He is a bad, bad man. You can sort of understand that.
/Roger Ebert, cytat z recenzji Late Bloomer/
O co chodzi?
Masakiyo Sumida jest mężczyzną cierpiącym z powodu rozległego porażenia mózgowego. Sumida może mówić jedynie z pomocą generatora mowy, po domu porusza się o własnych siłach, ale poza nim korzysta ze specjalnego wózka elektrycznego. W opiece nad niepełnosprawnym bohaterem pomaga sąsiadka, Fukanaga oraz zaprzyjaźniony z nim Take, muzyk i solista hard core`owego bandu. Mimo poważnego upośledzenia Sumida lubi po imprezować, napić się piwa i nade wszystko pragnie mieć kobietę, która by pokochała i chciała z nim uprawiać seks. Niespodziewanie w jego domu zjawia się młoda studentka, Nobuko, która w ramach szkolnego projektu zgłasza się jako wolontariuszka, by pomagać niepełnosprawnym. Szybko zaprzyjaźnia się ze swym podopiecznym, ten zaś zakochuje się w dziewczynie. Kiedy Sumida orientuje się, że Nobuko spotyka się z Take i nigdy nie odwzajemni jego uczucia, złamuje się. Nie mogąc mieć tego czego pragnie, postanawia to zniszczyć. W okolicy zaczynają się mnożyć morderstwa przypadkowych osób a Take nagle znika.
Mur między nami
Go Shibata, niezależny reżyser i twórca autorskiego kina, w wywiadzie dla renomowanego portalu o japońskim kinie Midnight Eye, odpowiadając na pytanie o główny temat „Late Bloomer`a” stwierdził, że jego film opowiada o dystansie między nim a odtwórcą głównej roli, aktorem-amatorem Masakiyo Sumidą. Praca nad filmem trwała aż pięć lat, chociaż obraz Shibaty nie jest superprodukcją ani nie jest skomplikowany realizacyjnie. Tę pięć lat zajęło reżyserowi zrozumienie niepełnosprawnego odtwórcy i głównego bohatera „Late Bloomera”. Wspólna praca na planie filmu zbliżyła jego twórcę i najważniejszego aktora. Nauczyła Shibatę tolerancji, pozwoliła się pozbyć, bardzo przecież ludzkiego, lęku przed odmieńcami, pozwoliła poznać i zrozumieć świat osoby upośledzonej, która choć fizycznie ułomna, choć kontakt z nią był utrudniony, okazała się człowiekiem tak samo czującym i myślącym co zdrowy, „normalny” reżyser. Co więcej praca na planie z Masakiyo Sumidą stała się rodzajem terapii dla Shibaty, który dzięki niej wyszedł z alkoholowego uzależnienia. Można wręcz powiedzieć, że obaj przeszli długą drogę, od wzajemnej nieufności do przyjaźni. Tę zmianę odzwierciedla także fakt, iż w trakcie zdjęć do filmów Shibata zrezygnował ze scenariusza. Przyglądał się po prostu Sumidzie i temu co on zrobi i potem to filmował. W rezultacie scenariusz okazał się całkowicie bezużyteczny.