czwartek, 5 stycznia 2012

NAUSICAÄ OF THE VALLEY OF THE WIND (Kaze no tani no Naushika, Japonia, 1984)



O co chodzi?

Świat przyszłości. Tysiąc lat po Siedmiu Dniach Ognia, które przyniosły zagładę niemal całej ludzkości i ziemskiej przyrodzie. Nieliczni z przedstawicieli rasy ludzkiej przeżyli. Apokalipsa, która wieki temu przetoczyła się przez Ziemię, niewiele ich nauczyła. Nadal są ze sobą zwaśnieni i knują kolejne podboje. Jedynym wyjątkiem są mieszkańcy Doliny Wiatru, których faktyczną przywódczynią jest księżniczka Nausicaa. Dolina Wiatru jest zresztą ostatnią oazą, która oparła się wciąż rozrastającemu Trującemu Lasu. Tylko gigantyczne owady są w stanie żyć w zatrutym lesie, którego strzegą olbrzymie larwy (przypominające roztacza) - Ohmy. Podczas gdy pozostałe królestwa ludzi: Tolmekianie i Pejite pragną zniszczyć Trujący Las, Nausicaa stara się znaleźć sposób, aby ludzie oraz Las i jego mieszkańcy mogli żyć ze sobą w harmonii i pokoju. Pokojowe plany księżniczki spełzają na niczym, gdy w Dolinie Wiatru rozbija się maszyna latająca Tolmekian przewożąca superbroń – jednego z Siedmiu Żołnierzy, którzy tysiąc lat temu rozpętali Apokalipsę. Wkrótce w królestwie Nausici pojawia się armia Tolmekian, pragnąca odzyskać utraconą superbroń. I tak rozpoczyna się krwawa wojna, w której ludzie będą walczyć miedzy sobą, a rozgniewana Natura – z ludźmi. Tylko Nausicaa, mistrz Yup oraz  pochodzący z Pejite, Azabel będą starali się za wszelką cenę uratować świat przed ostateczną zagładą.

Największy wróg człowieka

 

„Nausicaä z Doliny Wiatru” to chronologicznie drugie dzieło w karierze mistrza japońskiej animacji Hayao Miyazakiego. Słowo „dzieło” użyłem z pełną premedytacją, ponieważ obraz Japończyka nie tylko zasługuje na takie miano, ale jest być może najważniejszym filmem w jego artystycznym dorobku. Zrealizowany na podstawie dwóch pierwszych tomów mangi pod tym samym tytułem obraz ten zwrócił uwagę światowej publiczności na Miyazakiego, ale co znacznie istotniejsze zawiera tematy, wątki i motywy przewijające się przez całą twórczość twórcy „Ponyo”. Spójrzmy choćby na tytułową bohaterkę filmu, Nausicę. Jej młodzieńczy, nieco chłopięcy typ urody a także wiele cech charakteru (zwłaszcza szlachetność, odwaga i determinacja) staną się typowe dla dziewczęcych bohaterek późniejszych filmów Miyazakiego. Mała Satsuki z „Mój sąsiad Totoro”, San z „Księżniczki Mononoke”,  Chihiro ze „Spirited Away: W krainie bogów”, czy Sophie z „Ruchomego Zamku Hauru” – wszystkie te postaci swój pierwowzór miały w głównej bohaterce „Nausicaä z Doliny Wiatru”. Oczywiście anime Japończyka z 1984 r. dostarczyło materiału nie tylko dla kolejnych bohaterek. Znacznie istotniejsze jest, że obraz ten to rezerwuar tematów, po które Miyazaki będzie sięgał w przyszłości.

 

Miyazaki nigdy nie ukrywał, że jest pacyfistą i osobą proekologicznie nastawioną do świata. Być może dlatego, że urodził się w czasie II wojny światowej a zamiłowanie do natury wyniósł z rodzinnego domu. Z pewnością również z niepokojem przyglądał się losom powojennej Japonii, której gospodarczy rozkwit często odbywał się kosztem zerwania tak przecież charakterystycznej dla Japończyków harmonii z Naturą. Dlatego też tematyka pacyfistyczna i proekologiczna dominują w jego pierwszym dziele.

 

Ponieważ Japończycy postrzegają otoczenie jako przedłużenie ich samych, związek człowieka z otoczeniem to stały motyw nie tylko filmów Miyazakiego. Niemniej w „Nausicaä z Doliny Wiatru” znajduje on szczególnie sugestywny i przejmujący wydźwięk. Oto bowiem świat zniszczony wojenną zagładą. Tylko nieliczni przeżyli. Większość planety pokrywa piaszczysta pustynia na powierzchni, której sterczą niczym ponure memento mori pozostałości minionej cywilizacji. A także Trujący Las. Największy wróg ocalałych. Tak przynajmniej uważają niektórzy z władców zwaśnionych królestw. Miyazaki kreśli czytelną sytuację, w której antagonizmy zdają się rozkładać według prostego, czarno-białego schematu. Z jednej strony bezlitosna Natura zagrażająca człowiekowi, z drugiej zaś ludzie, których obszary nadające się do życia drastycznie się zmniejszają. Pojawia się jednak Nausicaa, która  reprezentuje „drogę środka”: chce ocalić swych współpobratymców z Doliny Wiatru, lecz nie chce wojny z Naturą. Dziewczyna dokonuje również przełomowego odkrycia. Okazuje się, że Las wcale nie jest trujący, lecz ziemia, na której rośnie. To ludzie rozpętując piekło na Ziemi i doprowadzając do samozagłady, doprowadzili do skażenia naturalnego środowiska. Wrogiem człowieka nie jest Natura, ale drugi człowiek. Konstatacja ta jest przedstawiona w filmie niezwykle dobitnie. Tolmekianie najeżdżają Dolinę Wiatru i niszczą miasto Pejite, Pejite zwabiają w Dolinę Wiatru hordy rozwścieczonych Ohmów, które zrównują z ziemią wszystko co znajdzie się na ich drodze. Jednak nawet gigantyczne insekty uosabiające gniew Natury nie są tak niszczycielskie i śmiertelnie niebezpieczne jak człowiek. Wszak to on wynalazł broń zdolną unicestwiać całe miasta, to on doprowadził do śmierci niemal wszystkich żywych istot, to wreszcie on jest owładnięty chorobliwą potrzebą dominacji.

 

Być może właśnie z tej potrzeby dominacji nad innymi istotami, z pragnienia bezwarunkowego podporządkowania świata bierze się największe zło. Wojna. Miyazaki wyraźnie daje do zrozumienia, że wojna jest tym co niweczy pokojowe współistnienie Człowieka i Natury; tym, co narusza harmonię miedzy nimi, czyniąc świat krwawym piekłem. A jednak „Nausicaä z Doliny Wiatru” nie jest filmem wymierzonym w Człowieka. Wręcz przeciwnie, Miyazaki słynący ze swego ciepłego, mądrego humanizmu, staje po stronie ludzi. Ocalenie Człowieka jak istoty rozumnej i ze swej strony dobrej przychodzi ze strony Nausici, której poświecenie przywraca harmonię między ludźmi a Naturą. Co więcej bohaterka filmu nie jest sama: takich jak on jest, bowiem więcej. Ba nawet „czarne charaktery” nawracają się na słuszną drogę, uświadamiając sobie swoje błędy. 

 

Dzieło Miyazakiego, jak też jego późniejsze antywojenne, proekologiczne anime, przesiąknięte są buddyjską miłością do wszystkich żywych istot. Można nawet mówić o zasadniczym dla buddyzmu zen współodczuwaniu, które potrafi okazywać Nauscia i to nawet wobec tak szkaradnych i uważanych za bezrozumne bestie jak wielkie larwy – ohmy. To interesujący wątek w filmie, wyjątkowo pięknie i sugestywnie ukazany.  Miyazaki zdaje się mówić: wszyscy, niezależnie od wielkości naszych ciał, stopnia rozwój naszych mózgów czy przynależności do fauny czy flory – wszyscy jesteśmy najpiękniejszymi tworami życia. I z szacunku do życia powinniśmy żyć w zgodzie i harmonii.   

 

263 kolorów

 

„Nausicaä z Doliny Wiatru” miała swą premierę w 1984 r. i jeśli zestawimy ją z najnowszymi dokonaniami Miyazakiego: „Spirited Away: W krainie bogów” czy „Ruchomym Zamkiem Hauru” w warstwie realizacyjnej widać różnice. Te dwa późniejsze dzieła Japończyka, zrealizowane ze wsparciem animacji komputerowej zapewniają znacznie bogatsze wrażenia wizualne (a także audialne), niemniej pochodzący z 1984 r. obraz i tak pozostaje jednym z najbardziej widowiskowych anime w dziejach gatunku. Wydaje się zresztą, że ze względu na brak możliwości technicznych, jakimi dysponują współcześni twórcy animacji, należy się tym większe uznanie dla Miyazakiego i jego ekipy. Animowany w tradycyjny sposób świat przyszłości, zaprezentowany w „Nausicaä z Doliny Wiatru” zachwyca bogactwem inscenizacyjnym, barwami (wykorzystano aż dwieście sześćdziesiąt trzy różne kolory) oraz szczegółami. Warto też zwrócić na realistyczną animację postaci, na ich wyrażające calą paletę emocji twarze. Jedynie charakterystyczne dla anime wielkie oczy nie udało się w pełni realistyczny sposób przedstawić. Niemniej to właśnie w tym filmie Miyazaki ujawnił swą imponującą wyobraźnią zdolną powoływać do życia całe samoistne światy. W „Nausicaä z Doliny Wiatru” ten świat sprawia wrażenie nie tylko kompletnego pod względem formy, lecz również pod względem treści – wypełnia go bowiem bogata własna mitologia. To poczawszy od tego filmu realizacyjne mistrzostwo stanie się wizytówką niemal wszystkich dzieł Hayao Miyazakiego.

 

MOJA OCENA: 8 +/10

 

    


REALIZACJA
FABUŁA
DRUGIE DNO
Pierwsze z animowanych arcydzieł Hayao Miyazakiego. Ówczesna technika nie pozwalała wprawdzie na realizacyjne fajerwerki, ale tym bardziej należy docenić widowiskowy rozmach, bogactwo przedstawionego świata i dbałość o szczegóły.
Ludzie kontra Natura? Tak tylko niektórzy błędnie sądzą. Największym wrogiem człowieka jest drugi człowiek. Ale tylko Człowiek może przywrócić zachwianą równowagę między ludźmi a Naturą.
Pierwsze z proekologicznych i pacyfistycznych dzieł Miyazakiego. Mimo pewnej naiwności – autentycznie wzruszające.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz