sobota, 24 lipca 2010

JAPOŃSKIE DUCHY: Od folkloru do J-horroru, cz. 4



J-HORROR

Horror klasyczny, a w każdym razie najważniejszy jego element – duchy, odrodził się po latach dominacji  kina erotycznego (lata 70.) i krwawego kina gore (lata 80). Odrodził się jako J-horror (skrót od słów: japanese horror). Najsłynniejszą i najdoskonalszą egzemplifikacją nowej formuły kina grozy z Kraju Kwitnącej Wiśni jest „The Ring- Krąg” z 1998 r.. Formuła ta polegała na połączeniu tradycyjnej opowieści o duchach, kaidan ze scenerią współczesnego miasta i współczesnymi bohaterami. Potencjał grozy długowłosych zjaw został wzmocniony przez wyposażenie je w zdolności wykorzystywania najnowszych zdobyczy techniki (telewizorów, telefonów, komputerów itp.) do prześladowania śmiertelników. Inaczej mówiąc tradycja spotykała się z nowoczesnością.

Estetyka współczesnych, japońskich opowieści o duchach nie pojawiła się znikąd. Wyrosła na znużeniu widzów krwawym i brutalnym horrorem, który dominował w latach osiemdziesiątych. Tak naprawdę wszyscy pragnęli świeżej krwi, której dostarczyło pokolenie młodych twórców zafascynowanych klasycznymi filmami grozy oraz coraz bardziej powszechną techniką wideo. Jednym z nich był Norio Tsuruta, który w latach dziewięćdziesiątych zrealizował serię tanich filmów wideo, nadając im wspólny tytuł „Scary True Stories” („Honto ni atta kowai hanashi”, 1991-92). W skład tej trzygodzinnej serii weszły trzy niepowiązane ze sobą historie o duchach bladych kobiet, z długimi czarnymi włosami, przybywającymi z zaświatów, aby upomnieć się o sprawiedliwość i zemścić się na tych, którzy wyrządzili im krzywdę. Historie te rozgrywały się w scenerii współczesnych japońskich szkół, apartamentowców, szpitali czy opuszczonych fabryk i pozbawione były niemal zupełnie krwawych efektów.  

 Swoją przygodę z J-horrorem w podobny sposób jak Tsuruta, od  quasi mini-serialu zrealizowanego techniką wideo, rozpoczynał również Hideo Nakata - Curse, Death & Spirit” („Honto ni atta kowai hanashi: Jushiryou”, 1992). Takashi Shimizu zadebiutował w gatunku grozy w serialu telewizyjnym „Gakkô no kaidan G” (1998), w którym zaprezentował dwie krótkie historyjki, zrealizowane w jeden dzień, na tyłach opuszczonego liceum – „4444444444" i „Katsumi”. W tych przerażających filmikach po raz pierwszy wystąpili najsłynniejsi, stworzeni przez niego bohaterowie: duch- chłopczyk, Toshio oraz demoniczna Kayako.
J-horror wykształcił nie tylko specyficzną konwencję nastrojowych, pozbawionych dosłowności historii grozy, lecz też wypromował kilka „stary-nowy” rodzaj filmowych duchów, które stały się częścią ikonografii horroru przełomu wieków.  

„STARE-NOWE” DUCHY

J-horror otwarcie przyznawał się do inspiracji klasycznym kinem grozy i do postaci śmiertelnie niebezpiecznych ōnryo. Ale postęp techniczny w dziedzinie filmowej produkcji, większa swoboda filmowców w ukazywaniu przemocy i makabry oraz odmienne przyzwyczajenia widzów spowodowały, że duchy wykreowane przez twórców współczesnych ghost stories z Kraju Kwitnącej Wiśni stały się „starymi-nowymi” duchami.

„Starymi”, bo zewnętrznie pozostawały w zgodzie z konwencją kaidan eiga. Blade twarze, długie włosy, białe długie kimona i nieustępliwość w dążeniu do pomszczenia krzywd – to elementy wizerunku, który nie odbiegał od cech przypisywanych Lady Rokujō, Oiwie czy Okiku. Pozostawały aktualne również odniesienia do shintō i buddyzmu i takich podstawowych koncepcji jak kami, skalanie, prawo karmy i reinkarnacja.

„Nowe” natomiast, ponieważ ōnryo zyskały na efektowności, agresywności i stały się o wiele bardziej niebezpieczne m.in. dlatego, że posiadły zdolność panowania nad technologią (dlatego tez niektóre J-horrory – „The Ring- Krąg”, „Puls”, The Manual” czy „Ghost System” nazywa  się mianem techno-horrorów). Znamienną cechą „nowych” duchów jest to, że żywią urazę nie tylko do tych, którzy je skrzywdzili, lecz do wszystkich śmiertelników. Choć ich motywację nadal można rozpatrywać w kontekście prawa karmy, znacznie częściej uosabiają zło w czystej postaci (Sadako, Kayako, Mimiko itp.). Nienaprawiona krzywda staje się źródłem zła, które niczym potężniejąca fala tsunami zalewa śmiertelników terrorem i śmiercią (np. „The Ring-Krąg”, seria „Ju-on”).     

Podobnie jako kino grozy spod znaku Nobuo Nakagawy, które wykreowało swoje gwiazdy kaidan  – Oiwę, Okiku czy Otsuyu, tak też „nowa ghost story” nie była ich pozbawiona. Oto najsłynniejsze z nich.

Sadako Yamamura
Na miano najsłynniejszego ducha w dziejach kina z pewnością zasłużyła Sadako Yamamura. Siedem filmów kinowych (w tym dwa amerykańskie remake oraz jeden koreański), film telewizyjny, dwa seriale, trzy książki, siedem komiksów (manga), gra komputerowa, słuchowisko, park rozrywki oraz niezliczona ilość horrorów z mniej lub bardziej udanymi klonami długowłosego upiora to imponujący dorobek.

Postać Sadako wymyślił Kōji Suzuki, pisarz i autor ksiązki „Ringu” (1991), która stała się olbrzymim sukcesem (książkę sprzedano w ilości 3 mln egzemplarzy). Powieść stała się również podstawą scenariusza „The Ring- Krąg”. Suzuki czerpał inspiracje zarówno z własnej wyobraźni, japońskiej mitologii oraz z autentycznych wydarzeń, które miały miejsce w pierwszych latach XX w.. Zarówno w książce, jak w filmie znajduje się scena, w której matka Sadako, Shizuko prezentuje przed zgromadzonymi dziennikarzami swe parapsychiczne zdolności. Pokaz kończy się dla bohaterki kompromitacją – uznano ją za oszustkę. Otóż wydarzenie to nie jest tylko literacką fikcją. 15 września 1910 r. na Uniwersytecie Tokijskim Tomokichi Fukarai, asystent na wydziale psychologii tejże uczelni, żywo interesujący się zjawiskami paranormalnymi, zorganizował pokaz nadzwyczajnych zdolności Chizuko Mifune (ur.1886 r.).  Pokaz  udowodnił jednak, że dziewczyna (miała wówczas 24 lata) jest ich pozbawiona. Rok później zrozpaczona Mifune popełniła samobójstwo. Niewątpliwie jest ona protoplastką powieściowej i filmowej Shizuko Yamamury, matki Sadako.

Fukarai nie rezygnował i eksperymentował z kolejnymi kobietami, o których słyszał, że odznaczają się nadnaturalnymi talentami. Dopiero jednak spotkanie z Sadako Takahashi zakończyło się sukcesem. Takahashi posiadła zdolność wpływania myślą na stan nośników obrazu (tzw. nensha). Śmiało można uznać ją za odpowiedniczkę fikcyjnej Sadako, choć Takahashi miała męża i, oczywiście, nie była demonem. Zdolność nensha doskonaliła stosując trening oddechowy i koncentrację. Serię eksperymentów, które Fukurai przeprowadził w 1913 r. na Takahashi, opisał w „Clairvoyance and Thoughtography”. Teorie japońskiego uczonego nigdy nie znalazły oficjalnego, naukowego potwierdzenia.

Powieściowa Sadako znacznie różniła się od swojej filmowej siostry-bliźniaczki. Suzuki wykreował postać wyróżniającej się wyjątkową urodą, sympatycznej dziewczyny. Odznaczała się ona parapsychicznymi zdolnościami i pewną biologiczną anomalią (mimo wszystko nie będziemy jej zdradzać), lecz daleko jej było do opętanego żądzą zemsty demona. W gruncie rzeczy jest to postać bliższa stylistyce powieści mystery i science fiction niż horroru.

Hideo Nakata oraz scenarzysta, Hiroshi Takahashi obrali inną drogę. Dokonali tak daleko idących zmian w scenariuszu filmu, że mamy raczej do czynienia z reinterpretacją niż adaptacją utworu Suzukiego. Wizerunek filmowej Sadako, rzecz jasna, też uległ znaczącej zmianie. Osobiście pojawia się ledwie w trzech scenach, ale w zupełności wystarczy, by stworzyć wrażenie obcowania z istotą demoniczną, uosobieniem zła absolutnego. W całej okazałości objawia się jednak w trwającej zaledwie nieco ponad trzy minuty „scenie z telewizorem”. Nakata wymyślił tę scenę zainspirowany „Videodromem” Davida Cronenberga (Hiroshi Takahashi z kolei jako źródło inspiracji wymienia „Ducha” Tobe Hoopera). Warto także dodać, że przerażający, nieludzki chód Sadako uzyskano za sprawą prostego technicznego zabiegu. Grającą postać Sałako, Rie Inou sfilmowano idącą do tyłu, a następnie odtworzono nagranie od tyłu.

>
Ringu (frag, filmu)
rez. H. Nakata, 1998 –

W postaci Sadako z łatwością rozpoznamy odniesienia do Oiwy i Okiku I bynajmniej nie chodzi o tak oczywiste jak wygląd  ōnryo czy motyw zemsty., lecz  przede wszystkim o symboliczne znaczenie motywu studni i wody. Studia symbolizuje zatem zejście do innego, podziemnego i mrocznego świata (śmierć). W studni ukrywa się to, co niewygodne lub niebezpieczne, a zatem może ona być także symbolem tajemnicy oraz podświadomości (co wykorzystane zostało przez Norio Tsurutę w prequelu „Ringu”). Symbolika wody jest bardzo podobna: zanurzenie w wodzie oznacza unicestwienie starej formy lub bytu (Sadako jako człowiek) a wynurzenie odrodzenie w nowej postaci i do nowego życia (Sadako odradza się jako demon). Ale nie tylko kulturowe-symboliczne odniesienia decydują o niezwykłości postaci wykreowanej przez Suzukiego oraz Nakatę i Takahashiego.

Sadako jest postacią demoniczną, ale jest w filmie także dzieckiem – skrzywdzonym, odrzuconym przez otoczenie, bo budzącym lęk swoją innością. Imię „Sadako” oznacza w języku japońskim „wierne lub szczęśliwe dziecko”(sada-kó). Świadomie nawiązuje ono do autentycznej postaci Sadako Sasaki – dziewczynki, która przeżyła atak atomowy na Hiroszimę. W Japonii zrobiło się o niej głośno, ponieważ wykonała 1000 papierowych żurawi origami, co według japońskiej legendy dawało jej prawo do spełnienia jednego życzenia. Choć umierała na białaczkę, życzyła sobie nie uzdrowienia, tylko pokoju na świecie. Dziewczynka jest dziś uważana za symbol niewinnego dziecka skrzywdzonego przez dorosłych. Filmowa Sadako zbudowana została na napięciu między niewinnością a demonicznością.  

Postać słynnej bohaterki zmieniała się w kolejnych wersjach opowieści o zamordowanej dziewczynie i wrzuconej na dno kamiennej studni, lecz najsłynniejszym ( i najciekawszym)  wizerunkiem Sadako pozostał ten znany z „The Ring- Krąg”.

Kayako Saeki
Druga słynną bohaterką współczesnych japońskich ghost story jest Kayako Saeki. Takashi Shimizu, twórca serii „Ju-on (2000-2008), wyznał w jednym z wywiadów: „(…) w japońskiej kulturze, duchy, zwłaszcza tych, którzy zmarli w poczuciu głębokiej urazy, są najbardziej przerażającymi istotami. Od czasu jak byłem małym chłopcem myślałem o duchach.”.  Kayako znacząco różni się od Sadako, Shimizu połączył bowiem klasyczny wygląd długowłosej ōnryo z krwawą dosłownością poetyki gore. Kayako z trupio siną twarzą, w zakrwawionym worku foliowym, z którego próbuje się wydostać, z nienaturalnie dużymi, nabiegłymi krwią oczami, czarnym otworem ust jest jednym z najbardziej przerażających duchów kina grozy. Jej odrażający wygląd  dopełnia „nieludzki”, przypominający pełzanie węża sposób poruszania (przydały się nadzwyczajne zdolności ciała, aktorki, Takao Fujii, odtwarzającej postać zjawy) oraz charakterystyczny odgłos wydawany przez upiora (odpowiednio spreparowany odgłos wydawany przez samego reżysera). Odrażający wygląd Kayako z pewnością wyraża potworność zbrodni, której dopuścił się na niej szaleńczo zazdrosny mąż-morderca, Takeo Saeki, lecz Shimizu utrudnia prostą interpretację wizerunku Kayako. Reżyser  bowiem pokazuje swą bohaterkę także w sposób bardziej tradycyjny (bladolica zjawa), a także pod postacią cienia (ciała astralnego?). Wydaje się zatem, że demoniczna bohaterka „Klątwy Ju-on” ze swą zdolnością do przybierania różnych postaci jest zmieniającym kształty yōkai. Wśród tej odmiany duchów możemy spotkać np. Rokurokubi. Za dnia owa istota nie różniła się niczym od zwykłej kobiety (może z wyjątkiem wielkiej urody), żyła zwyczajnie, a nawet niektóre z nich wychodziły za mąż. Dopiero po zapadnięciu zmroku mogły przestać udawać i ujawnić swe prawdziwe oblicze. Szyja Rokurokubi zyskiwała niezwykłych zdolności, rozciągając się na wielką odległość w poszukiwaniu ofiary. Potrafiła także zmieniać swoją twarz w przerażającą maskę demona, dzięki czemu skuteczniejsze okazywało się straszenie śmiertelników.

>

Ju-on. The Curse (frag. filmu)
reż. T.Shimizu, 2000

Charakterystyczna fizjonomia Kayako nie jest jednak jedynym punktem stycznym z japońskim folklorem i postacią straszliwie okaleczonej Oiwy. Przypomnijmy: Iemon uknuł spisek, wedle którego jego małżonka miała mieć romans z masażystą Koheim. Następnie zabił obu rzekomych kochanków, lecz ci powrócili z zaświatów jako ōnryo i pomścili swą śmierć. Z pierwszego filmu z serii - „Ju-on The Curse” dowiadujemy się, że Takeo zamordował Kayako, ponieważ odkrył pamiętnik żony – dowód zdrady i obsesyjnej miłości Kayako do nauczyciela Toshio. Duch zamordowanej Kayako jeszcze w noc zabójstwa powrócił i odpłacił za wyrządzoną krzywdę Takeo. Mamy zatem całkiem duże, fabularne podobieństwo między obiema historiami. 

Kayako oraz jej zmarły kilkuletni syn, Toshio mają sinoniebieski kolor skóry, który może być efektem śmierci wyniku uduszenia (Kayako) lub utopienia (Toshio), ale może być również odczytany jako nawiązanie do sposobu, w jaki przedstawiono w teatrze kabuki duchy. Aktorzy odtwarzający postacie istot z zaświatów używają specjalnego makijażu zwanego ai guma  - składa się on z bladoniebieskich linii malowanych na twarzy. Kolor ten symbolizuje śmierć i jest przypisany do postaci złych duchów.
  
Amerykanie dorobili Kayako stosowny życiorys, zgodnie z ich upodobaniem do jednoznaczności (jako dziecko jej matka, szamanka zmuszała ją  do połykania ciał astralnych złych duchów, stąd też po śmierci stała się tak bardzo wrogo nastawionym do ludzi duchem). Shimizu nigdy nie starał się dokładnie wyjaśnić pochodzenia swej bohaterki, co nadawało jej tajemniczego, irracjonalnego charakteru. W komentarzu do amerykańskiej wersji „Klątwy Ju-on” wyjaśnia: Gdy człowiek umiera, pozostaje po nim to coś, coś co nie udało mu się osiągnąć, coś czego żałuje, jakiś gniew lub żal. Gdy człowiek umiera z tak silnym uczuciem, po śmierci powraca by je zrealizować.”  Fascynacja duchami, rodzimym folklorem oraz przytoczone słowa reżysera muszą nam wystarczyć za genezę „japońskiej” Kayako.

Na ekranie, choć był to ekran telewizora, demoniczna bohaterka serii „Ju-on” pojawiła się w trzyminutowym odcinku „Katasumi” („In The Corner”), serialu grozy „Gakkô no kaidan G” („School Ghost Story G”) z 1998 r..

>

Katasumi (serial Gakko no Kaidan G )
reż. T.Shimizu, 1988

Zdjęcia do filmu trwały jeden dzień a swój pierwszy występ zaliczyła Takako Fuji w roli zjawy. Aktorka jeszcze sześciokrotnie zagrała tę postać – we wszystkich filmach wyreżyserowanych przez Shimizu.

PODSUMOWANIE

Jaka czeka przyszłość japońskie duchy? Przetrwały kilka wieków, ale w owych czasach nie niosły na swych wątłych barkach ciężaru medialnej sławy, a świat nie był globalną wioską. W japońskim kinie grozy ostatnich lat do kin zaczął głośno pukać ponownie horror gore. Filmy takie jak „The Machine Girl” Noburo Iguchiego, „Tokyo Gore Police” Yoshihiro Nishimury czy “Samurai Zombie” Taka Saguchiego – pełne tryskającej krwi, odciętych kończyn, groteskowo-makabrycznych istot – stanowią dziś prężnie rozwijający się nurt kina grozy z Kraju Kwitnącej Wiśni. Czy wyprą z ekranów długowłose, mściwe yurei? Nie wydaje się, aby moda na krwawe makabreski w gęstym sosie campu i postmodernizum okazała się czymś trwalszym. Producent Takashisge Ichise, zwany „ojcem chrzestnym” J-horroru, szykuje kolejny film w ramach projektu J-Horror Theatre, „Kyofu” w reżyserii Hiroshi Takahashiego, scenarzysty „Ringu”.  I nie jest to jedyna ghost story w stylistyce „nowej ghost story”, którą niebawem zobaczymy na ekranach. O przyszłość ōnryo nie powinniśmy się martwić. Ale jakakolwiek miałby ona nastać, na pewno możemy japońskim duchom zazdrościć fascynującej przeszłości. Mamy nadzieję, że przynajmniej część z niej udało się nam przekazać w niniejszym wykładzie.

2 komentarze :

  1. Suzuki wykreował postać wyróżniającej się wyjątkową urodą, sympatycznej dziewczyny. Autor zapomniał dodać, że później Tsuruta dopełnił obraz Sadako, aby zgadzał się z powieścią (poza owym szczegółem).

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zapomniałem, ale skupiam się na porównaniu adaptacji Nakaty z powieścią, a nie na kolejnych sequelach, prequelach i wersjach filmowego "Ringu".

    OdpowiedzUsuń