czwartek, 22 września 2011

AKIRA KUROSAWA- TWÓRCA JAPOŃSKI, TWÓRCA ŚWIATOWY (wyd. zbiorowe)



„Tron we krwi” (1957) Akiry Kurosawy powszechnie uważany jest za najwybitniejszą filmową adaptację „Makbeta” Williama Szekspira. Ktoś mógłby pomyśleć: czy to możliwe, aby wyrwana z europejskiego kontekstu kulturowego, z elżbietańskiej scenerii, z judeochrześcijańskiego światopoglądu opowieść o Makbecie mogła zaistnieć w zupełnie odmiennej kulturze, czasie i miejscu? Dla Kurosawy - jak najbardziej możliwe. Co więcej, twórca „Rashomona” nie tylko przenosi akcję dramatu Szekspira w realia szesnastowiecznych wojen feudalnych na Hokkaido, ale właśnie w „Tronie we krwi”,  z obfitością niespotykaną w pozostałych filmach Japończyka, wprowadza elementy tradycyjnego teatru nō. „Tron we krwi” stanowi symboliczną esencję całej twórczości wybitnego japońskiego reżysera, której cechą jest coś więcej niż tylko kosmopolityzm. W jego filmach Szekspir koegzystuje razem z maskami z teatru nō, , a Dostojewski i amerykańskie kino gatunkowe z samurajami. W filmach Kurosawy Wschód spotyka się ze Zachodem. Kurosawa jest bowiem „japoński” a zarazem „światowy”.

I taki też tytuł: „Akira Kurosawa - twórca japoński, twórca światowy” nosi poświecona mu publikacja pod redakcją Wioletty Laskowskiej-Smoczyńskiej i Piotra Kletowskiego. Książka  jest owocem sesji naukowej, która odbyła się 29 marca 2010 w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej „Manggha”, w stulecie urodzin „cesarza japońskiego kina”. Wśród prelegentów znaleźli się filmoznawcy, kulturoznawcy i historycy z Uniwersytetu Jagiellońskiego, a także goście z wyższych uczelni z Gdańska, Warszawy oraz z Akademii Krakowskiej. Uroczystość uświetnił swa osobą Andrzej Wajda, który opowiadał o swoich kontaktach z Akira Kurosawą, a także o wpływie filmów Japończyka na swoją twórczość. W książce znalazła się większość z wygłoszonych prelekcji oraz wywiad z Wajdą – łącznie ze wstępem jedenaście tekstów.

O merytoryczną zawartość omawianego opracowania zadbali profesjonaliści i znawcy tematu, dlatego chciałbym zwrócić uwagę nie tyle na treść poszczególnych tekstów, lecz na komunikatywność przekazu i stopień zainteresowania, które są w stanie wzbudzić. Pod tym względem warto wyróżnić dwa artykuły: Piotra Sawickiego „Czas i energia. Kurosawa a muzyka” oraz Elżbiety Wiącek „Ryż i kukurydza, czyli co łączy ‘Siedmiu samurajów’ i ‘Siedmiu wspaniałych’”. Co ciekawe dla obydwóch tekstów wspólnym mianownikiem jest komparystyczna strategia interpretacyjna. Sawicki analizuje styl filmów Kurosawy przez analogię do twórczości Ludwiga van Beethovena, którego zalicza do artystów subiektywnych (ich przeciwieństwem są twórcy obiektywni tacy jak Jan Sebastian Bach a w filmie m.in. Kenji Mizoguchi i Yasuriju Ozu). Kurosawa, podobnie jak Beethoven, był artystą intuicyjnym, żywiołowym, ciągle ewoluującym, stawiającym sobie wciąż nowe wyzwania. Sawicki w niezwykle interesujący sposób opisuje poszczególne filmy Japończyka, odwołując się do struktury kompozycji muzycznych, tonacji, dźwięków, a nawet brzmień poszczególnych instrumentów słyszalnych w danych utworach. Jego analiza jest szczegółowa i zrozumiała nawet dla laików, choć autor często sięga po terminologię typową dla teorii muzyki.

 Z kolei Wiącek rozbiera na czynniki pierwsze japoński oryginał „Siedmiu samurajów” i amerykański… no właśnie… W powszechnej opinii film „Siedmiu wspaniałych” Johna Sturgesa uważany jest za remake obrazu Kurosawy, ale Wiącek jest skłonna raczej uznać wersję amerykańską za adaptację, niż ponową realizacją „tego samego” filmu. Dokładnie wylicza podobieństwa między filmami (okazuje się, że rewolwerowcy z Dzikiego Zachodu nie różnili się tak bardzo od roninów z feudalnej Japonii) oraz różnice (najistotniejsza tkwi w odmiennym kontekście społecznym).Odwołując się do koncepcji Calude`a Levi-Straussa dotyczących relacji między kulturą własną a obcą autorka traktuje „Siedmiu wspaniałych” Sturgesa jako przykład strategii antropofagicznej. Polega ona na „pożeraniu”, czyli wchłanianiu obcych elementów,  oswajaniu i przeobrażaniu w „substancję nieodróżnialną od własnej” (kultury). Niezwykle interesujący artykuł, który trafnie wychwytuje kulturowe różnice między Zachodem a Wschodem, na przykładzie japońskiej i amerykańskiej wersji obrazu Kurosawy.

Znakomicie napisanym i interesującym tekstem jest także analiza „Ran”, której dokonuje wybitny japonista, prof. Mikołaj Melanowicz, podejmując polemikę z metafizycznym odczytaniem filmu, zwłaszcza w kontekście finału (oślepiony bohater, stojąc nad krawędzią przepaści zrzuca w nią płótno z rozwijającym się wizerunkiem Buddy). Melanowicz dowodzi, że obraz Kurosawy jest w istocie pesymistyczną alegorią ludzkiego życia, poddanego dyktatowi okrutnego absurdu. Nie bez powodu ta adaptacja „Króla Leara” Szekspira uważana jest za najbardziej posępny, wręcz nihilistyczny obraz „cesarza japońskiego kina”. Wszak tytuł filmu oznacza „chaos”.

Pozostałe teksty napisane m.in. przez znanych polskich filmoznawców (m.in. prof. Krzysztof Loska) z pewnością zadowolą miłośników twórczości Kurosawy, ponieważ opisują one mało znane etapy w karierze Japończyka (np. filmy powojenne) albo tematy rzadko obecne przy omawianiu reżyserskiego dorobku Kurosawy (np. realizm historyczny czy remake`i filmów artysty). Niektóre teksty – jak np. Dariusza Grzonki – zniechęcają nazbyt akademickim stylem, co niekoniecznie uważam za zaletę w pracy, której celem jest popularyzacja mniej znanych aspektów twórczości Kurosawy.

Na osobną uwagę zasługuje puentujący opracowanie wywiad, czy raczej wspomnienia o Akirze Kurosawie, którymi z uczestnikami sesji podzielił się Andrzej Wajda. Twórca „Kanału” miał okazję spotkać się ze słynnym reżyserem, którego nazywa swym nauczycielem i mistrzem, podczas zdjęć do „Snów” (1990). W relacji Wajdy Kurosawa jawi się jako niezwykle skromny człowiek, wielki humanista i artysta poszukujący własnej filmowej drogi. Jak na podsumowanie omawianego opracowania, wyznania Wajdy, który nawet opowiadając w luźnej rozmowie potrafi snuć opowieść jakby pisał filmowy scenariusz, są strzałem w dziesiątkę. 

Ta pięknie wydana na kredowym papierze publikacja nie jest jednak pozbawiona drobnych mankamentów. Z niezrozumiałych powodów z książki wypadł tekst Piotra Kletowskiego o elementach teatru nō w „Tronie we krwi” i „Ran” (chociaż wspomina się o nim we wstępie).  Zdjęcie na okładce nie przedstawia wcale Toshiro Mifune z „Rashomona” (mimo podpisu zawierającego taką informację), lecz kadr z filmu „Samurai Assassin”(1965). Ponadto, w opracowaniu tego rodzaju brakowało mi pełnej filmografii bohatera tej książki, a korekta nie wyłapała poważnego błędu. Jednak najpoważniejszy zarzut – choć zdaję sobie sprawę, że ma on charakter zdecydowanie subiektywny – wiąże się z tytułem ksiązki. Jak rozumiem ideą sesji (i książki) poświeconej Kurosawie było zaprezentowanie słynnego reżysera jako artysty zarówno światowego, jak i japońskiego. Tymczasem większość tekstów pisana jest przez pryzmat zachodniej myśli kulturoznawczej i mam wrażenie, że znacznie lepiej broni się w tej publikacji teza o światowości Kurosawy niż o jego „japońskości”. Właściwie tylko tekst Michała Bobrowskiego o filozofii konfucjańskiej w „Piętnie śmierci”, artykuł Marka Sufiera o realizmie historycznym w filmach Kurosawy oraz fragmenty analizy Elżbiety Wiącek przyjmują „perspektywę” japońską (tym bardziej szkoda, że wypadł tekst Kletowskiego o wpływach teatru nō). 

Choć tytuł publikacji sugeruje, że Kurosawa jest w pierwszej kolejności twórcą japońskim, a potem światowym, wydaje się, że można do twórczości tego znamienitego artysty odnieść uknuty przez Marshala McLuhana termin o globalnej wiosce. Co prawda zwrot ten opisuje  transgraniczność mediów elektronicznych, czyniących świat jednym wspólny miejscem nieograniczonej wymiany komunikacyjnej, lecz czyż podobna wymiana już nie informacji, ale kultur nie ma miejsca w bogatym dorobku artystycznym Akiry Kurosawy? Co więcej gdyby w tytule ksiązki Smoczyńskiej i Kletowskiego zabrakło przymiotnika „japoński” w przypadku twórcy „Rudobrodego” nie byłoby to wielkim błędem. Ponieważ wybitna twórczość Akiry Kurosawy dowodzi, że istnieją ponadczasowe i przekraczające geograficzne granice wzorce kulturowe, które niezależnie od lokalnej specyfiki, funkcjonują na tych samych zasadach zarówno w USA, jak i w Japonii. Być może dlatego użytkownicy portalu The Internet Movie Database umieścili zmarłego w 1998 r. Akirę Kurosawę na wysokim dziewiątym miejscu  listy dwudziestu najlepszych reżyserów świata. 


Recenzja pierwotnie została zamieszczona na stronie serwisu internetowego o kinie japońskim jFILM 


AKIRA KUROSAWA -TWÓRCA JAPOŃSKI, TWÓRCA ŚWIATOWY

Pod red. Wioletty Laskowskiej-Smoczyńskiej i Piotra Kletowskiego
Kraków 2011, Biblioteka Muzeum Manggha

zdjęcie pochodzi ze strony www.whatculture.com

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz