niedziela, 13 grudnia 2015

NA KRÓTKO: LISTOPAD 2015

Tag, reż Sion Sono, 2015


Listopadowa odsłona NA KRÓTKO to aż osiem filmów, które zdołałem premierowo obejrzeć. A wśród nich horrory, kino akcji, thriller, science-fiction oraz animacja. Waszej szczególne uwadze polecam jeden z najnowszych filmów niezawodnego Siona Sono, „Tag”, bo to być może jego najlepszy film od czasu „Cold Fish”. Miłym zaskoczeniem okazały się dla mnie dwa obrazy Dante Lama: „That Demon Within” oraz „Twins Effect”, których twórca praktykował u samego Johna Woo, a którego wpływów nie sposób nie dostrzec w filmach Lama. Niezłe wrażenie wywarły na mnie także dwie części „Parasyte”, przedstawiciela japońskiego horroru mainstreamowego,  opowiadającego o  tytułowych pasożytach pragnących przejąć kontrolę nad ludzkością. W kategorii ciekawostki/eksperymentu, ale całkiem udanego należy uznać też animowana mini-serię „Kowabon” zrealizowaną w technice rotoscopingu (konwertowania obrazu live action na animację).  Za to bardzo zawiódł mnie powszechnie wychwalany „The Assassin”: mimo wizualnego piękna, wielka nuda.  O „The Closed Door” w reżyserii słynnych, indyjskich twórców, braci Ramsay wspomnieć warto jedynie z obowiązku. Kto gustuje w złym kinie, będzie usatysfakcjonowany, dla pozostałych widzów to może być jedynie zły wybór.    

niedziela, 29 listopada 2015

TAG (Riariu onigokko, Japonia, 2015)



Tag (2015) on IMDb

®®®®®®®®®® 8/10


Life is surreal.
Don`t let it get you. Don`t let it consume you.

/cytat z filmu/

niedziela, 15 listopada 2015

NA KRÓTKO: WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2015

New World, reż. Park Hoon-jung 


Z grubym poślizgiem, ale jest kolejny odcinek NA KRÓTKO! Dwumiesięczny, bo i trochę chorowałem, i trochę nad książką pracowałem (3/4 już jest). Co do listy wrześniowo-październikowej, to dominują na niej horrory, w tym dwa warte jak najbardziej uwagi. „The Swimmers” Sopona Sukdapista dowodzi, że tajlandzki twórca „Ladaland” to nieprzypadkowy artysta, ale autor kina grozy konsekwentnie realizujący swoją wizję kina. Miłym zaskoczeniem zwłaszcza, jeśli lubimy sporą porcję dziwaczności, absurdu i groteski jest także obraz „Pet Peeve”. Wiele dobrego napisałem też o koreańskim „New World” ze świetną rolą niezawodnego Choi Min-shika a także o indonezyjskimi kinie... wy xia („The Golden Cane”). Natomiast sporym rozczarowaniem okazała się „Yakuza Apocalypce” Takashiego Miike i nieco mniejszym, ale jednak - „The Silenced” z Korei Płd. Warto też zwrócić uwagę na pierwszy laotański horror, „Chanthaly”.  


czwartek, 22 października 2015

THE SWIMMERS (Fak wai nai gai thoe, Tajlandia, 2014)



The Swimmers (2014) on IMDb

®®®®®®®®®® 7/10



Być może egzotyczne nazwisko reżysera „The Swimmers”, Sopona Sukdapista nie jest tak dobrze kojarzone przez fanów horroru, jak słynnego twórcy „The Ring-Krąg” czy mistrza kina ekstremalnego, Takashiego Miike, ale tajlandzki reżyser i scenarzysta z każdym swym kolejnym filmem zbliża się do czołówki twórców azjatyckiej grozy. Najnowszy, pochodzący z 2014 obraz Tajlandczyka, „The Swimmers” to dowód na to, że reżyser nie zgubił formy ze swego najsłynniejszego, kultowego horroru „Ladaland”(2011). Bo „The Swimmers” to jeden z najlepszych horrorów tego roku z Żołtego Kontynentu.

niedziela, 4 października 2015

JEDNOSTKA 731. Okrutne eksperymenty w japońskich laboratoriach wojskowych



Zrealizowany w 1988 r. hongkońsko-chiński shocker, „Men Behind the Sun” w reżyserii Mou Tun-feia opowiada o ostatnich latach tajnej japońskiej bazy znanej jako Jednostka 731. W jednostce tej prowadzono eksperymenty nad bronią biologiczną wykorzystując do tego celu chińskich i rosyjskich jeńców oraz okoliczną ludność. Obraz Mou zyskał status filmu kultowego i zapoczątkował hongkońską odmianę kina eksploatacji – Category III, lecz nade wszystko stał się jednym z pierwszych źródeł, obok opracowania Seiichi Morimury, o tajnym japońskim projekcie zaawansowanych prac nad bronią biologiczną. Oglądając „Men Behind the Sun”, którego twórca nie szczędzi najpotworniejszych obrazów okrucieństwa w imię abstrakcyjnie pojętej nauki, zastanawiałem się ile w tej naturalistycznej makabrze prawdy historycznej, a ile cynicznej gry pod publikę. Wydana w Polsce z ponad osiemnastoletnim opóźnieniem (ale lepiej późno niż wcale) książka Hala Golda „Jednostka 731. Okrutne eksperymenty w japońskich laboratoriach wojskowych” potwierdza szlachetne intencje chińskiego reżysera. To, co zobaczyliśmy w filmie zdarzyło się naprawdę. Co więcej skala bestialstwa, do której dochodziło w tytułowej jednostce i jej filiach porozrzucanych po całym regionie Wschodniej Azji znacznie przekraczała to, co widzowie mogli zobaczyć w hongkońsko-chińskim shockerze.

środa, 23 września 2015

AYAKO WAKAO: BYĆ KOBIETĄ




Gwiazda japońskiego kina, symbol seksu, pierwsza japońska femme fatale, mroczny przedmiot pożądania filmowych protagonistów i widzów. Filigranowa, kruczowłosa, czarnooka, o harmonijnej budowie ciała i o zniewalającym, aksamitnym głosie – gdy tylko pojawiała się na ekranie momentalnie przyciągała wzrok. I to nie tylko mężczyzn, ale także kobiet. Być może, gdyby kino, jak to ma miejsce współcześnie, miało globalny zasięg, dziś wymieniałoby się ją jednym tchem obok Grety Garbo, Marlene Dietrich, Marylin Monroe i Brigitte Bardott. Ale w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, kino japońskie znane było jedynie bywalcom festiwali filmowych a znajomość ta ograniczona była głównie do kilku mistrzów kina takich, jak Akira Kurosawa, Kenji Mizoguchi czy Masaki Kobayashi. Nigdy u Kobayashiego ani u Kurosawy nie zagrała, choć występowała u innych gigantów klasycznego kina Japonii, w tym u wspomnianego Mizoguchiego, a także u Kona Ichikawy i Yasujiro Ozu. Uznanie widzów i krytyków przyniosły jej jednak role w filmach niesłusznie pomijanego na Zachodzie mistrza podszytych subtelnym erotyzmem dramatów, Yasuzo Masumury. 

niedziela, 13 września 2015

NA KRÓTKO: LIPIEC - SIERPIEŃ 2015

zdj z Farewell My Concubine, reż. Chen Kaige


Wakacje, wakacje i... po wakacjach. Wracam do pisania blogu i na dobry początek chwalę się azjatyckimi filmami, które przez ostatnie dwa miesiące miałem okazję obejrzeć. Ilościowo nie jest to wynik imponujący (13 filmów), ale gdy upały na dworze żal siedzieć w domu przed ekranem monitora. Niemniej pod względem jakościowym wakacyjne seanse przyniosły mi, za jednym wyjątkiem, całkiem sporo satysfakcji. Konkrety? Przede wszystkim udało mi się odrobić jedną z haniebnych zaległości - „Żegnaj moja konkubino” Chena Kaige i co ciekawe, przypadek sprawił, że widziałem ten wybitny filmy dwa razy w odstępie jednego tygodnia. Za każdym razem wywarł na mnie tako samo wielkie wrażenie. Skoro jednak jestem już przy starszych tytułach, to zaliczyłem też niebywale fascynujące seanse najważniejszych filmów Yasuzo Masumury, znakomitego, choć w cieniu innych japońskich twórców tego okresu, reżysera , który wraz z piękną i zdolną Ayako Wakao (love at the first frame! ;) ) stworzył tak wspaniałe filmy, jak „Red Angel”, „Seisaku`s Wife” „Irezumi”, „Manji” czy „Wife of Hanaoka Seishu”. Niesamowite wrażenie wywarł na mnie także jeden z wczesnych filmów Kona Ichikawy, twórcy „Ogni polnych” - „Punishment Room”, choć z roku 1956, nadal zachowuje swą drapieżność i ponurą wymowę. Swoją drogą coraz bardziej zaczyna mi się podobać kino japońskie z lat sześćdziesiątych i pięćdziesiątych, więc z chęcią będę wracał do tego okresu. 

piątek, 3 lipca 2015

35 POWODÓW DLA KTÓRYCH WARTO OGLĄDAĆ AZJATYCKIE HORRORY




Tak, prawda powód dla którego warto oglądać horrory jest jeden: naprawdę przerażający film. Im bardziej nas horror wystraszy, tym jest lepszy. Ale to banał a poza tym właśnie rozpoczęły się wakacje to po co sobie psuć wyśmienity nastrój upiorami, straszydłami i całym tym horrorowym paskudztwem. Horror ma też zaoferowania znacznie przyjemniejsze i ładniejsze widoki niż grozę i szok.

Dlatego też w ten relaksacyjny, wakacyjny nastrój wpisuje się także mój post. Tym razem nie mam się nad czym ani tym bardziej po co rozpisywać – post jest zdecydowanie do oglądania niż do czytania, bo i po co się przemęczać. Dodam tylko tytułem wyjaśnienia, że poniższa lista jest jedynie wybiórcza: zestawiłem na niej jedynie niektóre aktorki, które pojawiły się w azjatyckich horrorach, podobnie też postąpiłem z tytułami filmów, w których panie zagrały, wymieniając tylko kilka z nich.

No cóż miłego oglądania! Udanych wakacji a ja ponownie - nauczony sprawdzonym ubiegłorocznym zwyczajem – pojawię się na moim blogu z nowościami na początku września.
 
ps. Kliknij obrazek, żeby zobaczyć w oryginalnym rozmiarze


środa, 24 czerwca 2015

NA KRÓTKO: MAJ-CZERWIEC 2015

As The Gods Will, reż. Takashi Miike


Dwa ostatnie miesiące były dla mnie na tyle pracowite, że nie miałem zbytnio czasu po nadrabiać zaległości w kinie azjatyckim. Dlatego też w dzisiejszym odcinku obejmującym maj i czerwiec mogę się pochwalić jedynie sześcioma premierowo obejrzanymi filmami. Nie ma niestety wśród nich pozycji w sposób szczególny godnych wyróżnienia, bo też zapuściłem się ponownie w rejony horroru i to głównie tajlandzkiego. W kinie grozy z tego kraju można w nim natrafić na ciekawe filmy, ale nie tym razem. Niemniej, może przez mój osobisty sentyment dla tej serii, warto wspomnieć o trzeciej i czwartej części komediowego horroru „Buppha Rahtree” z piękną Lailą „Ploy” Boonyasak.  Zahaczyłem też o dwa horrory japońskie, z których całą pewnością „As The Gods Will” Takashiego Miike wypada wyróżnić. Bo to bardzo przyjemny film rozrywkowy, próbujący dostarczyć też nieco głębszych refleksji, co moim zdaniem, nie do końca się udaje.

A co do reszty, to tym razem moja intuicja okazała się nie najlepszym doradcą.
Ale niebawem wakacje, więc mam nadzieję nadrobić zaległości i pochwalić się seansami o wiele lepszych filmów.

niedziela, 14 czerwca 2015

AS THE GODS WILL (Kamisama no iu tôri, Japonia, 2014)



As the Gods Will (2014) on IMDb
®®®®®®®®®® 7/10



Takashi Miike ma w swym dorobku kilkanaście filmów, które moglibyśmy uznać za przedstawicieli szeroko pojętej filmowej grozy. Jednak żaden z nich, nawet tak rzekomo konwencjonalne „Nieodebrane połączenie” (2003) nie jest horrorem gatunkowo czystym. Większość to mniej lub bardziej wyrafinowane pastisze (np. „Lesson of The Evil”), reszta zaś to obrazy tak dziwne, że trudno je przypisać do jakiegokolwiek gatunku czy subgatunku (np. „Gozu”). Jeden z najnowszych obrazów grozy Miike, „As The Gods Will” (2014) przynależy do jeszcze innej kategorii: filmów, które można by umieścić między pastiszem – w tym przypadku - survival horroru a dziwaczną, fantastyczną groteską a`la „Zebraman”.

środa, 3 czerwca 2015

100 GREATEST ASIAN HORROR MOVIES - w jednym poście



Ponad dwa lata temu zdobyłem się na spory wyczyny i stworzyłem subiektywną listą 100 najlepszych azjatyckich horrorów. Wedle mojej wiedzy rzecz bez precedensu w polskim internecie, więc pomyślałem, że warto do niej wrócić i znacznie lepiej ją wyeksponować na blogu. Ponieważ oryginalnie lista ta była publikowana aż w pięciu częściach pomyślałem, że wygodniej i sensowniej będzie zebrać ją w jednym poście. I tak też uczyniłem. Zastanawiałem się także nad aktualizacją jej treści, ale ostatecznie dwa lata od jej opublikowania to zbyt mały upływ czasu, aby doszło w tym zestawieniu do jakichś znaczących zmian. 10 lat, no może pięć lat to już lepszy czas na nowe pozycje na liście.

Jeszcze tylko tak drobna uwaga: w niniejszym poście zamieściłem jedynie tytuły wyróżnionych filmów wraz z odnośnikami do poszczególnych oryginalnych części, w jakich to zestawienie umieszczałem na blogu. Warto kliknąć na owe odnośniki, aby zapoznać się z komentarzami do każdego z wymienionych obrazów. Mogą się one okazać pomocne zwłaszcza osobom, które zechciałby skonfrontować swój gust z moim.

A zatem jeszcze raz, ale w nowej odsłonie 

czwartek, 21 maja 2015

WYWIAD Z ASAMI – KRÓLOWĄ JAPOŃSKIEGO KINA GORE



„The Machine Girl”, „RoboGeisha”, „Mutant Girls Squad”, „Helldriver”, „Horny House of Horror”, „Dead Sushi”,  „Rape Zombie: Lust of the Dead”  - oto tylko niektóre tytuły reprezentujące nurt „nowego gore”, w których w mniejszych lub większych rolach wystąpiła Asami Sugiura znana jako ASAMI. Jeśli by zapytać o aktorkę współczesnego japońskiego kina, o której moglibyśmy powiedzieć, że jest „kultowa”, to bez wahania powinniśmy wskazać na bohaterkę tego postu. 

czwartek, 7 maja 2015

NA KRÓTKO: KWIECIEŃ 2015

Zhongkui: Dark Crystal and Snow Girl, 
reż. Peter Pau & Tianyu Zhao


Miesiąc kwiecień upłynął mi, jeśli chodzi o premierowe azjatyckie filmy, na bliskich spotkaniach z grozą chińską ( i okolice geograficzne). Były to spotkania, szczerze przyznając średnio udane, choć całkiem ciekawe. Chiński horror to jednak rejony drugiej ligi azjatyckiego kina grozy. Realizacyjnie zazwyczaj solidne i efektowne, ale pod względem treści stanowią nie zawsze strawny misz-masz J-horrorowych zapożyczeń, z thrillerem i melodramatem i koniecznie racjonalnym wyjaśnieniem wszelkich rzekomo nadprzyrodzonych zjawisk. Ale w kraju, w którym jednym słusznym i obowiązującym światopoglądem jest marksistowsko-materialistyczny nie ma miejsca na duchy i inne zabobony. Przynajmniej oficjalnie.

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

TOP 10: NAJLEPSZE FILMY KIYOSHIEGO KUROSAWY



Niejako na marginesie zajęcia, które ostatnio wypełnia mi znaczną część wolnego czasu, tj, pisania polskiej monografii Kiyoshiego Kurosawy przyszedł mi do głowy pomysł na listę, które możecie przeczytać poniżej. Z pozoru proste zadanie, wszak jestem z Kurosawą na bieżąco i jego filmy widziałem po wielokroć, okazało się w rzeczywistości bynajmniej niełatwe. Właśnie dlatego, że tak dobrze znam filmy Japończyka i że, widziałem je prawie wszystkie. Choć TOP 10 filmów twórcy "Cure" jest jedno, to ich alternatywnych wersji było wiele, choć muszę przyznać, że pierwsza trójka za każdym razem pozostawała niezmienna. Dlaczego zatem zdecydowałem się w końcu na tę, która ostatecznie pojawia się w tym tekście? Bo to najbardziej różnorodne (horror, komedia, dramat, film zemsty itp) i reprezentatywne dla japońskiego artysty zestawienie jego twórczości.  

Mam nadzieję, że ci, którym Kiyoshi Kurosawa mylił się do tej pory z Akirą Kurosawą przekonają się do niezwykłego dorobku pierwszego z nich. Ze wszech miar warto!

czwartek, 9 kwietnia 2015

NA KRÓTKO - MARZEC 2015

Beautiful New Bay Area Project, 
reż. Kiyoshi Kurosawa 


Marzec pod względem filmowych premier - bez szaleństwem. Wolnego czasu wystarczyło na obejrzenie sześciu filmów, z których aż cztery - co nie jest przypadkiem - z udziałem pięknej i utalentowanej Fan Bingbing, chyba największej obecnie gwiazdy wśród chińskich aktorek. Tego rodzaju klucz wyboru filmów przyniósł całkiem ciekawe rezultaty w postaci kilku obrazów godnych uwagi. Wyróżniłbym zatem dwa filmy Li Yu: "Double Xposure" a zwłaszcza "Buddha Mountain", nie sposób tez nie wspomnieć o krótkometrażowce, ale jakże uroczej Kiyoshiego Kurosawy, "Beautiful", która podobała mi się nawet bez angielskich napisów. W kategorii filmowych widowisko warto też zwrócić uwagę na azjatycką koprodukcję "The Battle of Wits" (znaną też jako "Battle of The Warriors"). Ilościowo nie był więc marzec imponujący pod względem filmowym, ale za to ilość nadrobił jakością. 

środa, 1 kwietnia 2015

SPOJRZENIE Z BLISKA: MALEZYJSKIE KINO GROZY





„Horrory są bliskie naszej kulturze” – stwierdził w jednym z wywiadów Ahmad Idham. To jeden z czołowych przedstawicieli malezyjskiego kina grozy – doskonale więc wie, co mówi. Komediowy horror w jego reżyserii, „Hantu Bonceng” (2011) zarobił ponad 8,5 mln ringgit (ok. 3 mln dolarów) i zajął trzecie miejsce na liście największych kasowych przebojów malezyjskiego kina. Komercyjny sukces filmu Idhama nie osiągnąłby takiej skali, gdyby reżyser zawdzięczał go tylko zaletom samego obrazu. Bowiem u źródeł powodzenia filmu leży znajomość rodzimej kultury, w której wszystko to, co dziwne, straszne i nadnaturalne ma swe głębokie uzasadnienie w tradycji.

środa, 25 marca 2015

RED TO KILL (Yeuk saat, Hongkong, 1994)



Yeuk saat (1994) on IMDb

®®®®®®®®®® 8/10


Cheung jest opiekunką społeczną zatrudnioną w miejscowym ośrodku pomocy osobom upośledzonym. Ming Ming jest niedorozwiniętą (ale bardziej emocjonalnie niż umysłowo) uroczą dziewczyną, która po tragicznej śmierci ojca w wypadku samochodowym została zupełnie sama. Cheung postanawia przyjąć ją do ośrodka, w którym pracuje. Ming Ming zostaje serdecznie powitana przez podopiecznych Cheung oraz przez szefa ośrodka, Chana. Dziewczyna w szybkim czasie zdobywa sympatię innych chorych osób a także opiekunów. Spokój podopiecznych zakłócają mieszkańcy bloku, w którym mieści się centrum pomocy osobom upośledzonym. W okolicy mają miejsca brutalne gwałty na kobietach zakończone śmiercią ofiar. Mieszkańcy twierdzą, że zbrodni dopuszcza się któryś z pensjonariuszy ośrodka. Nie mylą się wielce. Sympatyczny, z troską dbający o swych podopiecznych Chan jest w rzeczywistości faktycznym sprawcą gwałtów popełnionych w okolicy. Chan wyniósł z traumatycznego dzieciństwa uraz – reaguje wściekłością a jednocześnie pożądaniem - na kolor czerwony. Wszystkie zamordowane kobiety nosiły ubrania w tym właśnie kolorze. Kiedy Ming Ming, podczas konkursu artystycznego, tańczy w czerwonej sukience, Chan wpada w szał. Stara się nad nim zapanować, ale ostatecznie górę biorą jego mroczne instynkty.

poniedziałek, 16 marca 2015

NA KRÓTKO: LUTY 2015

The Fake, reż Yeong Sang-ho


Lutowe zestawienie NA KRÓTKO  postanowiłem w całości poświęcić koreańskiemu kinu w całej  lub prawie całej jego gatunkowej rozciągłości, dzięki czemu udało mi się uzbierać aż dwanaście różnych tytułów. Wśród nich są więc dramaty, horror, thrillery, komedia i animacja. Szczególnej uwadze, z tej gatunkowej obfitości, poleciłbym debiutancki dramat z Bae Doo-ną i Kim Sae-ron, „A Girl At My Door”, kolejną – moim zdaniem - wybitną animację Yeon Sang-ho, „The Fake”, dramat z elementami filmu o seryjnym mordercy, „Murderer”, dwa thrillery „A Hard Day” i „Manhole” oraz znakomity, choć mało znany horror z lat 80., „Suddenly in The Dark Night”

W sumie sześć filmów na dwanaście, które uznałem za godnych uwagi, nie wystawia nazbyt rewelacyjnej opinii koreańskiemu kinu, ale czy na podstawie dwunastu filmów można w ogóle wystawić jakąkolwiek wiarygodną opinię?  

poniedziałek, 9 marca 2015

ZABIJANIE JEST JAK GRA: Historia seryjnego mordercy Tsutomu Miyazakiego, Cz II.





ciąg dalszy artykułu O SERYJNYM MORDERCY TSUTOMU MIYAZAKIM


UWAGA: Tekst zawiera treści tylko dla dorosłych! 




Erika

Erika Namba wracała z domu przyjaciółki, kiedy wypatrzył ją Miyazaki. Zwabił czterolatkę do swojego sedana. Dziewczynka cały czas płakała, więc zjechał na parking przy Młodzieżowym Domu Przyrody w Naguri. Powiedział Erice, żeby rozebrała się na tylnym siedzeniu, a potem zaczął ją fotografować. Na moment światła parkującego obok samochodu oświetliły twarz Miyazakiego. Erika znów zaczęła szlochać. Morderca nie czekał dłużej: chwycił ją za gardło. Dziewczynka rozpaczliwie szarpała się, ale po chwili przestała się ruszać. O godz. 7.00 wieczorem, jego trzecia ofiara była martwa. Miyazaki starannie owinął ciało w prześcieradło i umieścił je w bagażniku. Potem wyrzucił jej ubrania w lesie, za parkingiem i odjechał. 

Nie ujechał jednak daleko. Po kilkuset metrach Nissan Langley utknął w drogowej koleinie. Miyazaki włączył więc światła awaryjne. Po chwili przy jego samochodzie pojawiło się dwóch mężczyzn, którzy zaoferowali swą pomoc. Miyazaki nie stracił zimnej krwi. Pozwolił nieznajomym, nieświadomym z kim mają do czynienia, wypchać sedana. Miyazaki wsiadł, i bez słowa podziękowania, odjechał. 

wtorek, 24 lutego 2015

ZABIJANIE JEST JAK GRA. Historia seryjnego mordercy Tsutomu Miyazakiego, Cz.I




UWAGA: Tekst zawiera treści tylko dla dorosłych


Mari nie wraca do domu

Krótko po godzinie 15, w dniu 22 sierpnia 1988 roku, czteroletnia Mari Konno opuściła dom w kompleksie apartamentowców Iruma, w prefekturze Saitama, by pobawić się z przyjaciółką. O godz.18:23, gdy dziewczynka nie wróciła do domu, architekt Shigeo Konno, zadzwonił na policję, aby zgłosić zaginięcie córki. W tym samym czasie, w oddalonym o 50 km. ciemnym lesie, na dziecięcej szyi Mari zaciskały się dłonie mordercy. 

Kilka godzin wcześniej dziewczynka wracała samotnie do domu, gdy nagle w jej pobliżu zatrzymał się sedan Nissan Langley. Z samochodu wysiadł mężczyzna, który podszedł do Mari. „Nie chcesz pojechać gdzieś, gdzie jest fajnie?” zapytał. Mari skinęła głową i chwyciła nieznajomego za rękę. Wsiedli do auta i odjechali. Podczas gdy Mari zabawiała się przyciskami samochodowego radia, mężczyzna ruszył drogą krajowa nr 16, w kierunku Hachioji, położonym w zachodniej części Tokio. Tuż przed dotarciem do mostu Musashino, skręcił w prawo, na drogę prowadzącą w kierunku Itsukaichi. Półtorej godziny po tym, jak opuścił Irumę, samochód zatrzymał się na wąskiej leśnej drodze w pobliżu elektrowni Shintama, która majaczył w oddali niczym potężny monument. 

wtorek, 17 lutego 2015

AZJATYCKIE ZAPOWIEDZI, CZYLI NA CO WARTO CZEKAĆ W 2015 R.



Nie tak tak dawno przedstawiłem moją listę najlepszych i najgorszych filmów minionego roku, zasadne zatem wydaje się by napisać co nieco o tym, co czeka fanów kina azjatyckiego w rozpoczynającym się roku. A będzie na co czekać: nowości od Park Chan-wooka, Hirokazu Koreedy, Takashiego Miike, Siona Sona. Takashiego Kitano i wielu innych. Za ściągę posłużyła mi lista zapowiedzi na 2015 r. umieszczona na stronie na www.wildgrounds.com i obejmuje ona jedynie te wyczekiwane premiery, które mnie w sposób szczególny interesują (dlatego też nie wspominam np. o drugiej części „Przyczajonego tygrysa, Ukrytego Smoka” ).

niedziela, 8 lutego 2015

NA KRÓTKO: GRUDZIEŃ - STYCZEŃ (09.12.14-08.02.15)

na zdj Black Coal, Thin Ice, reż. Diao Yinan


Nie, cykl NA KRÓTKO nie umarł. Po prostu w ciągu dwóch ostatnich dwóch miesięcy co innego zajmowało moja uwagę niż oglądanie filmów. Niemniej udało mi się uzbierać kilka tytułów, o których warto co nieco napisać. Z pewnością należy do nich ubiegłoroczny zwycięzca festiwalu w Berlinie chiński "Black Coal, Thin Ice". Nie jest to może kino, które rzucałoby na kolano, ale niemniej choćby fakt, że jest jeden z niewielu chińskich serial killer movies, godny jest uwagi (także ze względu na niesamowitą atmosferę). Z kolei "Admiral: Roaring Currents" to koreański film wszech czasów; zarówno pod względem widzów (17 mln), jak i zysków. Wspominam jednak o nim dlatego, że to znakomite kino rozrywkowe, znacznie lepsze - muszę to szczerze przyznać - od podobnego gatunkowo "The Pirates" z Son Ye-jin. 


niedziela, 18 stycznia 2015

FILMOWE PODSUMOWANIE ROKU 2014




No i stało się! Po raz drugi na moim blogu pojawia się roczne podsumowanie minionego roku. Podobnie, jak rok temu skupiam się przede wszystkim na filmach azjatyckich, obejrzanych premierowo w 2014 roku, osobno wybierając najlepsze i najgorsze (czy też najbardziej rozczarowujące) zeszłoroczne obrazy w kategorii nie-horror o horror. Wybór, jeśli chodzi o tę pierwszą kategorię nie był łatwy: miałem okazję zobaczyć wiele ciekawych, wartych wyróźnienia i polecenia filmów. O ile nie miałem problemu z wytypowaniem trzech najlepszych horrorów i lidera wśród najgorszych horrorów i nie-horrorów, to przy pozostałych typach nie było już tak łatwo. Ale ponieważ kino to dla mnie przede wszystkim emocje, więc ostateczny kształt wszystkich poniższych zestawień jest taki a nie inny. 


poniedziałek, 12 stycznia 2015

THE PIRATES (Hae-jeok: Ba-da-ro gan san-jeok, Korea Płd, 2014)



Pirates (2014) on IMDb
®®®®®®®®®® 7/10


O co chodzi?

XIV w. Korea. Z pomocą chińskiego cesarza Minga, generał Yi Song-gye zostaje królem nowozałożonego państwa koreańskiego Joseon. Aby uprawomocnić swoje rządy potrzebna jest mu Królewska Pieczęć nadesłana przez Cesarza. Statek płynący z tym cennym atrybutem władzy zostaje jednak zaatakowany przez wielkiego, szarego wieloryba, który połyka Królewską Pieczęć. Rozgniewany król każe odzyskać zaginiony przedmiot w ciągu dziesięciu dni. Przerażeni dworscy urzędnicy zwracają się o pomoc do kapitana Mo Hong-gaba, który z kolei zwraca się do piratów pod wodzą Yeo-wol. Zaszantażowana przywódczyni piratów zmuszona zostaje do upolowania wieloryba, na którego nieoczekiwanie zapolować pragnie także Crazy Tiger, niegdyś znany jako Jang Sa-jung, były królewski żołnierz, a obecnie przywódca leśnych bandytów. Wkrótce staje się sprzymierzeńcem Yeo-wol, która nie tylko musi dopaść wieloryba, ale także uporać się z pałającym żądzą zemsty kapitanem So-mą, współpracującym z Mo Hong-gabem, zaciekłym wrogiem Jang Sa-junga.