sobota, 23 listopada 2013

OSTATECZNE WYJŚCIE (Natsuo Kirino, 2005)



Zbrodnia to niesłychana,
Pani zabija pana.

/„Lilje”, Adam Mickiewicz/

Największe zło to tolerować krzywdę.
/ Platon /

Natsuo Kirino nie trzeba chyba specjalnie przedstawiać polskim czytelnikom. W Polsce zostały wydane cztery jej powieści: „Groteska”, „Prawdziwy świat”, „Wyspa Tokio” oraz recenzowane „Ostateczne wyjście”, co jest wprawdzie małą kroplą twórczości japońskiej pisarki, której dorobek obejmuje dziewiętnaście powieści, kilka cyklów powieściowych (m.in. cieszący się sporą popularnością seria o przygodach detektywa Miro Murano) oraz wiele nowel i opowiadań, niemniej te cztery powieści oddają skalę talentu i zainteresowań pisarki. Kirino swoją przygodę z profesjonalnym pisarstwem zaczęła w 1984 r. od powieści … romansowych, lecz sławę i międzynarodowe uznanie przyniosły jej zupełnie inny rodzaj literatury. Przełom nastąpił wraz z wydaniem w 1997 r. powieści „Auto” (Kodnasha) na Zachodzie znanej pod angielskojęzycznym tytułem „Out” w naszym kraju jako „Ostateczne wyjście”. Utwór Kirino nagrodzono najbardziej prestiżowym wyróżnieniem przyznawanym pisarzom powieści kryminalnych Mystery Writers Japan Award. Książka spotkała się także z entuzjastycznym przyjęciem także na Zachodzie. Jej angielskie tłumaczenie znalazło się w finale najważniejszej nagrody dla twórców literatury, m.in.kryminalnej, Edgar Award. Wszystkie te wyróżnienia i entuzjastyczne recenzje znawców gatunku, jak i zwykłych czytelników, otworzyły Kirino drzwi na świat i dziś Japonka jest jedną z najpopularniejszych autorek kobiecych powieści kryminalnych z Azji. Czy „Ostateczne wyjście” jest zatem faktycznie tak dobre, czy to tylko efekt jakiejś przejściowej mody?


Cztery pracownice fabryki produkującej zestawy obiadowe - Masako, Yaoyi, Yoshie i Kuniko pracują ponad siły na nocnej zmianie za marne grosze. Choć różnią się wiekiem, aspiracjami i charakterem łączy je wspólny los - ponura wegetacja w małych, zaniedbanych mieszkankach na przedmieściach Tokio. Każda z nich codziennie musi mierzyć się z domowymi obowiązkami, niespłaconymi długami, obojętnością najbliższych i samotnością coraz trudniejszą do zniesienia. Pewnego razu, Yaoyi, od lat upokarzana przez niewiernego męża, Kenijego, łajdaka i hazardzistę, nie wytrzymuje - zabija małżonka. Masako, najbliższa przyjaciółka Yaoyi, godzi się pozbyć ciała z dość niejasnych powodów, pozostałe dwie kobiety - wietrzą szanse zarobienia dodatkowych pieniędzy. Ciało Kenijego zostaje poćwiartowane, a jego fragmenty rozrzucone po śmietnikach. Niestety części ciała zabitego mężczyzny wkrótce zostają odkryte i zidentyfikowane. Policja szybko znajduje podejrzanego - właściciela nielegalnego kasyna, Satake, który w młodości dopuścił się bestialskiego mordu na kobiecie. Na skutek aresztowania mężczyzna traci swój lokal oraz dotychczasową reputację godnego zaufania biznesmena. Postanawia odnaleźć faktycznego zabójcę Kenijego i okrutnie się na nim zemścić.

Tłem dla wydarzeń rozgrywających się w „Ostatecznym wyjściu” jest Japonia końca XX wieku. O Kraju Kwitnącej Wiśni wiadomo, że jest gospodarczą potęgą świata, najbogatszym, obok Stanów Zjednoczonych, państwem na świecie. Wiadomo też, że Japonia to turystyczny raj, co roku odwiedzany przez miliony turystów, pełen cudownych zabytków i zapierających w dech piersiach krajobrazów. Takiej Japonii nie zobaczymy jednak w powieści Kirino. Japonia według japońskiej pisarki to podejrzane speluny, chińskie prostytutki, alfonsi, yakuza, brazylijscy emigranci, zaniedbane pracownice fabryki – ludzie uwięzieni w piekle ponurej, jałowej egzystencji bez szansy na jej zmianę. To także Japonia dzielnic popadających w ruinę tanich i lichych czynszowych domków, brudnych, szarych bloków mieszkalnych, opuszczonych, zżeranych przez rdzę starych fabryk i porośniętych chwastami pól, otaczających jedno z najbogatszych miast świata - Tokio. To w takich warunkach, przyszło żyć bohaterkom powieści japońskiej pisarki. Chwila obecności w tym upiornym miejscu, przypominającym cmentarzysko wszelkiej nadziei może wpędzić w głęboką depresję, a co dopiero długie lata zamieszkiwania. Oto horror beznadziei, oglądany każdego dnia z okien małych mieszkanek. Doświadczenie grozy miejsca nie wynika z wyobraźni pisarza czy schematów gatunku, lecz z rzeczywistości. Rzeczywistości, która jest nie tylko elementem świata przedstawionego utworu Kirino, ale codziennością mieszkańców dzielnic nędzy na całym świecie.

Uczucie przygnębienia potęguje fakt, że choć każda z bohaterek mieszka z bliskimi członkami rodziny, ci dawno stali się kimś obcym. Samotne, skazane na siebie kobiety, w swoich domach zostały ograniczone przez rodzinę do właściwie jednej roli: opiekunki (Yoshie, troszcząca się o zniedołężniałą, gderliwą teściową), służącej (Masako szykująca posiłki mężowi i synowi, którzy przestali się do niej odzywać), obiektu wyładowywania frustracji (Yaoyi) czy sponsorki, zapewniającej nocleg (Kuniko). Dopełnieniem obrazu rozpaczliwej sytuacji bohaterek, jest ciężka, conocna harówa przy taśmie produkcyjnej, bez jakiekolwiek perspektywy na przyszłość.

Tło społeczne oraz sytuacja rodzinna bohaterek, tak sugestywnie i przejmująco, przedstawione przez Kirino, są autorce potrzebne do udowodnienia naczelnej tezy „Ostatecznego wyjścia”. Najtrafniej ujął ją chyba Paulo Coelho w „Demonie i Panie Prym”: „Odkryłem, że jeśli nadarza się sposobność, by ulec pokusie, to niestety jej ulegamy. Każda istota ludzka na ziemi potrafi czynić zło, zależy to tylko od okoliczności”. Pokusą, której ulegają bohaterki, okazują się pieniądze. Do czego są im potrzebne? Każda z przyjaciółek pragnie wyrywać się z przygnębiającego miejsca, w którym przyszło im żyć. Każda chce uciec przed beznadzieją codziennej egzystencji u boku ludzi, którzy oddalili się tak daleko, że dzielącej przepaści nie da się już pokonać. „Uciec” – to myśl, która jest obsesją, każdej z bohaterek. Pieniądze mają być środkiem prowadzącym do zmaterializowania tej obsesyjnej myśli. Nieoczekiwanie zabójstwo Kenijego przez zrozpaczoną, doprowadzoną do skrajności Yaoi, staje się okazją do zdobycia upragnionej gotówki z ubezpieczenia męża. Ale w powieści Kirino nic nie jest proste, tak jak w prawdziwym życiu. Tylko jednej, z czwórki przyjaciółek, uda się uciec, i to na każdym poziome znaczenia tego słowa.

Japońska pisarka dokonuje jeszcze jednej niezwykłej rzeczy. Nie tylko w sposób absolutnie wiarygodny psychologicznie usprawiedliwia zabójstwo Yaoyi, a następnie makabryczne postępowanie jej przyjaciółek, ćwiartujących zwłoki jej męża. Kirino sprawia, że od początku całym swym sercem jesteśmy po stronie Masako – rzeczywistej bohaterki powieści. Niezwykłe jest w tym wszystkim to, że autorka nie waha się przedstawić protagonistki jako osoby moralnie najbardziej dwuznacznej i bynajmniej niesympatycznej. Dlaczego więc, w gdy finale zmierzy się z równym sobie przeciwnikiem, Satake, pragniemy nie tylko by wyrywała się z jego rąk, ale by go zabiła? Krótko mówiąc Kirino dokonuje szokującej rewolucji moralnej w sercu czytelnika! Autorce udaje się ta zdumiewająca sztuka, ponieważ doskonale zna się na naturze człowieka. Wie, że nic tak nie pociąga jak dwuznaczność postaci i że tę dwuznaczność nosi każdy z nas w sobie.

„Ostatecznemu wyjściu” przypina się łatkę thrillera, choć znacznie bliżej mu do dramatu społeczno-obyczajowego, ewentualnie powieści psychologicznej. Jednak czytając tę błyskotliwie napisaną, trzymającą w napięciu książkę, na usta ciśnie się jedno określenie – „wstrząsająca”. I to nie ze względu na anatomicznie opisy scen ćwiartowania zwłok (nie jednych), drastyczne morderstwo Satakego, czy niekończące tortury Masako w finale – przemoc jest tutaj tylko jedną z barw świata przedstawionego. Powieść Japonki jest wstrząsająca, ponieważ opowiada historię, która mogłaby się przydarzyć wszędzie. Być może nawet nam. Jest wstrząsająca, bo opowiada o nas. Zmusza nas byśmy zajrzeli we własną otchłań i zadali sobie pytanie:„Jak wyglądałoby moje ostateczne wyjście”?


Natsuo Kirino, Ostateczne wyjście, przekł. Marek Fedyszak, Wyd. Sonia Draga, 2005

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz