środa, 2 marca 2011

TOMIE (Junji Ito, 1987-2000)



Pewnego dnia wydarzyła się tragedia. Junji Ito był wtedy kilkunastoletnim chłopcem, uczęszczającym do szkoły. Jedna z jego klasowych koleżanek zginęła w straszliwym wypadku samochodowym. Nauczyciele byli zszokowani, uczniowie przerażeni i pogrążeni w smutku. A Junji zastanawiał się co by się stało, gdyby do klasy weszła nagle zmarła koleżanka? Gdyby weszła jak gdyby nigdy nic. Zafascynowany mangowymi horrorami mistrza Kazuo Umezu i skrycie marzący o karierze na miarę jego idola, wiele lat potem Ito wrócił do tego tragicznego dnia i dziwnych myśli, które wtedy go naszły. Narysował swoją debiutancką mangę, która rozwijała pomysł powstałej z martwych uczennicy w przerażającą opowieść o  przeklętej, monstrualnej kobiecości (czy raczej dziewczęcości). Tak powstały dwa tomy „Tomie” – najsłynniejszego dzieła w dorobku Ito (dodatkowo rozsławionego liczącą osiem części serią filmów o tytułowej bohaterce komiksu). „Tomie” przyniosła mu prestiżową nagrodę im. Kazuo Umezu i rozpoczęła jego wspaniałą karierę mangakai (rysownika i scenarzysty mang) i jednego z największych współczesnych mistrzów rysunkowego horroru.

Znakomite wrażenia sprawia już pierwsze jego dzieło, dwuczęściowy komiks o pięknej i śmiertelnie niebezpiecznej nastolatce, Tomie Kawakami.  Każdy z dwóch tomów składa się z sześciu osobnych epizodów, które łączy ze sobą „czarny charakter” – Tomie. Na pozór wydaje się, że manga ma dość chaotyczną strukturę, ale jej rzeczywistym bohaterem jest zło: uosobione w postaci Tomie, niezniszczalne, rozprzestrzeniające się niczym zabójczy wirus. Manga Ito poprzez epizodyczną strukturę opowieści kreuje szczególną przestrzeń fabularną, w której niepodzielnie panuje rozrastające się niczym zaraza zło. Choć każdy z epizodów kończy się brutalnym mordem na Tomie a jej ciało zostaje poćwiartowane, bohaterka nieustannie się odradza. Tomie jest w istocie jedynym stałym, niezmiennym elementem całej opowiedzianej w mandze historii. Zmienia się sceneria, miejsca, pozostali bohaterowie pojawiają się i znikają (najczęściej popadając w szaleństwo lub kończąc pożartym przez rozmnożone klony Tomie), ale nieśmiertelna, wieczna jest tylko Tomie. I co więcej nie jest już jedyna. W ostatniej opowieści z pierwszego tomu, „The Basin of The Waterfall” otrzymujemy sugestię na miarę końcowej sceny z „The Ring-Krąg”. Zło zagraża już nie pojedynczym jednostkom, ale całemu światu.

Ito wpadł na świetnym pomysł, wprowadzając wątek autodestrukcji zła. Tomie doprowadzała bowiem w końcu do tego, że ludzie mordowali ją w okrutny sposób. Jednak właśnie z tego odrażającego mordu Tomie czerpała siłę do przetrwania. Zło bowiem rodzi zło. Tyle tylko, że to odrodzone jest jeszcze potężniejsze. Posiadająca zdolność regeneracji z najdrobniejszego kawałka swego ciała nastolatka odradza się nie jako pojedyncza, ale jako kolejny klon (mutacja) oryginału. Trudno ustalić zresztą kim była „pierwsza” Tomie, ponieważ jest ona wieczna. Warto zauważyć, że ten „wirusowy”, replikacyjny charakter zła wykorzystali w swych horrorach słynni twórcy J-horroru, Hideo Nakata i Takashi Shimizu. Ten drugi w serii „Ju-on” zawarł zresztą wiele pomysłów, które wcześniej pojawiły się w mandze Ito (np. motyw rozmnażającej się Kayako czy szczególnych właściwości przypisywanych włosom). 


Drugą ważną cechą, uwypukloną w mandze jest zwodniczość zła. Tak jak oszałamiająca uroda bohaterki, której fizyczne piękno jest odwrotnie proporcjonalne do jej upiornej natury przerażającego monstrum. Sexapeal, jak wiadomo, jest potężną bronią kobiet, a co dopiero, gdy dostanie się on w ręce kobiecego demona. Faceci szaleją, gotowi są na każde wyrzeczenie a nawet gotowi są zabić. Zło jest bowiem pociągające i kuszące, a więc tym samym wywiera przemożny wpływ, na tych, którzy są zbyt słabi by się mu przeciwstawić. Dlaczego prawie zawsze okazują się nimi mężczyźni?

Być może odpowiedź tkwi w tym, że Tomie jest przedstawicielką płci pięknej. W Kraju Kwitnącej Wiśni, w którym dominującym modelem organizacji społeczeństwa jest system patriarchalny, kobiety zajmują w hierarchii społecznej miejsce na samym jej dole razem z dziećmi. Oznacza to, że są podporządkowane mężczyznom: ojcu, bratu lub mężowi. Czasy wprawdzie się zmieniają, ale wciąż pokutuje pogląd o służebnej roli kobiet wobec mężczyzn. Kobiety, które buntują się wobec tego stanu rzeczy, budzą lęk patriarchalnego, męskiego społeczeństwa. Lęk ów zostaje wyrażony m.in. przez postacie różnego rodzaju psychopatek, morderczyń, mścicielek, a także duchów i demonów. Wydawać by się mogło, że „Tomie” wyraża zatem ów lęk przed japońską wersją europejskiej femme fatale. Ale w rzeczywistości nie chodzi o przeklętą kobiecość, lecz o kult lolity, tzw rorikon rozpowszechniony wśród dorosłych Japończyków.

Ideałem japońskiego mężczyzny jest kobieta-dziecko, podlotek, lolitka, ponieważ dojrzałe i co gorsza niezależne kobiety budzą w Japończyku lęk. W patriarchalnym społeczeństwie seksualność dojrzałej kobiety jawi się jako nieokiełznana, nie dająca się kontrolować siła, która zagraża społecznej hierarchii. Podlotka łatwiej kontrolować – wszak to wciąż jeszcze bardziej dziecko niż kobieta. Manga Ito jest w istocie hipotetyczną opowieścią o tym, co by się stało, gdyby ta zależna od mężczyzn lolitka była w istocie z piekła rodem. Gdyby okazała się pozbawioną sumienia, ludzkich uczuć potworem, który niczym słynna bohaterka powieści Nabokova doprowadza mężczyzn do szaleństwa i życiowej ruiny.  „Tomie”. Lecz czy chodzi tylko o dorosłych mężczyzn z kompleksem lolity? W drugim tomie historii o nastolatce-demonie ulegają jej nie tylko przedstawiciele płci brzydkiej, lecz także uczennice i starsze panie. Mam wrażenie, że Tomie jest po prostu ucieleśnieniem ukrytych pragnień bohaterów. Dla mężczyzn jest idealną kochanką, dla koleżanek-uczennic dziewczyną, na którą wszyscy zwracają uwagę, dla artysty-malarza z epizodu „Painter” skończonym arcydziełem, dla starszego małżeństwa z noweli „The Orphan” utraconą młodością itp..  


Kilka słów o stronie technicznej. Dużym zaskoczeniem, i to na plus, jest styl Ito, który posługuje się werystyczną, oszczędną kreską, raczej nie typową dla konwencji mangi. Ta metoda jest jednak nie tylko uprawniona, ale wręcz idealna, jeśli opowiada się historie pełne grozy i przerażenia. Realizm bowiem potęguję grozę. Podobała mi się także waga jaką Ito przywiązuję do szczegółów. Na przykład kilka razy w tle kadru Ito umieszcza niepokojący detal: dziwacznie powykręcane gałęzie wiekowego drzewa albo fragment jakieś gotyckiej rzeźby demona. W ten sposób tworzy atmosferę grozy. A czyni to w mistrzowski sposób. Trudno się oderwać od tej historii a jej momentami kulminacyjnymi są sceny, w których zło objawia się przez przerażające, groteskowo zdeformowane ciało Tomie (głowa wyrastająca z głowy, korpus wyrastający z ziemi, gadająca twarz itp.). Widać wpływy japońskiego folkloru i demonicznych, dziwacznych istot określanych mianem yokai oraz modernistycznego kierunku w sztuce międzywojennej - ero guro a także zachodniego body horroru i surrealizmu. Jednak w największej mierze to po prostu niesamowita, porażająca wyobraźnia Junji Ito.

Czy są jakieś mankamenty? Jeśli są, to drobiazgi. Można się także przyczepić do rysunku niektórych męskich bohaterów, który jest mało zróżnicowany i postacie wyglądają bardzo podobnie. Na poziomie zaś psychologii kilkoro z nich potraktowanych zostało pobieżnie, ponieważ dość poważnie ograniczona długość poszczególnych epizodów nie pozwala na ich zgłębienie. Są to jednak drobiazgi wobec znakomitej całości. I jeszcze jedno: „Tomie” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Junji Ito, ale już wiem, że nie ostatnie.


MOJA OCENA: 8,5/10      

Mangę, „Tomie” można przeczytać on-line (po angielsku) TUTAJ

8 x TOMIE NA EKRANIE  
  
W 1999 r. miał premierę horror Ataru Oikway „Tomie”, który stanowił filmową wersję słynnego komiksu Junji Ito. Trudno jednak mówić w tym przypadku o adaptacji, ponieważ Oikawa skorzystał jedynie z niektórych wątków i postaci obecnych w mandze Ito. Filmowa „Tomie” jest zatem opowieścią o Tsukiko Izumisawie, która w wyniku traumatycznego zdarzenia straciła pamięć. Dziewczyna była bowiem świadkiem brutalnego mordu na koleżance, Tomie Kawakami, którego dopuścił się szkolny kolega. Policja jednak nigdy nie znalazła ciała ofiary. Wkrótce też wielu uczniów z klasy Tsukiko i Tomie popełniło samobójstwo, wylądowało w szpitalu psychiatrycznym albo zniknęło bez śladu. Sprawą brutalnego mordu zajmuje się detektyw Harada, który odkrywa, że tego rodzaju zbrodnie notowano już od początku wieku. Ofiarą zawsze była Tomie Kawakami, choć jej ciało znikało w tajemniczych okolicznościach.  Tymczasem coś niepokojącego zaczyna dziać się ze znajomymi Tsukiko a nawet z jej chłopakiem, Sagą. Okazuje się, że dziwne zachowanie ma związek z tajemnicza dziewczyną, która pojawiła się w ich życiu. Czy to możliwe, że Tomie wróciła zza grobu? Niebawem Tsukiko osobiście o tym się przekona.

Mimo artystycznie niezbyt udanego pierwszego filmu powstało ogółem jeszcze siedem fabularnie ze sobą nie powiązanych części.

Oto ich lista
:
„Tomie: Another Face” (reż. Toshirô Inomata, 1999).
„Tomie Replay” (reż. Tomijiro Mitsubishi, 2000)
„Tomie Rebirth” (reż. Takashi Shimizu, 2001) 
 “Tomie: Forbidden Fruit” (reż. Shun Nakahara, 2002)
“Tomie Beginning” (reż. Ataru Oikawa, 2005)
„Tomie Revenge” (reż. Ataru Oikawa, 2005)
„Tomie vs Tomie” (reż. Tomohiro Kubo, 2007)
„Tomie Unlimited” (reż. Noboru Iguchi, 2011)


2 komentarze :

  1. Na tej samej stronie można znaleźć kolejny komiks Junji Ito - Mimi's Ghost Stories. Kilka z tych opowieści stanowiło bazę dla serii "Tales of Terror from Tokio and all over Japan" - na przykład Just the Two of Us, ten ma nawet taki sam tytuł, mimo iż w szczegółach nowela oraz epizod nieco się różnią :). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za namiar. Recenzje z mang Ito bedą się -mam nadzieję - sukcesywnie pojawiać na blogu.

    OdpowiedzUsuń