poniedziałek, 24 stycznia 2011

THE CASTLE (Das Schloß, Niemcy/Austria, 1997)



W walce pomiędzy tobą a światem, sekunduj światu.
/Franz Kafka, Rozważania o grzechu, cierpieniu, nadziei i słusznej drodze/


O co chodzi?


Adaptacja słynnej powieści Franza Kafki, “Zamek”. Mierniczy K. przybywa do tajemniczej wioski, by z polecenia górującego nad osadą tytułowego zamku przeprowadzić pomiary. Na miejscu okazuje się, że nikt nie oczekuje geometry a mieszkańcy są niechętni i nieżyczliwi przybyszowi. K. nie rezygnuje jednak i stara się wyjaśnić swoje położenie. Niestety ani nikt nie przyjeżdża po K., ani też nie można się bezpośrednio skontaktować z nikim z administracji zamku. Zamek przysyła K. jedynie dwoje asystentów, by przypatrywali się poczynaniom mierniczego. Bohater nawiązuje znajomość z posłańcem zamkowego urzędnika, Klamma, Barnabasem. Mam nadzieje, że posłaniec doprowadzi go do Klamma, który zlecił pace mierniczemu. K. poznaje również dwie siostry Barnabasa: Olgę i Amalię oraz bufetową z gospody, Friedą, z którą nawiązuje romans. Frieda jest też kochanką Klamma, więc K. liczy, że zażyła znajomość z dziewczyną pozwoli mu nawiązać kontakt z urzędnikiem. W końcu bohater dowiaduje się, że zlecenie uległo przedawnieniu, K. mimo tego pozostaje na miejscu. Tym razem będzie się starał o pozwolenie na osiedlenie się w wiosce, bowiem każda czynność mieszkańców wymaga zgody administracji zamku.   

Bądź po stronie świata

Około 1922 r., gdy Franz Kafka rozpoczynał pracę nad powieścią „Zamek” (15 marca miał już gotowy znaczny fragment), był już śmiertelnie chory na gruźlicę, wówczas nieuleczalną chorobę. Zmaganie się z przewlekłym schorzeniem płuc, z dominującym ojcem (do 35 roku życia pisarz mieszkał z rodzicami), niepowodzenia w próbach usamodzielnienia się i założenia własnej rodziny, nawet praca w  Zakładzie Ubezpieczeń w Pradze oraz osobista wrażliwość i poczucie osamotnienia – wszystko to znajdziemy w zawoalowanej formie w „Zamku”, kronice zmagania się Kafki ze światem. Niedokończona w skutek pogarszającego się stanu zdrowia, powieść uważana jest powszechnie za najbardziej enigmatyczną w dorobku Kafki.  Ale owej enigmatyczności „Zamek” zawdzięcza niezliczoną ilość interpretacji. Wśród najpopularniejszych znajdziemy próbę odczytania powieści w duchu teologicznym (Max Brod), egzystencjalnym (Albert Camus) i socjologicznym. „Zamek” czytałem i dlatego w moim odczuciu najciekawszą interpretację przedstawił Wilhelm Erich. Wedle niego dzieło Kafki przedstawia walkę jednostki z organizacją świata, narzucającą ludziom warunki, w jakich muszą żyć. Myślę, że tę myśl można jeszcze bardziej uogólnić i stwierdzić, że „Zamek” jest parabolą zmagania człowieka ze światem. Przy czym świat, to nie tyko organizacja jego ładu, ale także ludzie oraz wymiar egzystencjalny, a nawet metafizyczny.

Filmowa adaptacja Michaela Haneke, jedna z siedmiu do tej pory zrealizowanych (wśród nich są dokonane m.in.  Gruzinów i Finów), jest wierna powieści. Haneke również opowiada o bezimiennym bohaterze, który walczy ze światem, by ten go zaakceptował. Opisując starcie jednostki i świata Kafka posługuje się prostą dychotomią, by tym lepiej wybrzmiał metaforyczny charakter konfliktu miedzy człowiekiem a światem. Ten drugi jest, czy będzie on sprowadzony do symbolu tajemniczego sądu („Proces”), czy zamku, jako nieskończenie ogromny, skomplikowany i nieprzenikniony. Zamek, w którym miejscowa administracja sprawuje władzę ma wszystkie cechy tego świata. Jest niedostępny, niepojęty, urzędnicy toną w przepisach istniejących już tylko dla samych siebie. Z niezrozumiałą zazdrością strzeże on swoich wnętrz, obwarowując się szeregiem sprzecznych ceremonii. A co najważniejsze nawiązanie jakiekolwiek kontaktu z zamkiem jest niemożliwe. Wbrew tej oczywistości K. dąży do tego kontaktu, dąży do celu, o którym nie wie nic, poza tym, że chce go osiągnąć. O K. nie wiemy właściwie nic poza tym, że jest geometrą i że znalazł się w sytuacji absurdalnego zawieszenia. Administracja zamku nie chce jego pracy ani jego samego, mimo to K. nie zostaje definitywnie zwolniony ze swego obowiązku.

Świat jest nie tylko nie do ogarnięcia przez jednostkę, ale jakby tego było mało narzuca człowiekowi pozycje, które zawsze są niekorzystne. Zamek narzuca K. asystentów, którzy tylko irytują i na dodatek szpiegują bohatera. Co więcej ponieważ zlecenie na pracę mierniczego jest już nieaktualne, K. z równorzędnego partnera staje się nieporozumieniem. Ale nie tylko miejscowa administracja rzuca kłody pod nogi bohatera. Także nieprzychylni mu mieszkańcy wioski oraz kobiety, z którymi K. wikła się w destrukcyjne związki. Mimo wszystkich tych komplikacji, niedogodności i świadomości, że nigdy nie uda mu się zwyciężyć w starciu ze zamkiem-światem, K. podejmuje wyzwanie i uparcie, obsesyjnie trwa przy swoim.

Franz Kafka napisał kiedyś, że w walce ze światem należy być po stronie świata. Można te słowa odczytać w sposób pesymistyczny. Walka ze światem z góry skazana jest na niepowodzenie, lepiej więc od razu stanąć po stronie zwycięzcy. Ale stać po stronie świata może znaczyć także coś innego. Lepiej być po stronie świata i swą chaotyczną walką w istocie mu dopomagać niż stać z boku. W powieści ( i filmie) postacią, która nie podejmuje rzuconej przez świat rękawicy jest Amalia. Tym samym skazuje siebie na społeczną i egzystencjalną pustkę. Jest samotna, ale nie tak jak K. – ona jest samotna absolutnie i bez żadnej nadziei. Walczyć ze światem znaczy bowiem stwarzać go, nadawać mu sens istnienia. 

O filmie też będzie

Świadomie, wyjątkowo mało uwagi poświęcam samemu obrazowi Haneke, ponieważ „The Castle” (pomijając nieszczęsny amerykański remake „Funny Games”) jest filmem najmniej twórczym. Austriacki reżyser wiernie trzyma się literackiego pierwowzoru (urywa film nawet w tym samym miejscu co Kafka), dokonując jedynie kosmetycznych skrótów. Wierność powieści uprawnia do odczytania wymowy filmowej adaptacji zgodnie z treścią „Zamku”, co też uczyniłem powyżej. Jednak Haneke jest zbyt osobnym artystą i nawet zachowując szacunek do litery powieści, wprowadził kilka drobnych, acz znaczących innowacji, które czynią tę wersję czymś więcej niż akademickim przekładem z literatury na film. Poczynaniom bohatera towarzyszy komentarz narratora zza kadru, który często komentuje to, co właśnie oglądamy lub za chwile zobaczymy na ekranie. Tego rodzaju dublowanie słów i obrazu można by poczytać za błąd, ale w „The Castle” ów zabieg służy demaskacji filmowego medium. W twórczości Haneke to nic nowego (vide „Benny`s Video”, „Funny Games”), lecz w adaptacji powieści Kafki służy podkreśleniu jej umowności i teatralności. Niespodziewanie nadaje to historii opisanej przez Kafkę jeszcze bardziej uniwersalnego charakteru. Tak bardzo uniwersalnego, że można fabułę filmu odnieść do współczesności i np. do  wielkich korporacji manipulujących ludźmi, nieświadomie ich podporządkowując, do zagubionego, samotnego, szamoczącego się w swym pustym życiu człowieka.  

Warto bowiem sobie zadać pytanie co znaczy adaptacja „Zamku” w kontekście twórczej drogi Austriaka. Choć główne przesłanie ( w mojej interpretacji – walka ze światem) pozostaje bez zmian, wszak bohaterowie filmów Haneke są często outsiderami szarpiącymi się ze światem, to poszerza tę myśl o temat alienacji, zaniku międzyludzkiej komunikacji, samotności i zagubienia pośród obojętnego, nieczułego świata.

Skoro mówimy o kontekście twórczości twórcy „Białej wstążki” nie sposób nie zauważyć, że „The Castle” nie jest najwybitniejszym osiągnięciem reżysera. Film, niewątpliwie z ogromnym potencjałem intelektualnym, ale pozbawiony emocji najlepszych filmów Haneke. Tym razem treść dominuje nad formę. Dlatego też moja całościowa ocena nie będzie zbyt wysoka.

MOJA OCENA: 6/10

Więcej o THE CASTLE


REALIZACJA
FABUŁA
DRUGIE DNO
Świadomie teatralne, statyczne kino. Swoim zwyczajem Haneke obnaża filmowe medium, podkreślając umowność, co nieoczekiwanie zwiększa uniwersalizm opowieści.
Wierna adaptacja słynnej powieści Franza Kafki, „Zamek”.
Gdy wiernie adaptuje się najbardziej enigmatyczną powieść Kafki, można mówić nie o drugim, ale o trzecim, czwartym, piątym itp. – w zależności od interpretacji. Szkoda, że treść wzięła górę nad formą.


  

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz