komiksowego świata. Narracja w „Uzumaki” jest natomiast prowadzona wedle
przeciwnego schematu spirali; spirali prawoskrętnej, zstępującej, która od
ogólnych informacji o bohaterach i rzeczywistości, w której żyją bohaterowie,
skręca do środka, czyli do coraz bardziej szczegółowych informacji dotyczących
klątwy spiral i jej źródła. Taki sposób opowiadania jest uzasadniony, ponieważ narastająca
groza, makabra, groteska i paranoja, ogarniająca komiksowe postacie, układa się
w narracyjny wir wciągający czytelnika w otchłań obłędu i grozy. Przemyślana
struktura całej wielowątkowej mangi to jeszcze jeden aspekt mistrzostwa
Ito.
Niemniej poza drobnym, czysto
subiektywnym zastrzeżeniem, dotyczącym finałowej puenty, „Uzumaki” to
bezsprzecznie jedno z największych dokonań Junji Ito i dowód na to, że komiks
może być również dziełem sztuki i że niekiedy może być on bardziej przerażający
niż niejeden filmowy horror.
MOJA OCENA: 9 +/10
Uzumaki. Spirala, przekł. Paweł
„Rep” Dybała, Wyd. J.P. Fantastica, 2011
Anglojęzyczną wersję „Uzumaki”
można za darmo przeczytać
TUTAJ
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz