niedziela, 21 lutego 2010

LOST IN BEIJING (Chiny, 2007)


CHIŃSKA SHIZOFRENIA

Chińskie kino cieszy się zasłużoną renomą na świecie. Niewiele jednak brakował a krwawa Rewolucja Kulturalna (1966-76) zarządzana przez towarzysza Mao Ze Donga zniszczyłaby doszczętnie rodzimy przemysł filmowy. W latach 1967-69 nie powstał żaden film fabularny, a represje i czystki sprawiły, że wielu twórców kina uciekło do wolnego Hongkongu. Śmierć komunistycznego tyrana oraz wprowadzenie reform gospodarczo-społecznych w 1978 r. uratowało chińskie kino przed całkowitym upadkiem. Reaktywowano utworzoną w latach 60, Pekińską Szkołę Filmową, której pierwsi absolwenci nazwani zostali Piątą Generacją. To dzięki odważnym a jednocześnie artystycznie udanym filmom Chena Kaige, Zhanga Yimou oraz Tian Zhuangzhuang o chińskim kinie usłyszał świat. Sukcesy twórców Piątej Generacji kontynuują kolejne pokolenia filmowców, zwane stosownie Szóstą i Siódmą Generacją. Do tej ostatniej nieoficjalnie, gdyż młodzi twórcy nigdy nie stworzyli jednorodnej grupy, należy także Yu Li (ur. 1973). Ma w swym dorobku ledwie trzy filmy, ale wszystkie głośne i nagradzane na różnych międzynarodowych festiwalach. Reżyser „Zagubionych w Pekinie”, podobnie jak Lou Ye, („Suzhou”), czy Mai Lisi ("Takewondo"), nie podejmuje już w swych filmach tematów losów jednostki na tle wielkiej, okrutnej Historii, jak czynił to Yimou czy Kaige. Skupia się przede wszystkim na cenie, jakie płaci społeczeństwo za gospodarczą transformację i otwarcie się Chin na Zachód. Odważnie podejmuje wrażliwe tematy mniejszości seksualnych, niechcianych ciąż wśród uczennic, aborcji, czy tak jak w „Zagubionych w Pekinie” molestowania kobiet czy prostytucji. Artystyczna bezkompromisowość Li ściągała na niego nieustanne kłopoty z cenzura. Nie ominęły one także omawianego filmu. Początkowo cenzorzy wycieli 20 minut najbardziej kłujących władzę w oczy scen (m.in. wszystkie sceny erotyczne, sceny z prostytutką, szantażu itp.). Niepokorny reżyser zaczął emitować usunięte fragmenty filmu w Internecie, co wywołało reakcję urzędu cenzury, który nie tylko wycofał film z dystrybucji, ale zakazał na dwa lata uprawiania zawodu reżysera przez Yu Li. Przy okazji wypomniano twórcy, że pokazała na festiwalu w Berlinie swój film bez urzędowego pozwolenia. Możemy się bulwersować represjami władz, ale jest to sytuacja typowa dla współczesnych Chin. Z jednej strony mamy gospodarczą wolność, a z drugiej komunistyczny reżim gorliwie pilnuje by upojenie Zachodem nie uderzyło Chińczykom do głowy.

Ten długi wstęp wydał mi się konieczny, ponieważ głównym bohaterem „Zagubionych w Pekinie” są współczesne Chiny. Komunistyczno-kapitalistyczne Państwa Środka to dziwaczny twór. Krajobraz Pekinu wypełniają po brzegi imponujące, luksusowe wieżowce i wielopasmowe ulice, zatłoczone zagranicznymi autami a jednoczenie wegetujące, skazane na rychłe wyburzenie slumsowe dzielnice biedoty zasilane przez Chińczyków z prowincji przebywających do stolicy z nadzieją na lepsze życie. Ten cel przyświecał także bohaterom filmu Li: młodemu małżeństwu Liu Pingguo oraz An Kunowi. Mężczyzna pracuje jako czyściciel okien, a Liu zatrudnia się w salonie masażu u bogatego Chińczyka, Lin Donga. Wypełnione ciężką, nisko opłaconą pracą życie małżonków zmienia się diametralnie, gdy szef Liu, wykorzystując pijaną dziewczynę, gwałci ją, a pech sprawia, ze przypadkowym świadkiem tej sceny staje się An Kun. Wkrótce okazuje się, że Liu jest w ciąży. An Kun zaczyna szantażować Lina, ostatecznie dwaj panowie dochodzą do porozumienia. Liu urodzi dziecko a Lin dokona adopcji w zamian za stosowne odszkodowanie. Kiedy na świat przychodzi uroczy chłopiec sprawy przybierają zupełnie nieoczekiwany obrót.

Chiny, które pokazuje reżyser to jeden wielki targ, w którym autentyczne, międzyludzkie relacje zostają zastąpione przez handlowe transakcje. Bohaterowie nieustannie wręczają sobie pieniądze (m.in. z przeznaczeniem na łapówki), ustalają kwoty, umowy sprzedaży, nie cofają się nawet handlować ludźmi. An Kun sprzedaje własne dziecko i własną żonę. Lin cieszy się, że stanie się ojcem, choć dziecko sobie kupił. Pieniądze ustalają też niesprawiedliwą hierarchię, która daje jedynym nieograniczoną władzę (Lin mimo dokonanego gwałtu jest bezkarny, bo jednym z jego stałych klientów jest komendant milicji), a drugich skazuje na wegetacje na marginesie społeczeństwa. Nie chodzi jednak tylko o rozwarstwienie społeczeństwa, lecz także o zmianę jakości życia mieszkańców „nowych” Chin. Małżeństwo Lin Donga pogrążone jest w egzystencjalnej pustce. Małżonków łączy już tylko wspólne prowadzenie interesów. Lin zdradza małżonkę na prawo i lewo, ona nie może zajść w ciążę. Materialny sukces, który udało się im osiągnąć, wydaje się chwiejny. Z kolei Liu i An Kun ciągle są na dorobku, gnieżdżąc się w małym mieszkanku i marnując życie na pracę bez perspektyw, za marne grosze. Reżyser dorzuca jeszcze kilka pomniejszych wątków: wątek koleżanki Liu, która zostaje prostytutką i kończy obrabowana i zamordowana. Wątek próby aborcji, której początkowo chce poddać się bohaterka, lecz gdy natrafia na przerażoną klientką jednego z lekarzy dokonującego w prymitywnych warunkach zabiegu przerwania ciąży, rezygnuje. Już w prologu Li sygnalizuje jeszcze jedną patologię: szybki, płatny seks z uczennicą. Nic dziwnego, że cenzorzy drastycznie pocięli obraz, a przecież reżyser serwuje kilka śmiałych scen erotycznych, w tym scenę gwałtu. Tytuł filmu brzmi „Zagubieni w Pekinie” (oryginalny oznacza : „Jabłko”), ale równie dobrze mógłby brzmieć „zagubieni w Chinach”. Oglądamy bowiem zagubionych, samotnych ludzi, chińskie społeczeństwo na rozdrożu. Czy mieszkańcy Państwa Środka odnajdą się w schizofrenicznej rzeczywistości czasów transformacji?

Szczególnie interesujący wydaje się być portret kobiecych bohaterek filmu, które płacą największą cenę za gospodarczo-społeczną transformację. Li pokazuje, ze właściwie w sytuacji chińskich kobiet, które wieki temu skazane przez Konfucjusza na rolę służącej mężczyzn, mimo pozorów równouprawnienia, nadal pozostają utrzymankami mężczyzn. Spójrzmy na Liu. Masuje stopy bogatym mężczyznom, powściągliwie znosi wszystkie niedwuznaczne propozycje, w końcu zostaje zgwałcona (o co zostaje obwiniona), a potem „sprzedana” jako niania do niańczenia własnego dziecko, do którego odmawia się jej prawa. Ale sytuacja Wang Mei, żony Lina wcale nie jest lepsza. Otoczona luksusem czuje się jak w złotej klatce, w której zamknął ją niewierny małżonek. Wreszcie Xiao Mei, koleżanka Liu, która za to, że śmiała zaprotestować przeciw molestowaniu ze strony klienta zostaje wyrzucona na bruk, by w końcu zostać prostytutką i zakończyć tragicznie swe krótkie, smutne życie. Dlatego na wadze zyskuje finał. Liu w końcu bowiem podejmuje samodzielną, odważną decyzję. Dziewczyna w końcu dojrzała do przyjęcia całkowitej i pełnej odpowiedzialności za życie własne i jej dziecka.

Obojętnie jak odbierzmy obraz Li: czy jako portret społecznych przemian we współczesnych Chinach, czy tez jako wzruszającą, chciałoby się rzecz – życiową, opowieść o dojrzewaniu do roli matki, jest to film wart uwagi. Potwierdza on również, że słynne powiedzenie, iż każdy festiwal ma swego Chińczyka nie wzięło się z niczego. Wzięło się z godnej podziwu wrażliwości chińskich filmowców, którzy potrafią uchwycić kamerą bez propagandowych upiększeń kawał prawdziwego życia we współczesnym, niespokojnym świecie. Prawda ekranu? Ano prawda




A na deser jedna z najseksowniejszych chińskich gwiazd, Fang Bingbing

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz