środa, 6 czerwca 2012

CHILDREN (A-i-deul, Korea Płd., 2011)



O co chodzi?

Początek lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Mała wioska w okolicach Daegu. Trwają wybory do lokalnych władz. Pięcioro chłopców wyrusza w poszukiwaniu jaj salamandry na pobliską górę, którą wedle legendy zamieszkuje smok. Nigdy nie wrócą do rodzinnych domów. Zaalarmowani zniknięciem rodzice dzieci powiadamiają miejscowych urzędników, ale dopiero po kilku dniach rozpoczynają się poszukiwania zaginionych chłopców. Sprawa szybko zyskuje rozgłos i w akcję ratowniczą zostają zaangażowane olbrzymie siły, tysiące policjantów i ochotników. Bez rezultatu. Mijają cztery lata. Seul. Regularnie nagradzany za swoje programy producent telewizyjny Kang Ji-seung odbiera kolejne wyróżnienie za reportaż poświecony ekologii. Wkrótce jednak przełożeni Kanga odkrywają, że nagrodzony film był oszustwem. Kang zostaje karnie przeniesiony na prowincję, do wioski, z której pochodzili zaginieni chłopcy. Na miejscu przekonuje się, że tragedia, która wydarzyła się w 1991 r. wciąż jest żywa wśród miejscowej społeczności. Szybko orientuje się, że program o tym nieszczęsnym wydarzeniu mógłby mu zagwarantować odzyskanie utraconej reputacji i powrót do pracy w Seulu. Zaczyna angażować się coraz bardziej w sprawę dzieciaków, które kilka lat temu przepadły bez śladu. W jego prywatnym śledztwie pomaga profesor Hwang Woo-Hyuk, który ma własne, oryginalne teorie dotyczące zniknięcia chłopców. Jego zdaniem za tym wydarzeniem stoją rodzice jednego z zaginionych chłopców. Gdy jednak profesor i Kang doprowadzają do przeszukania posesji podejrzewanych przez nich rodziców z nadzieją na odkrycie zakopanych szczątków chłopców, policja znajduje tylko stary dziewczęcy but. Kang i Hwang cudem unikają linczu. Nikt nie wie wówczas, że sprawa zaginięcia dzieci potrwa jeszcze wiele lat i że prawda o tym, co się wydarzyło przekroczy najśmielsze wyobrażenia zaangażowanych w nią osób.

Piknik pod Górą Smoka

„Children”, film Lee Kyu-mana, twórcy m.in. thrillera “Return”  opowiada historię, która wydarzyła się naprawdę. Szczegóły sprawy tzw. Frog Boys opisuje na końcu recenzji, tym miejscu zaś warto zauważyć, że film nie stanowi wiernej rekonstrukcji autentycznego zdarzenia, jest natomiast kombinacją faktów i wątków fikcyjnych. Wiele z tego co twórcy pokazują w filmie, a co dotyczyło sprawy Frog Boys miało miejsce w rzeczywistości, ale jednocześnie scenarzyści w osobach reżysera oraz Lee Hyeon-jina dodali trochę od siebie. To „od siebie” to wątek głównego bohatera, producenta telewizyjnego Kanga Ji-seunga, który z pobudek jak najbardziej egoistycznych rozpoczyna własne śledztwo w sprawie zaginionych dzieci. Fikcyjne jest również  zakończenie jego wątku, sugerującego że policja natrafiła na podejrzanego, niemal pewnego sprawcę, którym okazał się pracownik miejscowej ubojni bydła. Organy ścigania jednak nie mogły go aresztować z powodu braków dowodów i niepodważalnego alibii. W rzeczywistości policja nigdy nie natrafiła na żaden ślad, który pozwoliłby postawić zarzuty konkretnej osobie. Fikcyjną postacią, a na pewno fikcyjny jest jej udział w sprawie, jest profesor Hwang. Mimo jednak wplecenia w napisaną przez życie fabułę „Children” wątków i postaci zmyślonych, obraz Lee nic nie traci ze swej emocjonalnej mocy. To koreańskie kino w najlepszej formie.

I to mimo pewnych podobieństw do kilku innych filmów. Tytuł akapitu nawiązuje do głośnego, wybitnego dzieła Petera Weir`a, „Piknik pod Wiszącą Skałą” i choć tematyka obu filmów jest zupełnie odmienna, nie sposób nie zauważyć pewnych podobieństw. W obydwóch obrazach centralnym wydarzeniem staje się zaginięcie grupy młodzieży (u Weira są to nastoletnie dziewczęta pensji pani Appleyard) i w obu przypadkach jej członkowie/członkinienie zostają odnalezienie żywi (w filmie australijskim by być dokładnym żywa zostaje odnaleziona tylko jedna dziewczyna a pozostałe wraz z nauczycielką – nigdy). U Weira chodzi o Tajemnicę, o zderzenie świata namacalnego z transcendencją, a u Lee tylko, a może aż, o portret koreańskiego społeczeństwa i cierpienie rodziców zaginionych chłopców.

Dlatego też przy okazji „Children” pojawiają się porównania do innego koreańskiego filmu, „Zagadki zbrodni” („Memories of Murder”) Bong Joon-ho. Przypomnę, że akcja obrazu twórcy „The Host-Potwór”  rozgrywa się pod koniec lat osiemdziesiątych i na początku lat dziewięćdziesiątych, że scenariusz nawiązuje do autentycznej sprawy nigdy nie pojmanego seryjnego zabójcy i że reżysera nie interesuje efektowna akcja czy też malownicza postać zabójcy, ale postawy prowadzących śledztwo detektywów i umiejętnie rozgrywana na drugim planie ówczesna sytuacja społeczno-polityczna Korei. W filmie Lee jest podobnie – podkreślam – podobnie. Poprzez skupienie uwagi widza na postaci producenta Kanga i profesora Hwanga reżyser utrzymuje nie tylko zainteresowanie odbiorcy, lecz również pokazuje część z typowych postaw towarzyszących tragedii. Niektórzy bowiem pragnęli na nieszczęściu ludzi uzyskać własne korzyści albo też przetestować własne teorie, dotyczące zaginięcia dzieci. Panoramę postaw Lee rozszerza także na drugoplanowe postaci: miejscowego detektywa, szefa lokalnego oddziału telewizji a nade wszystko rodziców. Jest również w filmie kilka scen, ukazujących reakcję oficjeli i urzędników w pierwszych dniach po zaginięciu chłopców, odsyłających zrozpaczonych rodziców z kwitkiem. Jest też scena, w której przedstawiciel policji wygłasza oświadczenie wedle, którego dzieci zamarzły, a rodzice głośno protestują przeciw jawnie sprzecznej z faktami teorii, jednakże wygodnej dla organów ścigania, ponieważ będą mogły zamknąć sprawę. Niemniej w przeciwieństwie do niedawno recenzowanego przez mnie innego koreańskiego filmu opartego na faktach, „Silenced”, Lee nie interesuje się systemem, który jest tak niewydolny, iż nie potrafi schwytać sprawcy okrutnej zbrodni. Tak naprawdę interesują go rodzice i ich osobista tragedia, tym bardziej dla nich bolesna, że nigdy nie poznali zabójcy (lub zabójców) ich dzieci.

Cierpienie po koreańsku

To prawda. Dokonuje w tej chwili niesprawiedliwego i niesłusznego uogólnienia, ale nikt we współczesnym kinie nie potrafi tak pokazać na ekranie cierpienia jak Koreańczycy. Każdy kto miał okazję obejrzeć najlepsze filmy Kim Ki-duka, Lee Chang-donga, czy „Oldboya” albo „Opowieść o dwóch siostrach” przyzna mi rację. Cierpienie w koreańskich filmach przybiera postać wielowymiarową. Może tak jak w „Opowieści o dwóch siostrach” odpowiadać buddyjskiej koncepcji cierpienia, którego źródłem jest niewiedza i ludzkie namiętności, ale może odwoływać się do etosu chrześcijańskiego, pojmującego cierpienie jako ofiarę (np. „Pani Zemsta” Park Chan-wooka). Koreańscy twórcy zdobywają się jednak czasem na odwagę, by podjąć wnikliwą, ale stanowczą polemikę z religijnym wymiarem  cierpienia jak choćby w znakomitym „Secret Sunshine” Lee Chang-donga. Reżyser „Children” stara się nie wikłać w religijne i metafizyczne odniesienia, ukazując tragedię rodziców, którzy w trumnach będę mogli pochować jedynie szczątki swych ukochanych synów, z perspektywy obiektywnych obserwatorów. W tym celu wprowadza postać Kanga (w drugiej części filmu postać Hwanga pojawia się już tylko sporadycznie i już nie spoczywa na niej ciężar fabuły).

Kang to egoista, człowiek o wątpliwych moralnych zasadach, który początkowo ignoruje grozę tragedii i bólu, spadająca nieoczekiwanie na nieszczęsnych rodziców. Potem dostrzega w tragedii okazję od wybicia się i ponownego odzyskania reputacji. Nic dziwnego, że ten snob i bufon, typ antypatyczny, nie zdolny do jakiekolwiek empatii z wielkim zaangażowaniem przystępuje do profesora Hwanga, którego zdolność do błyskotliwego dedukowania zabiła ludzkie uczucia. Dwaj bohaterowie dochodzą do wniosku, że za zniknięciem dzieciaków stoją rodzice jednego z nich. Nachodzą dom rodziców Jong-ho, przepytują, podejrzewają o zakopanie ciał dzieci pod domem, w końcu doprowadzają do przeszukania posesji, które kończy się niczym. To lekcja pokory, która dla obu mężczyzn przynosi zmiany ich w życiu. Dla Hwanga zmiany na gorsze, dla Kanga, wbrew pozorom, na lepsze. Mężczyzna zostaje ojcem i jako ojciec zaczyna powoli dostrzegać i rozumieć rozpacz rodziców, ich cierpienie, nigdy nie zagojone rany. Być może aby proces dojrzewania Kanga do współodczuwania i współcierpienia został doprowadzony do końca, reżyser wprowadza wątek osobistej konfrontacji bohatera z mordercą Frog Boys, który porywa producentowi jego kilkuletnią córeczkę. Jest to niestety najsłabszy, najbardziej konwencjonalny fragment filmu, który jednak ze względu na wątek przeobrażania się zimnego drania Kanga w kochającego ojca i współczującego człowieka wydaje się potrzebny.

O plusach i nieco o minusach

O plusach „Children” napiszę krótko nie dlatego, by nie było co chwalić, ale dlatego, że film ten stoi na dwóch solidnych filarach. To „życiowość” całej historii (także wątków fikcyjnych może z wyjątkiem typowego dla serial killer movies pojedynku między bohaterem a mordercą), która zapewnia i niesłabnące napięcie i zaskakujące twisty i całe mnóstwo wzruszenia. Drugi filar zaś to gra aktorska. Odtwarzający rolę Kanga, Park Yong-woo, który w recenzowanym przez mnie „Handphone” zagrał psychopatycznego szantażystę, gra zupełnie odmienną postać i jest w stu procentach wiarygodny. Chociaż jeśli chodzi o wiarygodność, to nikomu - nawet aktorom w rolach drugoplanowych i epizodycznych - nie można zarzucić nienaturalności. Wszyscy dostali znakomicie napisane role, niektórzy bardziej rozbudowane, niektórzy mniej, ale wszyscy wykorzystali je w sposób maksymalny. A o stronie realizacyjnej nawet nie ma co pisać: w mainstreamowy koreańskim kinie po prostu nie robi się źle nakręconych filmów.

Oczywiście obraz Lee nie jest bez wad. Wspomniałem o konwencjonalnym zwieńczeniu wątku Kanga, ale z kolei początek wydaje się nieco chaotyczny. Jest też kilka sytuacji, które w rzeczywistości nigdy by się nie zdarzyły (np. wtedy, kiedy Kang jako osoba postronna zostaje wprowadzony w szczegóły obrażeń kości dzieci przez antropologa sądowego). Niektórzy recenzenci podkreślają także, że w końcowych partiach „Children” zanadto zbliża się do konwencji łzawego melodramatu. Mnie jednak ta bliskość nie przeszkadzała w odbiorze filmu, który w 2011 r. uzbierał ponad dwumilionową rzeszę widzów i doczekał się wielu entuzjastycznych recenzji.

Mój entuzjazm oceniam na:

MOJA OCENA: 7 +/10    

 
Więcej o   CHILDREN

REALIZACJA
FABUŁA
DRUGIE DNO
Koreańska jakość. Po prostu.
Na faktach. W 1991 r. pięcioro chłopców ginie bez wieści w okolicach pobliskiej góry. Mimo poszukiwań dzieci nie zostają odnaleziona. Tragedia rodziców zaginionych chłopców widziana oczami egoistycznego telewizyjnego producenta szukającego sensacji.
O cierpieniu, które nigdy nie ustanie i o cierpieniu, które zmienia ludzi. Plus portret koreańskiego społeczeństwa w tle.


SPRAWA ZAGNIĘCIA PIĘCIORGA CHŁOPCÓW, TZW. FROG BOYS


26 marca 1991 r. pięcioro chłopców w wieku od dziewięciu do trzynastu lat pochodzących z miasteczka Seong-so, nieopodal dwu i pół milionowego Daegu, korzystało z okoliczności, że  ponieważ odbywały się lokalne wybory, szkoły były zamknięte. Chłopcy postanowili poszukać jaj salamandry w okolicach znajdującej się w pobliży góry Waryong, wedle legendy stanowiącej siedzibę smoka. Góra nie jest nazbyt wysoka, ale porośnięta gęstym lasem i łatwo się w nim zgubić. Jednakże dzieciaki znały bardzo dobrze ten teren, a mimo to nie wróciły do swoich domów. Nigdy nie wróciły. W poszukiwania zaangażowano ponad trzysta tysięcy policjantów i wolontariuszy, rodzice zaginionych chłopców porzucili pracę, codzienne zajęcia i wyruszyli w podróż po całym kraju. Kompanie, organizacje i indywidualne osoby przeznaczyły na nagrody za znalezienie chłopców łącznie prawie trzydzieści pięć milionów dolarów. Górę Waryong przeszukano około pięciuset razy, wympopomywano wodę z okolicznych zbiorników wodnych. Wszystko na nic. Wraz z zakrojonymi na niespotykaną w historii Korei Południowej skalę poszukiwań zaczęły mnożyć się najprzeróżniejsze teorie, próbujące odpowiedzieć co stało się z dziećmi z Seong-so. Może uciekły i wędrują gdzieś po kraju, może spadły ze skały i utonęły, a  może zostały porwane i wywieziOno do Korei Północnej, może porwano je, aby rząd mógł przeprowadzać na nich tajne eksperymenty,  a nawet że za ich zaginięcie odpowiadają rodzice. Każda teoria była dobra, jeśli nie było żadnych śladów świadczących o tym, co przytrafiło się chłopcom. Przełom w sprawie nastąpił dopiero po jedenastu latach. Pewien turysta zbierający na górze Waryong żołędzie znalazł przypadkiem ludzką czaszkę. A dokładnie czaszkę chłopca. Okazał się, że szczątki chłopców spoczywały w ziemi niedaleko Seong-so. Początkowo przypuszczano, że chłopcy zgubili się w lesie i zamraźli na śmierć. Dokładne oględziny czaszek wykazały jednak liczne urazy na ich powierzchni ( na jednej z czaszek naliczono dwadzieścia wgnieceń). Nie było wątpliwości: chłopcy zostali w okrutny sposób zamordowani. Sprawca tej makabrycznej zbrodni nigdy nie został wykryty, a nwet gdyby udało się go pojmać nie mógłby być sądzony za to masowe zabójstwo, ponieważ w 2006 r. nastąpiło jego przedawnienie. Podobno istnieje poselski projekt, aby przedłużyć termin przedawnienia, tak aby można było wznowić śledztwo w sprawie Frog Boys, jak określono zaginionych chłopców.  


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz