poniedziałek, 20 kwietnia 2015

TOP 10: NAJLEPSZE FILMY KIYOSHIEGO KUROSAWY



Niejako na marginesie zajęcia, które ostatnio wypełnia mi znaczną część wolnego czasu, tj, pisania polskiej monografii Kiyoshiego Kurosawy przyszedł mi do głowy pomysł na listę, które możecie przeczytać poniżej. Z pozoru proste zadanie, wszak jestem z Kurosawą na bieżąco i jego filmy widziałem po wielokroć, okazało się w rzeczywistości bynajmniej niełatwe. Właśnie dlatego, że tak dobrze znam filmy Japończyka i że, widziałem je prawie wszystkie. Choć TOP 10 filmów twórcy "Cure" jest jedno, to ich alternatywnych wersji było wiele, choć muszę przyznać, że pierwsza trójka za każdym razem pozostawała niezmienna. Dlaczego zatem zdecydowałem się w końcu na tę, która ostatecznie pojawia się w tym tekście? Bo to najbardziej różnorodne (horror, komedia, dramat, film zemsty itp) i reprezentatywne dla japońskiego artysty zestawienie jego twórczości.  

Mam nadzieję, że ci, którym Kiyoshi Kurosawa mylił się do tej pory z Akirą Kurosawą przekonają się do niezwykłego dorobku pierwszego z nich. Ze wszech miar warto!

czwartek, 9 kwietnia 2015

NA KRÓTKO - MARZEC 2015

Beautiful New Bay Area Project, 
reż. Kiyoshi Kurosawa 


Marzec pod względem filmowych premier - bez szaleństwem. Wolnego czasu wystarczyło na obejrzenie sześciu filmów, z których aż cztery - co nie jest przypadkiem - z udziałem pięknej i utalentowanej Fan Bingbing, chyba największej obecnie gwiazdy wśród chińskich aktorek. Tego rodzaju klucz wyboru filmów przyniósł całkiem ciekawe rezultaty w postaci kilku obrazów godnych uwagi. Wyróżniłbym zatem dwa filmy Li Yu: "Double Xposure" a zwłaszcza "Buddha Mountain", nie sposób tez nie wspomnieć o krótkometrażowce, ale jakże uroczej Kiyoshiego Kurosawy, "Beautiful", która podobała mi się nawet bez angielskich napisów. W kategorii filmowych widowisko warto też zwrócić uwagę na azjatycką koprodukcję "The Battle of Wits" (znaną też jako "Battle of The Warriors"). Ilościowo nie był więc marzec imponujący pod względem filmowym, ale za to ilość nadrobił jakością. 

środa, 1 kwietnia 2015

SPOJRZENIE Z BLISKA: MALEZYJSKIE KINO GROZY





„Horrory są bliskie naszej kulturze” – stwierdził w jednym z wywiadów Ahmad Idham. To jeden z czołowych przedstawicieli malezyjskiego kina grozy – doskonale więc wie, co mówi. Komediowy horror w jego reżyserii, „Hantu Bonceng” (2011) zarobił ponad 8,5 mln ringgit (ok. 3 mln dolarów) i zajął trzecie miejsce na liście największych kasowych przebojów malezyjskiego kina. Komercyjny sukces filmu Idhama nie osiągnąłby takiej skali, gdyby reżyser zawdzięczał go tylko zaletom samego obrazu. Bowiem u źródeł powodzenia filmu leży znajomość rodzimej kultury, w której wszystko to, co dziwne, straszne i nadnaturalne ma swe głębokie uzasadnienie w tradycji.