środa, 27 stycznia 2010

TOP 10: The Most Violent Asian Horrors



Ludzie lubią zestawienia. Gdyby tak nie było, nigdy nie narodziłaby się statystyka a wszelkie festiwale, konkursy i plebiscyty nie cieszyłby się niesłabnącym powodzeniem wśród tysięcy a nawet milionów osób. Wychodząc naprzeciw tej potrzebie, postanowiłem ma moim blogu również zamieszczać różnego rodzaju zestawienia. Pomysł ma charakter cykliczny i jeśli przyjdzie mi coś fajnego do głowy na nietypowe Top 10, na pewno pojawi się ono na tej stronie.

Na inaugurację lista dziesięciu najbrutalniejszych azjatyckich horrorów. Rzecz jasna, czysto subiektywna



10. TOKYO GORE POLICE (Japonia, 2008)


Gdyby niniejsze zestawienie uwzględniało najkrwawsze azjatyckie horrory, “Tokyo Gore Police” byłoby na samym szczycie. Ten film jest dosłownie skąpany we krwi a tryskające fontanny posoki z odciętych kończyn są w tym obrazie niczym refren makabrycznej piosenki. Ale jak łatwo zauważyć, krew jest jasnoczerwona i przypomina rozcieńczoną czerwoną farbę. Ta sztuczna, rozwodniona ciecz trafnie oddaje istotę całego filmu. „Tokyo Gore Police” to uczta gore ale z przymrużeniem oka – przynajmniej w założeniu. Poza tryskającą niczym islandzkie gejzery czerwoną farbą nieudolnie udającą krew, film oferuje widzom całe mnóstwo odciętych nóg, rąk, wyprutych wnętrzności, zdekapitowanych głów, podziurawionych twarzy, przepołowionych torsów. Plus zwariowane, surrealistyczno-groteskowe pomysły reżysera filmu, Yoshiro Nishimury, na co dzień specjalisty od efektów specjalnych. A jest rzeczywiście cudacznie: kobieta o paszczy krokodyla zamiast ud, osobnik z wielkim strzelającym niczym kaem członkiem, kobieta-fotel, stworzenie, które zamiast nóg i rak posiada samurajskie miecze (czyżby zrzynka z komputerowej gry „The Suffering”, w której występują niemal identyczne potwory zwane playerami?) i cała masa innych zdumiewających dziwolągów. Miejsce jednak dziesiąte, bo mamy tu do czynienia z wielką zgrywą, co skutecznie osłabia ostrze filmowej ekstremy. Ot, krwawa jatka w groteskowych okolicznościach przyrody



9. INVITATION ONLY (Tajwan, 2009)



Tajwańscy twórcy podłączają się pod modny nurt tortue porno. Fabularnie film młodego reżysera Kevina Ho jest imitacją „Hostela”, ale choć słowo „imitacja” brzmi pejoratywnie, wolę ten film tysiąc razy od amerykańskiej głupiej i nudnej rzeźni. Nie ma jednak się co oszukiwać, że ten sprawnie zrealizowany obraz jest czymś więcej niż cyniczną próbą zamachu na kieszenie ciekawskich naturalistycznej przemocy widzów. A przemoc ma w filmie posmak wybitnie sadystyczny: rozbijanie na miazgę wielkim młotem twarzy, przypalanie prądem jąder, skalpowanie twarzy kobiety i przybijanie do świeżej rany pistoletem do gwoździ chusteczki nasączonej solą, no i standard kina gore, czyli wbijanie, przecinanie i odcinanie oraz morze przelanej krwi (nie rozcieńczonej). Sceny gore są realistyczne i pozostawiają naprawdę nieprzyjemne wrażenia. Dziewiąte miejsce, bo choć ta imitacja jest lepsza niż „Hostel”, to nie przestaje być imitacją, a cynizm twórców filmu jest aż nadto widoczny



8. MEAT GRINDER (Tajlandia , 2009)


Nietypowy film jak na tajlandzkie kino grozy, bowiem przeraża nie długowłosa zjawa, lecz bestialstwo ludzi. Obraz Tiwa Moeithaisonga historię Bood, która zaznała jako dziecko niewiarygodnego cierpienia. Despotyczna matka urządzała jej awantury, przywiązywała na długie godziny do krzesła, biła za najdrobniejsze przewinienia. Ojciec, gdy dziewczynka nieco dorosła, regularnie ją gwałcił i za pieniądze „wynajmował” kolegą. Gwałty na Bood odbywały się także z jednoczesnym podtapianiem dziewczynki. Czy możemy się dziwić, że jak dorosła osoba stała się psychicznym wrakiem, nie odróżniającym przeszłości, halucynacji i rzeczywistości? Kiedy więc chwyta za nóż i rozpoczyna krwawą jatkę możemy tylko przyznać w duchy, że do niczego innego nie mogło takie traktowanie doprowadzić. Wszelkiego rodzaju ostre i kanciaste przedmioty: noże, tasaki, sekatory, nożyce, sierpy, haki a nawet wystający z. belki gwóźdź oraz drut znajdują makabryczne zastosowanie, dotkliwie kalecząc ciała, tnąc, urywając i wbijając się w głowy, w twarze, kończyny.
Najbardziej jednak wstrząsającą sceną jest ta, w której dwoje dorosłych topi w wielkim garncu z wodą kilkuletnią dziewczynkę. Nieznośnie długa, do bólu realistyczna, porażająca scena! Dlaczego zatem tylko ósme miejsce? Bo “Meat Grinder” ma poważną konkurencję.




7. THE UNTOLD STORY (Honkong, 1993)


Bodaj najsłynniejszy filmy Category 3, czyli hongkońskiego kina eksploatacji. W tym filmie przemoc jest permanentna. Zaczyna się od spalenia żywcem żywego człowieka, a potem jest tylko jeszcze gorzej. Mamy zatem brutalny, perwersyjny gwałt z pomocą garści pałeczek wbijanych w kobiece łono, mielenie mięsa (ludzkiego) i przyrządzanie z nich pierożków, a także bicie, kopanie, oraz oczywiście upuszczanie sporej ilości krwi z bezbronnych ofiar. Ale w tym filmie nie tylko morderca gotuje ludziom krwawą łaźnię, bo mordercy ( a właściwie podejrzanemu) dostaje się także od policji. Tortury (podawanie leków pobudzających, by nie można było zasnąć), znęcanie fizyczne, a nawet umieszczenie w celi więziennej razem z krewnym jednej ofiar bohatera – oto metody hongkońskiej policji służące wymuszeniu zeznań. Siódme miejsce „The Untold Story” otrzymuje ode mnie przede wszystkim za niewiarygodną scenę mordu na rodzinie restauratora. Morderca nie waha się zabić liczne potomstwo właściciela restauracji. Morduje systematycznie, a przerażenie, szok, strach, które malują się na twarzach dzieci, są tak autentyczne, że zaczynamy się zastanawiać, czy na planie filmu nie doszło czasem faktycznie do zbrodni


6. ICHI- THE KILLER (Japonia, 2001)


Nazywany niekiedy “najbrutalniejszym filmem w historii kina”, z całą pewnością jest jednym z najlepiej znanych filmów Takashiego Miike. Nie ma się zatem co rozpisywać. Ucinanie języka, podwieszanie na hakach zaczepionych o skórę, polewanie ciała (+ twarzy) wrzącym olejem, szatkowanie specjalnym ostrzem umieszczony w bucie tytułowego bohatera, tryskające fontanny krwi, odcięte kończyny, docięte sutki oraz robienie miazgi z twarzy kobiet jak leitmotiv filmu – oto atrakcje zaserwowane przez mistrza japońskiego kina skandalizującego i skrajnie brutalnego. A dodajmy do tego całą galerią dewiantów, psychopatów i szaleńców na czele z charyzmatycznym Kahakirą. Szóste miejsce, ponieważ realistyczna (w miarę) przemoc użyta została w służbie postmodernistycznej zabawy konwencją yakuza eigu, czyli japońskiego kina gangsterskiego.



5.FLOWER OF FLESH AND BLOOD (Japonia, 1985)


Wielu miłośników japońskiej ekstremy może poczuć się zaskoczonym. Niesławny obraz Hideshi Hino, wchodzący w skład równie niesławnej serii „Królik doświadczalny”, dopiero na piątym miejscu? Zaznaczyłem, że zestawienie jest subiektywne i w moim odczuciu film ten jest ewidentnie przereklamowany. Owszem ‘fabuła” ograniczona do trwającej ponad 40 minut sceny destrukcji kobiecego ciała ma wszelkie zadatki na tytuł pierwszego shockera wśród shockerów. Tym bardziej, że kamera nie cofa się przed anatomicznym ukazywaniem ucinanych kończyn, wypruwanych wnętrzności, wydłubywanych oczu czy wyrywanego języka. A jednak! Nie za bardzo jestem w stanie uwierzyć w opowieść o Charlie Sheen`u, który dał się nabrać na snuff movie. Jeśli potraficie zdobyć się na odbiór filmu Hino chłodnym okiem, to dostrzeżecie, że psychopata w stroju samuraja tnie protezy, niektóre cięcia zadawane są obok (dość sprytnie jest to ukryte) a skóra jest...plastikowa. Ogólne wrażenia psuje także całość, raczej amatorska. Na pusty żołądek „Flower of Flesh and Blood” nikomu bym nie polecił, lecz filmowcy stworzyli obrazy ludzkiego okrucieństwa jeszcze bardziej przerażające.

Fragment filmu


4. LOLITA VIBRATOR TORTURE (Japonia, 1987)



Hisayasu Sato, mistrz japońskiej seksploatacji zwanej pinku eiga ma w dorobku filmy bardziej szokujące (no. „Horse Woman Dog” ze scenami zoofilii), lecz opisuje jedynie te filmy, które widziałem. A „Lolita Vibrator Torture” zrobiła na mnie przytłaczające wrażenie. Jeden z nielicznych filmów, po seansie którego miałem koszmary. Dlaczego? Z powodu realizmu. Szokuje także wiek ofiar. Wiadomo - Azjatki wyglądają młodo, ale te które zostają w bestialski sposób zamordowane, sprawiają wrażenie jakby miały z 10, 11 lat! (z wyjątkiem może jednej ofiar). Dziewczęta/dziewczynki zostają wpierw brutalnie zgwałcone za pomocą wielkiego wibratora a następnie umierają w agonii po wstrzyknięciu im do ust kwasu. Są to najbardziej odrażające i przerażające momenty, bowiem agonia dziewczyn jest tak realistyczna, że trudno pozbyć się wrażenia, iż oglądamy sceny autentycznej śmierci. Na szczęście z planu filmu nie donoszono o niczyim zgonie, więc ów autentyzm pozostaje kwestią reżyserii i poświecenia młodych aktorek. Porażające jest też krótkie ujęcie, gdy morderca oddaje mocz na martwe ciało jednej z uczennic. Zakrwawione, bezładnie wepchnięte do wanny (w której sprawca rozpuszcza zwłoki), ze zaschniętymi wymiocinami na twarzy ciało ofiary staje się ochłap mięsa a nie istotą ludzką. Wstrząsający obraz upodlenia!


3.MAN BEHIND THE SUN (Hongkong, 1988)


Słynny hongokoński shocker zawdzięcza tak wysokie miejsce w moim rankingu nie tylko realistycznym scenom gore, lecz przede wszystkim…historii. Wszystko (lub prawie) co widzimy na ekranie zdarzyło się naprawdę. Naprawdę istniał w pobliżu chińskiego miasta Habrin, badawczy ośrodek Unit 731. Badania, które w nim przeprowadzano nie miały nic wspólnego z nauką. Pracowano w nim bowiem nad bronią biologiczną, która miała odmienić losy II wojny światowej i uratować Japonię przed klęską. Broń testowano głównie na chińskich i radzieckich jeńcach, co w praktyce oznaczało bestialskie mordy zarówno na mężczyznach, jak kobietach i dzieciach. Sceny niesłychanego okrucieństwa, niczym ciernie wbiją się w psychikę widza. Ale jak się mają nie wbijać, skoro twórcy w anatomiczny sposób ukazują: autopsję na żyjącym chłopcu (za zgodą rodziców posłużono się prawdziwymi zwłokami), roztrzaskiwanie zamarzniętych na kość rąk czy scenę pożarcia kota przez tysiące wygłodniałych szczurów. Nie są to jedyne makabryczne atrakcje tego film. Od świadomie zarażonych różnymi paskudztwami jeńców, od jeńców służących za żywe tarcze lub od jeńców zagazowywanych w komorach istotniejszy jest fakt, że to nie zmyślenie filmowców, ale wstrząsająca prawda o tym, że ludzie ludziom zgotowali ten los. Słynne motto z „Medialionów” pojawia się nie bez powodu. Unit 731 określa się jako Oświęcim Dalekiego Wschodu.

UWAGA! Brutalna scena!



2. NAKED BLOOD (Japonia, 1995)


Kolejny film Sato, ale za to znacznie lepiej znany. “Naked Blood”, nawet jak na realia japońskiego horroru – najbrutalniejszego na świecie, dosłownie miażdży scenami niewiarygodnego okaleczania ciała. Sato ukazuje tragiczne skutki ubocznego działania pewnego medykamentu. Osoby, w tym przypadku trzy dziewczyny-ochotniczki, które go zażyły, zaczynają odczuwać ogromną przyjemność, zadając sobie ból. Im większy, tym większa rozkosz. Jedna z bohaterek dokonuje piercingu całego ciała, przekuwając uszy, nos, twarz, ręce. Ujęcie gdy wpycha sobie szpikulec w rękę jest paskudne. Ale to ledwie przystawka do scen autokanibalizmu, którego dopuszcza się druga z ochotniczek. Dziewczyna odcina sobie sutki, wydłubuje widelcem oko oraz - trzymajcie się mocno! - wycina sobie pochwę i ją zjada. Tak jak pozostałe części swego ciała. A na deser gotuje dłoń we wrzątku! Nie liczcie, że zostanie wam oszczędzony choćby jeden szczegół! Wszystko ze wstrząsającym, szokującym naturalizmem!

UWAGA: Szokująca scena



1.THE BUTCHER (Korea Płd, 2007)


Możecie mi wierzyć lub nie, ale fakt, że zwycięzcą tego zestawienia został film koreański, nie ma nic wspólnego z moją fascynacją kinem z Korei Południowej. Wygrał, bowiem spełnia dwa najważniejsze warunki, by zaszokować widza. Jest realistyczny (także pod względem realizmu psychologicznego) oraz dlatego, że zastosowano w nim z żelazną konsekwencją zabieg całkowitej identyfikacji widza z filmowymi bohaterami. Dzięki tej identyfikacji możemy poczuć się tak jakby to nas prowadzono na rzeź i poddawano torturom psychicznym i fizycznym, a nie filmową postać. Pierwsze miejsce to także „zasługa” totalnie przygnębiającej atmosfery szaleństwa i beznadziei. A także porażającej sceny wydłubywania oka. Brrr!

Nie będę się więcej rozpisywał, bo o „The Butcher” było już w moim blogu a poza tym możecie przeczytać sobie recenzje na HORROR ONLINE

UWAGA: Bardzo brutalne sceny





PS. Żeby jednak nie być posądzonym o chorą fascynację przemocą dodam, że poza filmami z pozycji 10. 9 i 5, wszystkie pozostałe mają do przekazania coś więcej niż szokującą makabrę.

PS. Bonus w postaci konkurencyjnej listy (nie tylko Azja)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz