piątek, 10 września 2010

VAMPIRE GIRL VS. FRANKENSTEIN GIRL (Kyûketsu Shôjo tai Shôjo Furanken, Japonia, 2009)


O co chodzi?

Nie kręćmy nosem, bo fabuła nie jest najważniejsza. Jyugon jest przystojnym, ale nieco nieśmiałym młodzieńcem, uczęszczającym do jednej z tokijskich szkół. Zainteresowanie nim wykazuje Keiko, córka wicedyrektora placówki oraz przywódczyni jednej z licznych w szkole subkultur – gothic girls. Niespodziewanie Keiko wyrasta rywalka do serca chłopaka, nieśmiała i nieco tajemnicza Monami – nowo przybyła uczennica. W dniu Św. Walentego, Monami częstuje Jyugona czekoladką, co zgodnie ze zwyczajem równoznaczne jest z wyznaniem mu miłości. Niepozorna czekoladka zawiera jednak nietypowe nadzienie. Jyguon zaczyna się po jej spożyciu dziwnie czuć i dopiero Monami wyjaśnia mu, że w środku słodyczy znajdowała się jej krew. Krew wampirzycy! Tymczasem Keiko jest coraz bardziej wściekła natykając się co chwila na Jyguona w wyraźnej zażyłości z Monami. Próbując uderzyć dziewczynę, spada z dachu i roztrzaskuje ciało. Zrozpaczony ojciec Keiko,  Kenji Furano jest nie tylko wicedyrektorem, ale też naukowcem. Z pomocą seksownej i zabójczej pielęgniarki Mirodi morduje osoby ze szkoły, wykorzystując części ciała ofiar do przywrócenia życia córce. Tak rodzi się Frankenstein Girl, wyposażona w odczepiane, wielofunkcyjne kończyny i superbronie. Odmieniona dziewczyna zawalczy jeszcze raz o chłopaka z Monami – Vampire Girl.

Narodziny „nowej fali” gore

W 2007 r. twórca niskobudżetowego kina erotycznego Noboru Iguchi zrealizował horror „The Machine Girl”. Film opowiadał o krwawej zemście uczennicy, która uzbrojona w wielokalibrowy karabin maszynowy zamiast ramienia, rozprawiała się z yakuzą. Fabuła była pretekstowa, ale liczyła się nie treść, ale forma. Pełen groteskowych, makabrycznych efektów gore, dosłownie spływający krwią obraz był wybuchową mieszanką kiczowatej poetyki, splattera (krwawa odmiana horroru), yakuza eigu, pastiszu a`la Takashi Miike, cyber-punku, filmów kung fu oraz wielu, wielu innych. Choć zdecydowanie nie było to kino na każdy gust i żołądek – powiało świeżością, bezkompromisowym potraktowaniem filmowych konwencji, gatunków i stylów. W istocie jednak „The Machine Girl” był zwieńczeniem trwającego od lat procesu ewolucji japońskiego horroru gore. Prekursorami filmu Iguchiego był „Organ” Kei Fujiwary, „Testsuo” Shinyi Tsukamoty i „Meatball Machine” Jun'ichi Yamamoto. Ale Iguchi po raz pierwszy wprowadził do tego nurtu ironie, inteligencje i nieposkromiony żywioł kina.

Pomógł mu w tym drugi ważny człowiek dla „nowej fali” japońskiego horroru – Yoshihiro Nishimura. Człowiek orkiestra – reżyser, scenarzysta, autor zdjęć, montażysta, scenograf a nade wszystko twórca efektów gore, które stały się znakiem rozpoznawczy „nowej fali”. Wyreżyserowane przez niego „Tokyo Gore Police” stało się drugim - obok „The Machine Girl” – kanoniczym dziełem starego-nowego nurtu. Sukces zawsze rodzi naśladowców toteż wkrótce formułę groteskowych, tonących we krwi splatterów podchwycili inni filmowcy i tak na ekranie pojawiły się: „Samurai Princess”, „Hard Revenge Milly”, „Robo Geisha”, Shyness Machine Girl”, „Mutant Girls Squad”, „Gothic & Lolita Psycho” i omawiany „Vampire Girl vs. Frankenstein Girl” z 2009 r.. Niestety poszczególne tytuły bezceremonialnie powtarzały schemat filmów Iguchiego i Nishimury , zmieniając nieznacznie „okoliczności przyrody” i prezentując coraz bardziej absurdalne, makabryczne efekty gore. Ledwo się „nowa fala” narodziła, a już zaczęła zjadać własny ogon? 

Dlatego tak bardzo zaskoczył mnie współreżyserowany z  Naoyuki Tomomatsu (kultowy horror „Stacy”) drugi w karierze pełnometrażowy film Nishimury. Okazało się, że formuła anarchistycznego, bezkompromisowego splattera wciąż ma w sobie spory potencjał.

Głupia kulturka

“Vampire Girl vs. Frankenstein Girl” to nie jest film, który można by polecić komuś, kto nie lubi kina bez jakichkolwiek ograniczeń gatunkowych, stylistycznych i estetycznych. To nie jest także film dla tych,  którym robi się niedobrze na widok krwi – nawet jeśli nie stara się ona ukryć, że jest rozcieńczoną, czerwoną farbą. Nie jest to też film dla osób, którzy uprzedzają się jeszcze zanim obejrzą dany obraz. “Vampire Girl vs. Frankenstein Girl” jest  natomiast idealny dla widzów o otwartych umysłach, którzy z radością puszczą się w szaloną jazdę bez trzymanki.

Obraz Nishimury i Tomomatsu wyróżnia się na tle innych „nowych splatterów” żywiołowością, inteligentną ironią, specyficznym, wisielczym poczuciem humoru oraz fabularnymi rozwiązaniami skutecznie unikającymi pułapki wtórnego naśladownictwa. O czym bowiem jest obraz duetu reżyserów? W gruncie rzeczy do młodzieżowa komedia romantyczna o rywalizacji dwóch dziewcząt o względy przystojnego kolegi. Tyle tylko, że Nishimury i Tomomatsu przepuszczają tę historię przez filtr własnej szalonej wyobraźni oraz zgryźliwej, wściekłej ironii. W istocie ich obraz, podobnie jak wcześniej „The Machine Girl”, staje się inteligentną drwiną z popkultury – głównie japońskiej, ale nie oszczędza się także kultury popularnej Zachodu. Największa wartość “Vampire Girl vs. Frankenstein Girl” polega bowiem na często dosadnym, ale trafnym i nie znającym litości wyśmianiu elementów współczesnej popkultury. W konsekwencji zaś żądło drwiny wymierzone jest w infantylizacje i konwencjonalizacje społeczeństwa, której członkowie zatracają indywidualność, starając się bezmyślnie podążać za narzuconymi wzorcami i trendami popkultury. 

Nishimury i Tomomatsu nie oszczędzają właściwie nikogo. Dostaje się japońskiej szkole, uczniom, nauczycielom, paniom higienistkom i szalonym naukowcom. Twórcy filmu nie pozostawiają suchej nitki na młodzieżowych subkulturach – ganguro (jedną z ich cech jest opalenizna), emo (jednym z elementów jest samookaleczenia żyletkami), gothic (m.in. czarne, mroczne ubrania). Dostaje się nawet gejszom, tradycji teatru kabuki, narodowemu sportowi sumo, Michaelowi Jacksonowi, czarnoskórym amerykańskim biegaczom, romantycznej miłości  a nawet pladze samobójstwo od lat nawiedzających japońskie szkoły. Twórcy najbardziej dworują sobie jednak z kina popularnego, a dokładnie z horroru. Właściwie już czołówka to znak, że widzowie powinni się nastawić na parodię znanych wątków, motywów i ikon kina grozy. Czołówka przywodzi na myśli czołówki z lat 70.: hongkońskich filmów kung fu lub japońskich filmów o Godzili. Ale najbardziej oczywista karykaturalna reinterpretacja dotyczy postaci Frankensteina i wampira. Wampirem jest nieśmiała, słodka i urocza uczennica, która w razie potrzeby zamienia się w potwora wyposażonego w różne organiczne bronie (np. miecze wyskakujące z rąk). Frankensteinem jest nauczyciel biologii, który w dziwacznym stroju rodem z teatru kabuki do spółki ze seksowną panią higienistką komponuje z ludzkich szczątków makabryczne, surrealistyczne rzeźby (np. stopy połączone z dłońmi i gałkami ocznymi). W końcu tworzy też z ciała córki i kilku innych własne Monstrum – w kimonie, z kończynami, które mogą służyć za śmiercionośny bumerang lub śmigło. Pojawiają się także aluzje bardziej wyrafinowane jak na przykład scena z Eihi Shiina, która przywidzi na myśl postać graną przez aktorkę w „Tokyo Gore Police”. Jeszcze zabawniejszy jest epizod z Takashim Shimizu, który występuje w roli chińskiego nauczyciela. Shimizu tłumaczy skąd wzięła się japońska nazwa Ju-on i pyta uczniów czy widzieli horror o tym tytule. Zaskoczył mnie twórca słynnej serii o klątwie Kayako – wydawał się być ponurym panem od ponurych filmów. W swym epizodzie zadrwił z siebie, z własnego filmu a nawet z własnego nałogu palacza. Brawo!

Seksowny splatter

Brawa należą się jednak przede wszystkim Nishimurze i Tomomatsu. Nishimura wyciągnął słuszne wnioski z realizacji własnego „Tokyo Gore Police”, które przytłaczało widza ilością nagromadzonej makabry i dziwaczności. Jest mniej gore, więcej humoru, więcej intertekstualnej gry z widzem, a historia ani na moment nie traci znakomitego tempa.  Oczywiście nie bez znaczenia był udział w produkcji Tomomatsu, który tematykę makabryczno-szkolną przećwiczył z bardzo dobrym skutkiem w kultowej „Stacy” – horrorze o pladze zombie, ogarniającej japońskie szkoły. No i wreszcie słowo o odtwórczyniach głównych ról kobiecych. Zdaje się, że to Iguchi wpadł na pomysł aby do roli krwawej mścicielki zaangażować atrakcyjną gravur idol (dziewczyny w bikini) – w jego przypadku była to Minase Yashiro. I pomysł się przyjął. Odtąd „nowe splattery” przyciągają uwagę ilością gore oraz seksownymi aktorkami, zazwyczaj znakomicie odnajdującymi się w konwencji filmów. Tak też jest w przypadku  „Vampire Girl vs. Frankenstein Girl” – Yukie Kawamura i Eri Otoguro czynią obraz Nishimury i Tomomatsu jeszcze bardziej atrakcyjnym, bo pełnym dziewczęcego wdzięku i seksu.

Radość destrukcji

 Choć zabrzmi to dziwnie, „Vampire Girl vs. Frankenstein Girl” jest filmem radosnym. Radość płynie z anarchistycznej, bezkompromisowej destrukcji japońskiej popkultury, filmowych konwencji, gatunku romantycznej komedii, ikon kina grozy, destrukcji ludzkiego ciała i destrukcji dobrego smaku, którym poniewiera się tutaj bezlitośnie. Ta radość niszczenia musiała chyba towarzyszyć zarówno autorce mangi, stanowiącej podstawę filmu, Shungiku Uchida (znanej fanom ekstremy z roli matki w „Visitor Q”), a także reżyserom, ekipie filmowej i obsadzie aktorskiej. Bo oglądając film czuć po prostu, że wszyscy doskonale się bawili. I te pozytywne emocje przenoszą się na widzów. Rzecz jasna, nie wszystkich -  ale tych którzy lubią kino bez granic.

Dlatego MOJA OCENA: 8/10



LISTA NAJWAŻNIEJSZYCH FILMÓW NOWEJ FALI GORE

The Machine Girl (reż. Noboru Iguchi, 2007)

Ami wyposażona w specjalną protezę - wielolufowy i wielkokalibrowy karabin maszynowy, wypowiada bezwzględną wojnę członkom yakuzy, którzy zamordowali młodszego brata a ją samą zgwałcili, torturowali i okaleczyli.



Tokyo Gore Police (reż. Yoshihiro Nishimura, 2008)

W świecie przyszłości znajdująca się w prywatnych rękach tokijska policja prowadzi bezpardonową walkę z niebezpiecznymi mutantami zwanymi Inżynierami. Posiadają oni bowiem zdolność transformowania każdej rany w organiczną superbroń. Specjalne komando policji zajmuje się eksterminacją mutantów. Asem oddziału jest Ruka -  mistrzyni samurajskiego fechtunku, której życiowym celem jest dokonanie zemsty na zabójcach ojca. 



Hard Revendge, Milly (reż. Takanori Tsujimoto, 2008)

Yokahama niedalekiej przyszłości. W mieście, jak i w całej Japonii panoszy się anarchia, przemoc i niebezpieczne gangi bezwzględnych morderców. Jedną z najgroźniejszych band są trzej bracia Jake oraz ich psychopatyczna przyjaciółka. Mordują oni rodzinę niepozornej Milly, która poprzysięga zemstę zabójcom i przeobraża się w bezlitosnego egzekutora   



Robo-Geisha (reż. Noboru Iguchi, 2009)

Opowieść o rywalizacji dwóch sióstr – „dobrej” i „złej”, których ciała zostają przerobione na zabójcze androidy wyposażone w najróżniejsze bronie.



Samurai Princess (Kengo Kaji, 2009)

Bezimienna bohaterka oraz grupa dziewcząt zostaje zamordowana przez gang zabójców pod wodzą  ekscentrycznego artysty Shachi i jego dziewczyny Kocho. Para kochanków tylko z wyglądu przypomina ludzi – w rzeczywistości są robotami nazywani mecha. Zmartwychwstała z pomocą szalonego naukowca i tajemniczej mniszki odradza się jako pół człowiek, pół maszyna. Bohaterka staje się Samurai Princess i wyposażona w różnego rodzaju bronie mści się na mordercach dziewcząt. 



Vampire Girl vs. Frankenstein Girl (reż. Yoshihiro Nishimura & Naoyuki Tomomatsu, 2009)

Dwie szkolne koleżanki rywalizują o serce przystojnego kolegi z klasy. Jedna z nich jest wampirzycą a druga zostaje wskrzeszona z martwych i pozszywana z fragmentów różnych ciał staje się dziewczęcą wersją Monstrum Frankensteina.



Mutant Girls Squad (reż. Noburo Iguchi, Tak Sakguchi, Yoshihiro Nishimura, 2010)

Historia nastolatki Rin, która ze zmutowaną ręką przemienioną w superbroń mści się na mordercach rodziców oraz walczy z dziewczynami-mutantkami pracującymi dla tajnych służb rządu. 



The Big Tits Dragon a.k.a Big Tits Zombie (reż. Takao Nakano, 2010 )

Troje seksownych striptizerek walczy w opuszczonym miasteczku z hordami zombie.



Gothic & Lolita Psycho (reż. Gô Ohara 2010)

Matka nastoletniej Yuki zostaje zamordowana a ojciec ciężko ranny. Dziewczyna w przebraniu gothic girl oraz z niezwykłą parasolką-superbronią mści się na oprawcach jej rodziny.  

>

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz