środa, 17 lutego 2010

Nagość w koreańskim kinie




Na stronie portalu Hancinema.net poświęconego koreańskiemu kinu popularnemu natrafiłem na interesujący artykuł dotyczący kontrowersyjnego tematu nagości na ekranie. Słowo „kontrowersyjny” może się wydać zaskakujące, zwłaszcza jeśli odniesiemy je do współczesnego kina azjatyckiego. Wszak słynie ono z obyczajowej śmiałości, by przywołać przykład najbardziej wyrazisty, czyli japońskie „Imperium namiętności” (1976) Nagisy Oshimy – kino artystyczne wykorzystujące stylistykę filmu pornograficznego. Także inne azjatyckie kinematografie nie pozostają w tej materii w tyle: koreańskie „Lies” (1999), tajwańskie „Vive La`Amour” (1994) czy chińsko-amerykańskie „Lust, Caution” (2007). Słowo „kontrowersyjny” zyska jednak na znaczeniu, gdy spojrzymy na filmowe „momenty” oczami aktorek, którym przyszło w nich grać.


Kim Tae-yeon w "Lies" (1999)

W latach 60. i 70. koreańscy cenzorzy pilnowali z całą stanowczością dobrych obyczajów i wyłapywali wszelkie próby przemycenia scen seksu. Wiele ówczesnych gwiazd obawiało się „scen rozbieranych” i starało się unikać scenariuszy, w których grane przez nie postacie odsłaniały publicznie swe wdzięki. Ci jednak, którzy odważyli się zagrać bohaterów emanujących jawną erotyką, kończyło tak jak aktorka Lee Eun-shim, odtwórczyni tytułowej roli w głośnym „The Housemaid” (1960). Lee zagrała postać służącej, która uwodzi pana domu, truje dziecko oraz sypia z żonatym mężczyzną pod nosem chorowitej żony. W jednej ze scen Lee zrzuca z siebie szlafrok odsłaniając nagie ciało. Aktorka pokazuje tylko plecy, ale dla konserwatywnej Korei tamtego okresu był to widok szokujący. Publiczność autentycznie znienawidziła bohaterkę Lee, krzycząc podczas seansów: „zabij tę dziwkę!”. Świadczy to o kunszcie aktorki, ale paradoksalnie stało się końcem ledwie rozpoczętej kariery.


Lee Eun-shim w "The Housemaid"(1960)

Dziś koreańskie aktorki pokazują znacznie więcej niż nagie plecy, bo też czasy są bardziej liberalne a goliznę można zobaczyć nie wychodząc z domu, na ekranach telewizorów. Inna jest też motywacja, która przyświeca aktorkom gotowym rozebrać się przed obiektywem kamery. Traktują tego rodzaju sceny jak wyzwanie, dzięki któremu mogą potwierdzić swe aktorskie umiejętności i wykazać się poświeceniem i pasją w wykonywaniu zawodu. „Myślę o scenach nagości jako o najważniejszym wyzwaniu pozwalającym stać się prawdziwą aktorką” – twierdzi Eom Ji-won, która zagrała wiele tego rodzaju scen w „Tale of Cinema” Hong Sang-soo – „Po rozebraniu się przed kamerą, poczułam że mogę zagrać teraz każdą rolę”.


Jeon Do-jeon w "Happy End" (1999)

Nawet doświadczone aktorki, od wielu lat uprawiające aktorski fach często godzą się na odegranie scen erotycznych, by osiągnąć wyższy poziom aktorstwa. Jedna z najwybitniejszych koreańskich aktorek, laureatka nagrody na festiwalu w Cannes za występ w „Secret Sunshine”, Jeon Do-jeon nie miała oporów być zagrać śmiałą scenę miłosną w „Happy End”. Nie bez powodu porównuje się tę scenę z fragmentem kultowego filmu Jean-Jacques Beineix, „Betty Blue” (1986), w którym Jean-Hugues Anglade i Beatrice Dalle szaleńczo kochali się przed kamerą. Z kolei Kim Hye-soo, mimo czterdziestu lat na karku, wciąż piękna i seksowna, nie wahała się pokazać swego fanatycznego ciała w „Hypnotized”. Aczkolwiek Kim nawet zapięta po szyję emanuje niebywałym erotyzmem.


Kim Hye-soo w "Hypnotized"(2004)

Często jednak producenci bezdusznie wykorzystują nagość do celów marketingowych. Tego rodzaju sytuacja miała miejsce podczas promocji filmu „Lover”. Odtwórczyni głównej roli Seong Hyeon-ah otwarcie zaprotestowała przeciwko promowaniu filmu poprzez pokazywanie scen z nagą aktorką. „Zgodziłam się sfilmować tę scenę, bo była ona dobra dla filmu. Nie miałam pojęcia, że zostanie ona wykorzystana jak narzędzie reklamy filmu” –wyznaje Seong. I dodaje – „Nie jestem aktorką, która rozbiera się przed kamerą bez powodu”. Nauczona smutnym doświadczeniem Seong oświadczyła, że będzie unikać filmów pokazujących nagość.


Moon So-ri w "Bewitching Attraction"(2006)

Ciekawe stanowisko w kwestii golizny na ekranie prezentuje Moon So-ri, wybitna aktorka, która wstrząsnęła koreańskim kinem fenomenalną rolą niepełnosprawnej dziewczyny w „Oasis”. „Sceny nagości nie są dla mnie kłopotliwe. Ale są ludzie, którzy dopatrują się w nich czegoś więcej” – twierdzi aktorka, która odegrała zarówno w „Oasis” jak i w komedii „Bewitching Attraction’ śmiałe sceny. „Chciałabym, aby ludzie brali te sceny takimi jakie one są i więcej o nich nie dyskutowali.”


Lee Eun-joo w "The Scarlet Letter" (2004)

Skrajnym przypadkiem negatywnego wpływu ekranowej erotyki na prywatne życie aktorki jest Lee Eun-joo. Koreańczycy byli zszokowani, gdy młoda, obiecująca aktorka popełniła samobójstwo. W pożegnalnym liście sugerowała, że wpływ na jej dramatyczną decyzję miał m.in. stres związany z rozbieraniem się przed kamerą. W ostatnim filmie, w którym wystąpiła, „The Scarlet Letter” znajduje się obszerna scena erotyczna. Rodzina aktorki pozwała nawet twórców filmu o przyczynienie się do samobójczej śmierci Lee, lecz ostatecznie nie udało się ustalić bezpośredniego związku między rozbieraną rolą a tragicznym zakończeniem życia przez aktorkę.


Kang Hye-jeong w "Oldboy`u"(2003)

Interesującym przypadkiem jest aktorka Kang Hye-jeong, którą wielu widzów może pamiętać z roli Mi-do w słynnym „Oldboyu” Park Chan-wooka. Stosunek Kang do scen nagości jest interesujący, bowiem w przeciwieństwie do wielu młodych aktorek, nie traktuje ich jako prostego środka do stania się „idolem”. Aktorka już w swym debiucie, w „The Butterfly” odważyła się rozebrać przed kamerą. Potem uczyniła to jeszcze we wspomnianym „Oldboyu”, lecz za każdy razem sceny były umotywowane, a dzięki występom w nich udowodniła, że nie jest jedynie celebrytką a aktorką z powołania.


Jung Suh w "Green Chair"(2005)


Istnieje jednak pokaźna liczba aktorek, których roznegliżowanych raczej nie zobaczymy na ekranie. Przyjęły bowiem strategię konsekwentnego unikania propozycji rozbieranych ról. I tak na przykład gwiazda koreańskiego kina, Jeon Ji-hyeon, znana z filmowych przebojów „Il Mare” i „My Sassy Girl”, ma w kontrakcie zapisany nawet zakaz pokazywania scen pocałunków z jej udziałem. W odpowiedzi zawiedzeni krytycy (nie dziwię się im) nazwali Jeon „aktorką bez duszy” a dwa ostatnie koreańskie filmy aktorki przepadły u publiczności. Podobną strategię przyjęła Kim Ji-soo, doświadczona aktorka, pamiętna ze znakomitej roli w „This Charming Girl”. Kim mówi wprost: „Nie chcę brać udziału w scenach erotycznych, żeby udowadniać moje poświecenie dla zawodu aktorki, które zawsze miałam.’


Seong Hyeon-ah w "Lover" (2005)

Trzeba jednak wyraźnie stwierdzić, że niekiedy obecność „momentów” jest konieczna ze względu na fabułę, bo czyni motywacje bohaterów wiarygodniejszą. Większość aktorek rozumie tę zależność miedzy końcowym efektem a koniecznością odsłonięcia na kilka minut swego ciała. Rzecz jasna, sceny nagości mają sens tylko wtedy, gdy są one bezwzględnie niezbędne dla wymowy filmu. Krytyk filmowy, Jeon Chan-il zauważa: „Reżyserzy i aktorki powinni pamiętać, że sceny nagości nie mają znaczenia tylko dla nich i publiczność zaakceptuje je tylko wówczas, jeśli znajdą się w filmie z uzasadnionego powodu”.

Na podstawie artykułu z www.hancinema.net

Na deser pikantna scena z Kim Hye-soo z filmu HYPNOTIZED (2004)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz